środa, 24 lutego 2010

Rude Wspomnienie

Była leniwa i uparta.
Nie lubiła spacerów i deszczu.
Kałuże były złem, które trzeba było omijać szerokim łukiem.
Lubiła jeść, dużo spać i jeździć samochodem.
I być głaskaną po długim, jamniczym, rudym grzbiecie.
W parku pod ławką zawsze kopała dziury.
Pierwszego dnia, będąc małą szczenięcą kluską, najedzona do syta, usnęła na samym rogu dywanu w dużym pokoju.


4 lata temu miała 12 lat...
...wołaliśmy na nią Saba...




A co na to Lec? ---> "Uważaj, żeby nie chwyciło cię za gardło czyjeś wzruszenie."




Herbjamniczki (przepis pochodzi z gazetki „Ciastka i ciasteczka – 45 przepisów Poradnika Domowego” z przepisem na makagigi, którą Pola kupiła podczas zlotu babulonów.)

20 dag mąki
15 dag miękkiego masła
5 ugotowanych na twardo żółtek jajc
cukier waniliowy/wanilinowy (+ ewentualnie jeszcze jakiś aromat, albo drobno starta skórka z pomarańczy)
2 – 3 łyżki cukru pudru ( w przepisie rzeczony był przeznaczony do posypania ciastek, ale ja wrzuciłam do ciasta – dzięki temu jamnicze ciała były słodsze, ale prawdopodobnie przez to bardzo kruche)

Na początek ucierają się jajca z cukrami, potem doskakuje masło, a na koniec mąka. Potem ręce wyrabiają wszystko na zjednoczenie. Kula ciasta wpada na jakiś czas do chłodnicy, a potem kształtują się ciała jamników. W 150 stopniach dokonuje się tworzenie hot – dogów na lekko złoty kolor. A na koniec można naparzyć czaju i ciastkami osłodzić wspomnienia.

Basia – dziękuję za jamniczą foremkę.

A na koniec powiem jeszcze, że nie lubię tamtej „komedii romantycznej”.

37 komentarzy:

  1. Ojejciu, łezka mi się zakręciła i takie coś w gardle powstało ;( Tęskno do czworonożnych domowników gdy już ich z nami nie ma, bardzo tęskno. Szkoda, że nie poznałam Twojej Saby, szkoda, że Ty nie poznałaś mojego Natalego i Merlina :(

    A ciasteczka były smakowite, może gdybyśmy je podjadały podczas oglądania tamtego filmu to bym nie płakała jak bóbr.
    Buziak cieplutki Mała i ściskam Cię gorąco :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiego miałaś kochanego pieska Siostro!
    Szkoda go bardzo :(

    Ciasteczka piękne zrobiłaś, jamniczkowate, śliczne i z dedykacją dla Saby.

    Filmu nie widziałam,ale domyślam się, ze też bym płakała jeśli o piesku...

    Cieplutko pozdrawiam Sis:***

    Ps. Moi rodzice też mają psa - Cezara, ktory też już ma sporo latek. Kochany jest psiak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne masz wspomnienia... Ja jeszcze kilka lat temu miałam spory dystans do zwierząt, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez moich kotów... Nuki pilnuje, żebym wieczorem kładła się o zwykłej porze, a gdy siedzę za długo, to woła mnie do sypialni... Frida asystuje mi w kuchni, polując na specjalne kąski...
    Poszukam kociej foremki i upiekę kiedyś takie ciasteczka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczko, a książkę o Marleyu czytałaś? Jak nie to wpisz na listę obowiązkową :) I jeszcze Moje życie z Merlem (Ted Kerasote) - jest nawe lepsza niż Marley.
    A w ogóle gdzie się kupuje takie "zwierzęce" foremki?

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodki psiak (przynajmniej bardzo sympatycznie zerka zdjęcia)... :-)

    Foremki są... C-U-D-O-W-N-E! Te herbatniki są jedzeniem z serii 'ach szkoda jeść, takie ładne'! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też miałam rudego jamniczka, za którym do dziś bardzo tęsknię...
    Filmu o Marleyu na pewno ponownie nie obejrzę, bo doprowadził mnie do niewyobrażalnych łez...

    (A Ciasteczka i foremka pierwsza klasa!)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczko, posłuchałam twojej rady i zmieniłam tło na wiosenne a nawet letnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dzisiaj to chyba jakiś wypominki, sama myślałąm rankiem o moich dwóch kotach: Leonie i Chomiku :) cudne były... smutno że ich już nie ma, dwa przeciwieństwa, a tak przekochane

    mam podobną foremkę w sensie zwierzaczka :) ale jest to kotek, nietoperek i łoś super ktoś;D piesa też muszę sobie sprawić jak ładnego jak Twój znajdę :]

    a 'Marleya' czytałam, bardzo mi się podobała, filmu nie oglądałam, ale sobie może ściągnę :]

    OdpowiedzUsuń
  9. a teraz to mi się jeszcze Todziczka przypomniała - mój królik :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna Saba.

    A ja książkę o Marleyu czytałam. Książka bardzo na tak, choć może jestem skrzywiona, bo ja taką Marleyową Lunę posiadam :)

    I herbatniczki cudne!

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba prześlę linka koleżance jamnikolubnej... która chyba bardzo by chciała mieć wiadomą foremkę (ale ja swojej nie oddam) :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeurocza foremka i cudowna nazwa! Mnie złapało za gardło wzruszenie, bo moja Laila 5 lat temu miała 16 lat. Ale foremki w kształcie charta afgańskiego nigdzie nie widziałam...

    OdpowiedzUsuń
  13. Oczku, choc smutne to lubie takie wpisy, cieplutkie jak te jamnicze cialka :-))
    strasznie ladne jest to pierwsze zdjecie, fajny kontrast z ta foremka...

    Teraz juz wiem do czego zuzywa sie te zoltka co zostaja z makaronek, pojawia sie niebawem na wszystkich blogach przepisy zawierajace po 5-10 zoltek - ciesze sie ze foremka psia Ci sie nadala :**

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj bo się popłaczę Oko. Ale tak to jest z psinami. No i chwyta. A ciastka pierwsza klasa.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dlatego nie chciałem mieć psa... ale już mam... ma 2 i pół roku, jest wielką, kudłatą, prawie sznaucerką :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Lipka--->A Lec ostrzegał! ;) Następnym razem najpierw się dobrze upijemy, zasłodzimy, przygotujemy chusteczki i... możemy oglądać ;)

    Siostra--->ruda miała już swoje lata, a i choróbska jej się przyczepiły. Ale fajnym była stworkiem :)

    Grażka--->tiaaaa, moja Mamuśka zawsze się zarzekała, że nigdy nie chce mieć w domu psa. No tak, ale to było w czasach "przedsabowych" ;))

    I.nna--->jeżeli też do nich są potrzebne chusteczki, jak w przypadku filmu, to ja już wolę to "Babie lato" ;)
    Foremki... gdzieś w Czechach ;)

    Hania--->taaa była rozkosznie i słodko uparta ;))) Ale sympatyczna, najbardziej lubiła moje towarzystwo, kiedy... akurat coś jadłam ;)

    Agata--->bo jamniki są najlepsze, nooo razem z owczarkami niemieckimi :)

    Grażka--->widziałam! od razu cieplej się zrobiło ;)

    Viri--->poka, poka foremki! :))

    Amarantka--->Bełkoty witają! :) Dzięki! :)

    Ptasia--->jest tylko jamnikolubna, czy też jamnikoposiadająca? ;)))

    Pinkcake--->witam na Bełkotach! Tak to właśnie jest - jak ktoś nie miał zwierza, to nas nie zrozumie :)

    Basia--->dziękuję. Za formekę też - raz jeszcze :)
    A żółtka... wiesz jak ugotować na twardo żółtka bez skorupki? ;)

    Gospodarna--->czeeeeekaj! Już lecę z chusteczkami! ;) Dam Ci też zapas opakowania do szafki - na rozmnożenie ;)))


    pozdr!

    OdpowiedzUsuń
  17. Gutku--->eee spoko! To jeszcze sporo przed Wami, skoro ona jeszcze jest taką smarkulą ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. O Matko, jaki cudowny psiaczek :( Śliczna była :( Nie wyobrażam sobie żeby w moim domu nie było psiaka.

    A foremkę to masz taką... taką... że aż Ci jej zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ładnie to napisałaś, Oczko. I jeszcze ładniej wplotłaś motyw ciasteczek!

    Mój jamniczek jeszcze czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kasieńka--->tutaj na zdjęciu miała niespełna 2 lata. Pod koniec jej cały ryjek oprószyła siwizna.
    Tak! fajna ta foremka. Buru trafiła z nią w dziesiątkę :)

    Truskawko--->a dziękuję Ci, Truskawkowa Poetko Codzienności :)
    Ciekawa jestem, jakie jamniki będą u Ciebie :) Ja na razie wciąż marzę o Twoich czekoladowych ciastkach z kawą :)Kiedyś je w końcu upiekę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mam Oczku pojecia jak gotowac zoltka bez bialka, ale wiem ze teraz spozycie drodzowego na samych zoltkach u nas wzrosnie :-))

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobra, dobra! My tu o żółtkach, a tak właściwie to czekamy na Twoje maszkarony. Za każdym razem z Lipką wspominamy, że byłaś najpilniejszą uczennicą, bo nawet notatki robiłaś ;)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Ej, ej, wzruszenie chwyta. Piękne ciastka. bliski mi sposób na uczczenei pamięci, bo że się pamięta, to wiadomo. :-) Całuję Ciebie mocno!!! :-)))) też mogłabym upiec takie ciastka, w róznych kształtach. Ściskam :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiesz, robilam notatki, bo pamiec juz nie ta :-D
    A pokaze gdy mi nie opadna, albo sie nie przesusza... A tak naprawde, to ze wzgledu na to ze robie wpis raz w tygodniu, ciagle jakies akcje, jakies zalegle wpisy, wiec makarony musza sie doczekac swej kolejki :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Krokodillo--->w różnych?! ;) Masz rację - mi jeszcze przydałaby się foremka papuzia ;)))

    Basia--->ależ my czekamy cierpliwie... tak tylko przestępując z nóżki na nóżkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. ja mogłabym napisac..
    Czarne Wspomnienie..
    mój jamnior był najukochańszym psiakiem na świecie. upartym, często nieposłusznym, ale najsłodszym i najcudowniejszym.
    miał zaledwie 4 lata..
    smutno

    OdpowiedzUsuń
  27. Jej! Karotkowa, też miałaś jamniorka! :) Ale fajno! :) One już takie właśnie są - tak bardzo uparte, że aż sympatyczne ;))

    OdpowiedzUsuń
  28. taak, ten cytat to bardzo akuratny. złapało mnie jak zwykle, tym bardziej, że mojego kochanego kotka Leona nie ma z nami od miesiąca.
    miły pomysł z tymi ciasteczkami, żeby trochę powspominac :)
    xx

    OdpowiedzUsuń
  29. No i niech mi teraz ktoś powie, że zwierzyna nie wciska się człowiekowi do serca? :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Zemfiroczko - no, już tak. Nie ma lekko..
    całusy :-))

    OdpowiedzUsuń
  31. Na otarcie łez pójdę ustrzelić nowoświatowego kota ;)))

    OdpowiedzUsuń
  32. Zemfiroczko, też mi się łezka zakręciła, bo sama miałam jamniczkę o prawie identycznym charakterze. Tyle że moja Dianka była ciemno-czekoladowa i odeszła 7 lat temu :( Ale foremka cudna! I do tej pory kocham jamnicze kształty :)

    OdpowiedzUsuń
  33. A bo widzisz Komarko, jamniki coś mają w sobie takiego, że kocha się je właśnie za tę upartość i jamniczą wredność ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Witam, pierwszy raz do Ciebie dziś zaglądam...może i nie zostawiłabym po sobie znaku ale te jamniczkowe ciasteczka...:)no i pękłam(przeklęte kobiece wrażliwe wnętrze).No i tak sobie podpatruję i obczytuję twoje "wcale-nie-bełkoty" i czuję się tu bardzo swojo
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Mnie to tylko bardzo cieszy, czuj się jak u siebie :)))

    ps. a jakiś nick podasz? Lubię się zwracać do każdego indywidualnie :)

    pozdr! :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej, nie liczyłam na odzew, zazwyczaj jestem anonimowym szperaczem bezdennej sieci, tym bardziej mi miło:) jak widzisz znów dziś tu jestem i tak sobie umilam wieczór...pzdr:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Issa! :) O! już lepiej. Teraz masz twarz pośród tej anonimowej bezdennej sieci :))) Baw się dobrze. Pozdr!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...