poniedziałek, 14 kwietnia 2014

In Capagna: pomarańcze, cytryny i awokado. Tarta cytrynowa z bezą


Jakiś czas temu na facebooku pokazywałam zdjęcie tego oto cubotta, które przyjechało do nas z Sycylii.


Skorzystałam z grupowego zamówienia z sycylijskiej farmy In Campagna po tym, jak z Panem R. zachwyciliśmy się rewelacyjnymi pomarańczami odmiany Moro.


Tym razem otrzymaliśmy pomarańcze Sanguinello, cytryny i awokado odmiany Hass. Ta druga odmiana pomarańczy przy zwykłej konsumpcji nie była tak odkrywcza i smakowita jak tamte ciemne Moro, ale świeżo wyciśnięty z nich sok był cudowny w smaku – pełny, słodki i gęsty.

Awokado pierwotnie miało być zjedzone tylko przeze mnie, ale okazało się, że zbiory z Sycylii tak bardzo posmakowały Panu R., że zapas smaczliwek skończył się o wiele szybciej, niż przewidywałam. To było zaskakujące głównie z tego powodu, że wcześniej mój kochany mąż był ich absolutnym przeciwnikiem. 
Plany kulinarne względem awokado były różne, m.in: zupa, guacamole, owocowy deser warstwowy. Ostatecznie powstał z tego jeden (cudownie piankowy) koktajl jogurtowy z bananem, kuskus z tuńczykiem i spora ilość kanapek (na zdjęciu z kiełkami rzeżuchy). Ale przede wszystkim większość zapasu była i tak wyjadana łyżeczką  prosto ze skórki ;)


Problem pojawił się przy cytrynach. Ponieważ jestem obrażona na mój stary piekarnik gazowy, stanowczo odmówiłam pieczenia klasycznej tarty cytrynowej. Znalazłam jednak dla niej cudowne zastępstwo pośród przepisów Asi z Kwestii Smaku. I tutaj muszę stwierdzić, że pomysł na ten kremowy cytrynowy kisiel wykorzystam jeszcze nie raz przy okazji innych tart z sezonowymi owocami :) Polecam.


Tarta z cytrynowym kremem i bezą (źródło: Kwestia smaku)

Przepis na kruche ciasto - wykorzystałam swój, wielokrotnie sprawdzony:
150 g mąki pszennej
100 g masła
1 jajko
Najpierw mąkę rozcieram z masłem (jak na kruszonkę), następnie wbijam jajko i szybko zagniatam ciasto. Wałkuję, przekładam do tortownicy, nakłuwam widelcem – czasem nakrywam papierem do pieczenia i wysypuję suchą fasolę Jasia (aby podczas pieczenia ciasto się nie wybrzuszyło) i bez chłodzenia w lodówce od razu stawiam do piekarnika na 20-25 minut w 180 stopniach.

Resztę przepisu, czyli kremowy kisiel cytrynowy i bezę zrobiłam dokładnie według przepisu Asi, dlatego cytuję go dosłownie ze strony Kwestii Smaku:

Krem cytrynowy:
• 125 ml soku z cytryny (z około 2 cytryn)
• 60 ml soku z pomarańczy (lub z cytryny)
• 125 ml wody
• skórka starta z 2 cytryn
• 2 łyżki mąki ziemniaczanej
• 70 g cukru
• 100 g masła
• 1 jajko
• 3 żółtka

Beza:
• 4 białka
• 200 g cukru
• 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej


Przygotowanie:
• Krem cytrynowy: wycisnąć sok z cytryny i pomarańczy i przecedzić przez sitko. Wlać do garnka, dodać wodę, skórkę z cytryny, mąkę ziemniaczaną, cukier. Wymieszać i zagotować (masa powinna zgęstnieć). Odstawić z ognia i do gorącej masy dodać pokrojone na kawałeczki masło. Mieszać energicznie aż się roztopi i połączy z masą. Następnie dodać jajko i żółtka i szybko wymieszać (masa powinna być już gęsta, jeśli nie jest, można ją podgrzewać na małym ogniu mieszając aż do zgęstnienia). Na powierzchni masy położyć kawałek folii spożywczej, to zabezpieczy ją przed wysuszeniem i utworzeniem kożucha).
• Beza: piekarnik nagrzać do 180 stopni C (góra i dół bez termoobiegu). Białka wlać do miski i ubić mikserem na pianę. Następnie dodawać po łyżce cukier cały czas ubijając (nie wolno zmniejszać ilości cukru, bo beza może się nie udać). Ubijać białka jeszcze przez 2 - 3 minuty, pod koniec dodając mąkę ziemniaczaną.
• Na kruchym spodzie (może być ostudzony lub gorący) wyłożyć krem, wyrównać powierzchnię a następnie wyłożyć pianę z białek (musi przylegać do masy cytrynowej, kilka łyżek można wyłożyć "fantazyjnie"). Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez 20 minut aż beza będzie z wierzchu chrupiąca i lekko zrumieniona. Wyjąć i dokładnie ostudzić



wtorek, 8 kwietnia 2014

Pochwała rosołu. Zupa krem z topinamburem, ziemniakami, rzeżuchą i pecorino

Niezmiennie na topie w mojej kuchni są zupy. Ostatnio Pan R. stwierdził, że fajnie, że jednak gotuję rosół (którego nie lubi), bo potem on też ma z tego coś dobrego. A to coś dobrego to m.in.: zupa pomidorowa (koniecznie z ryżem i np. z tabasco), sałatka warzywna, galaretka, pierogi lub krokiety (wszystkie trzy z wykorzystaniem mięsa z kurczaka zagrodowego gotowanego w tymże rosole). 
No więc ostatnio była galaretka. A dla mnie rosół - miso, tradycyjny z makaronem, marchewką i dużą ilością zielonej pietruszki, rosół wczesnowiosenny (jak ten naPasta i Basta!) lub krem z topinamburem i rzeżuchą :)

A reszta niewykorzystanego płynu - do pojemników (po litrowych lodach ;)) i do zamrażalnika. Niech czeka na kolejne pomysły na zupy :)


Zupa krem z topinamburem, ziemniakami, rzeżuchą i pecorino (pomysł własny)

bulion z kurczaka zagrodowego
ziemniaki pokrojone w kostkę
topinambur obrany i pokrojony w kostkę
rzeżucha (dużo)
płatki pecorino (można je zrobić obieraczką do warzyw ;))
świeżo zmielony kolorowy pieprz

W bulionie ugotowałam do miękkości ziemniaki i topinambur. Następnie zmiksowałam na krem z rzeżuchą. Podawałam posypane resztą rzeżuchy, płatkami sera pecorino i pieprzem.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...