Lubię weekendy, kiedy nastawiam do gotowania gar bulionu z kurczaka. Oboje z Panem R. upatrujemy w tym korzyść – każde z nas inną ;) Ja przeliczam te ugotowane już litry bulionu na nowe smaki zup, Pan R. „zawłaszcza” natomiast ugotowane mięso kurczaka na warzywne galaretki.
Napisałam już kiedyś na blogu, że nie toleruję w swojej kuchni żadnych kostek smakowych, veget, jarzynek, ani innych sztucznych poprawiaczy smaku. Zamiast tego stosuję zioła i przyprawy. Jednym z nich jest, często niedoceniany w kuchni, lubczyk. To naturalna maggi, którą można posiać w warzywniku (mam!), a na zimę zamrozić w zamrażalniku lub korzystać z suszu (do kupienia na dziale z przyprawami).
Lubczyk kojarzy mi się z dzieciństwem – na działce, którą uprawiali rodzice, co roku rósł jego spory krzak, a kiedy wetknęło się w niego nos – pachniał cudownie.
Może nie wszyscy wiedzą, ale lubczyk to nie tylko przyprawa, ale też afrodyzjak. A wiecie co to oznacza? ;) To, że po pysznym obiedzie, wieczorem w sypialni może być ciekawa, wspólna noc ;)
Zielona zupa – krem lubczykowa z mlekiem kokosowym (przepis autorski)
bulion z kurczaka zagrodowego
młode ziemniaki
cukinia
świeży lubczyk (dużo)
mleko kokosowe
pieprz kolorowy do smaku
W bulionie ugotowałam do miękkości, pokrojone w kostkę, ziemniaki i cukinię. Odstawiłam z palnika, dodałam pokrojone liście lubczyku i zmiksowałam na krem. Wymieszałam zupę z mlekiem kokosowym i doprawiłam pieprzem.
Wytrawne galaretki drobiowo-warzywne (wariacja na przepis z torebki żelatyny)
1 l bulionu z kurczaka zagrodowego
żelatyna* (proporcje zgodnie z zaleceniami producenta; na żelatynie z Delecty na 1 l płynu wykorzystuje się 20 g żelatyny, czyli jedno małe opakowanie)
ugotowane mięso z kurczaka zagrodowego (obrane oczywiście z kości i skóry)
warzywa z bulionu pokrojone w drobną kostkę (seler, marchewka, pietruszka)
dowolne inne warzywa (u mnie mieszanka ze słoika: marchewka, groszek, kukurydza i fasolka)
drobno pokrojony koperek lub zielona pietruszka
W miseczkach wykładam mięso z kurczaka, warzywa i zioła, równomiernie mieszam i zalewam gorącym m bulionem z rozpuszczoną i dokładnie wymieszaną w nim żelatyną. Odstawiam do ostygnięcia, a schłodzone przenoszę do lodówki i tam przechowuję. Kiedy galaretka się zetnie – jest już gotowa do konsumpcji. Pan R. lubi jadać ją skropioną octem winnym.
* Żelatynę można przygotować na dwa sposoby (w zależności od tego, co zaleca na opakowaniu producent – należy się wczytać przed przygotowaniem):
- rozpuścić we wrzącym bulionie (nie gotować!)
- namoczyć w bulionie, wymieszać, odstawić na pół godziny, a następnie zagotować
Osobiście wolę opcję pierwszą, bo jest mniej czasochłonna.
O lubczyk , ja pewnie ciut go nadużywam bo pcham nie tylko do bulionu(jarzynowy, wegetariański), ale doprawiam nim tez warzywa, kotlety itd
OdpowiedzUsuńJa dodaję do sałatek :)
UsuńBardzo lubię doprawianie zupy lubczykiem, ale na zrobienie zupy lubczykowej nie wpadłam. Wygląda apetycznie.
OdpowiedzUsuńA dziękuję. Pomyślałam sobie, że skoro jest zupa koperkowa, to dlaczego nie lubczkowa? ;) Zwłaszcza, że lubczyk całkiem ładnie mi wyrósł w moim Sezamie :)
UsuńKuszą mnie teraz pierogi z mięsem i siekanym lubczykiem, o których napisała Truskawka w swojej książce :)