Tymczasem człowiek od Pana Kota, żywi się tym, co lubi najbardziej - zupą.
Szpinakowo-jogutowa smakiem przypomina trochę szczawiową (którą, swoją drogą, koniecznie muszę niebawem ugotować ), ale nie jest jej wierną kopią. Jeżeli lubicie kwaskowe zupy - ta powinna się Wam spodobać. Ilość jogurtu wedle upodobań, można zwiększyć lub zmniejszyć. Należy tylko uważać, aby się nie zwarzył podczas gotowania.
Zupa szpinakowo – jogurtowa z ryżem
(źródło: „Dania niskotłuszczowe – najlepsze przepisy z całego
świata, wyd. Parragon, s. 49)
600 ml bulionu warzywnego
opakowanie szpinaku baby i nowozelandzkiego (łącznie ok 100g)
pół szklanki jogurtu naturalnego
4 łyżki wody
1 łyżka mąki ziemniaczanej
2 lekko roztrzepane małe żółtka
sok z połowy limonki
60 g ryżu tricolore
sól i pieprz do smaku
Rozmroziłam bulion i ugotowałam w nim
ryż, a pod koniec gotowania połowę porcji szpinaku. W międzyczasie
mąkę rozmieszałam z zimną wodą. Połączyłam z jogurtem i w
rondlu na gazie doprowadziłam do wrzenia cały czas mieszając w
jednym kierunku (jogurt się równomiernie rozprowadzi i nie zwarzy).
„Budyń” jogurtowy ostudziłam i wymieszałam z roztrzepanymi
żółtkami. Masę z sokiem z limonki połączyłam z zupą i
podgrzałam. Na minutę przed wyłączenie gazu dodałam resztę
szpinaku (liście miały się tylko zblanszować). Doprawiłam do
smaku pieprzem.

a to mi się podoba! zupa się znaczy, gryźć nie trzeba ;)
OdpowiedzUsuńNo! Siorbać można ;)
OdpowiedzUsuńciekawe, czy siorpie się równie dobrze, jak niezielny rosół
UsuńCiut inaczej, bo ma szpinakowe farfocle zamiast, dajmy na to, makaronu nitki ;)
Usuńbardzo ciekawa zupka ! Ależ dobrze ma Pan Kot ! Pozdrowienia od Nuka, który patrzy na mnie z huśtawki :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle moje smaki, uwielbiam kwaśne zupy :)
OdpowiedzUsuńKumo--->oj tak! ma u nas bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńPaulina--->ja z okazji kwaśnych zup posiałam w tym roku szczaw :)
Pozdrawiam