Była kiedyś taka książka „W mojej kuchni nic się nie marnuje”. Chciałabym powiedzieć tak samo o swojej i… chyba mogę, bo ilość jedzenia, która trafia do kosza u nas w domu jest naprawdę marginalna. Poniższe pasty do chleba również wynikły z gospodarskich i oszczędnych zapędów. Pamiętacie zeszłotygodniową pizzę? Zostało nam trochę pasty pomidorowej, której nie wykorzystaliśmy i w ten sposób była ona przyczynkiem do czegoś dobrego.
Dzień wcześniej namoczyłam ciecierzycę, która pierwotnie miała być przeznaczona zaraz po ugotowaniu jako przegryzka. Dobrze się stało, że trafiła jednak do słoika, a potem na kanapki. Robota z takimi pastami naprawdę żadna, wystarczy jedne ugotować, inne przesmażyć, zmiksować i doprawić. Takie pasty można robić praktycznie z każdego warzywa strączkowego, a jeżeli chce się to zrobić na poczekaniu – można użyć strączkowych zapuszkowanych. Możemy też kombinować ze smakami dobierając za każdym razem inną kompozycję ziół i warzyw. Pasty wychodzą rewelacyjne i zdecydowanie tańsze, niż słoiczki z roślinnymi pasztetami w markecie na dziale ze zdrową żywnością.
Pastę smarowałam na chlebie cebulowym. Przypomniałam sobie o starym przepisie od Atiny, z którego kiedyś dość często korzystałam. Pastę już na kanapkach urozmaicałam sezamem, zieloną pietruszką lub pokrojonymi małosolniakami. Muszę jednak przyznać, że czerwona kapusta z cytrynowym posmakiem przegryzana pomiędzy – była świetnym dodatkiem. Chyba na nowo odkryłam jej smak :)
Dzisiaj zaś do bagietki zrobiłam pastę z bobu z kuminem o lekkiej nucie czosnkowo-cytrynowej. Sekret w tej paście tkwi w odpowiedniej ilości płynu do rozrzedzenia pasty i soku z cytryny, która sprawia, że gotowa pasta nie jest mdła w smaku. Kanapeczki posypywałam po wierzchu wędzoną papryczką i czarnym sezamem.
A po południu do słonecznego wylegiwania się w ogrodowym basenie zabrałam ze sobą szklankę jogurtowego koktajlu malinowo-bananowego z zieloną pietruszką. Trafiły się nam tym razem nieco kwaśne maliny, dlatego nie żałowałam banana do posłodzenia napoju. Mimo to koktajl nadal był lekko kwaskowy. Znalazłam jednak dla niego super rozwiązanie na podwieczorek: resztę koktajlu dodałam do lodów śmietankowo-czekoladowych. I to był strzał w dyszkę! :)
W kwestii smarowideł do pieczywa polecam również zerknąć na libański humus. Tam podawałam również mój przepis na małosolniaki.
***
Pasta z ciecierzycowo-soczewicowa (pomysł własny)
ugotowana ciecierzyca (polecam zostawić trochę wody z gotowania)
rozgotowana na papkę czerwona soczewica
olej rzepakowy
drobno pokrojona zielona papryka
marchew starta na małych oczkach
starty ząbek czosnku
kumin i sproszkowane curry
sól i pieprz do smaku
Paprykę i marchewkę z przyprawami i czosnkiem poddusiłam na patelni. Zmiksowałam na papkę ciecierzycę (odrobina wody z jej gotowania znacznie ułatwiła tę czynność), następnie dodałam zawartość patelni, znowu zmiksowałam, a na koniec połączyłam z soczewicą i pastą pomidorową. Wymieszałam do zjednoczenia, doprawiłam do smaku. Przechowywałam w lodówce.
Pasta soczewicowo-pomidorowa (pomysł własny)
rozgotowana czerwona soczewica
przyprawa tex-mex (cukier brązowy, kmin rzymski, skórka z cytryny, pieprz kajeński, chili, papryka łagodna, oregano)
oliwa
sól i pieprz do smaku
Wszystko wymieszałam razem do zjednoczenia. Doprawiłam do smaku. Przechowywałam w lodówce.
Pasta z bobu (przepis własny)
ugotowany bób (polecam zostawić trochę wody z gotowania)
starty czosnek
sok z cytryny
wędzona papryczka z Esplette
kmin rzymski utłuczony w moździerzu
oliwa
sól i pieprz do smaku
Bób zmiksowałam z małą ilością wody z gotowania i oliwą. Dodałam resztę składników i tyle płynu, aby pasta dała się łatwo rozsmarowywać na pieczywie. Podawałam na bagietce, posypane po wierzchu wędzoną papryczką i czarnym sezamem. Przechowuję w lodówce.
Chleb z cebulą (źródło: Atina – blog Tak sobie pichcę)
400 g mąki (Szymanowska 480)
7 g drożdży suszonych (wprawdzie chleb rośnie wtedy ekspresowo, ale dla niektórych może być wyczuwalny potem zapach drożdży, wystarczające według mnie będzie 1 łyżeczka drożdży instant)
2 łyżki oliwy
duża cebula (drobniutko pokrojona, zeszklona na oliwie)
1 łyżka cukru
1 ½ łyżeczki soli
250 ml wody
łyżeczka maku (do posypania) – opcjonalnie, ja zrezygnowałam
Pokrojoną w drobno kostkę cebulę zeszkliłam na oliwie. W ciepłej wodze rozmieszałam drożdże z cukrem, dodałam do reszty składników i wymieszałam ciasto, zagniatając dość niedbale (ciasto było jednolite, ale nie dało się je uformować w kulę). Ciasto włożyłam do natłuszczonej keksówki i odstawiłam do podwojenia ciasta. Piekłam ok. 40 minut w 200 stopniach.
Gotowana czerwona kapusta (przepis od mamy)
główka czerwonej kapusty
sok z cytryny
oliwa
sól i pieprz do smaku
Z kapusty usunęłam nieładne wierzchnie liście, przekroiłam na pół, usunęłam głąb, a liście poszatkowałam tak drobno i cienko, jak chciałam jeść kapustę finalnie. Zagotowałam wodę, posoliłam i wrzuciłam poszatkowaną kapustę. Gotowałam tyle czasu, aż kapusta zmiękła, ale nie byłą rozgotowana do końca. U mnie zajęło to ok. 7-10 minut. Odcedziłam, dodałam sok z cytryny (kapusta zmieniła wtedy kolor z niebieskiej na fioletową), oliwę i pieprz. Wymieszałam i zjadałam ze smakiem :)
Jogurtowy koktajl bananowo-malinowy (pomysł własny)
jogurt naturalny (bez dodatku mleka w proszku)
2 banany
opakowanie malin (owoce umyte)
zielona pietruszka - dużo
Wszystko razem zmiksowałam i piłam od razu. Lepiej smakuje schłodzone. A jeżeli trafią się komuś, podobnie jak mi – maliny kwaskowe, to rewelacyjnym sposobem na taki koktajl jest wymieszanie go z lodami (najlepiej czekoladowymi).