Kiedy wstaję w poniedziałek rano do pracy powtarzam sobie jak mantrę - „jeszcze tylko 4 dni wstawania”. Liczba powstań szczęśliwie maleje do piątku. A w sobotę jest podwójne święto: mogę spać do oporu (mając na uwadze, że dzień następny też jest wolny) i dostać (bywa, że do łóżka :)) na śniadanie omleta z kawą. Albo coś innego, ale wciąż jajecznego.
Omlet jest pyszny, Panu R. wychodzi koncertowo, myślę, że powinien założyć omleciarnię ;) Śmiem nawet twierdzić, że weekendowe śniadanie bez omleta, to śniadanie stracone ;)
Ja go zwykle jadam z ulubioną konfiturą Dumbledora*, Młoda woli z sokiem malinowym, albo zapiekanego na słono tak jak tutaj, a Pan R... hmmm – on nie może już na niego patrzeć ;)
Innym ulubionym daniem jest jajecznica z serem pleśniowym. Do tego ser musi być porządny i bardzo (że się tak wyrażę) śmierdzący.
A kiedy zostaje lekko czerstwy chleb albo bułka, zawsze można zrobić nieśmiertelne grzanki w jajku.
A jajka wiadomo – najlepsze to te prawie jak dla informatyków – zera lub jedynki. Albo dodatkowo jeszcze feministyczne – od kur zielononóżek ;)

Omlet (przepis na oko, spisywany na gorąco patrząc Panu R. na ręce – z dedykacją dla Princess, która męczy mnie od kilku miesięcy o niego ;))
Spisałam na porcję 2 jajeczną, ale najczęściej proszę z 3 jajc. Aha! to nie jest to samo, co robi Roux.

2 jaja
mąka (po 1 łyżce na jajko)
cukier (po 1 łyżce na jajko)
mleko (ilość na oko)
ciutka soli
Białka ubić z cukrem jak na bezy, mąkę zmiksować z żółtkami i szczyptą soli dolewając mleko. Ciasto ma być kleiste, nie rzadkie, ale nie gumowate (tak mam w notatkach)
Białka połączyć z żółtkami, zamieszać - ale nie agresywnie; delikatność Twoim i omleta przyjacielem. Na patelni rozpuścić porządne masło (żadne tam miksy), wyprowadzić z miski jajka i piec na patelni pod przykryciem na wolnym ogniu. W międzyczasie można dodawać plasterki masła, bo omlet pije go trochę.

Jajecznica
masło
kiełbaska
ser pleśniowy (sól jest już wtedy zbędna)
jajca
pieprz
Na patelni rozpuścić trochę masła i wrzucić pokrojoną na kawałeczki kiełbasę, kiedy się fajnie obsmaży, wlać rozbełtane i doprawione pieprzem jajca. Mieszając robić ósemki łyżką, można też zdjąć z ognia (patelnia jest dość nagrzana, żeby jajca się ścięły), w międzyczasie dorzucić rozkruszony ser pleśniowy i rozpuścić go nieco w jajecznicy. Nie dodawać soli!!

Grzanki
kromki chleba
mleko
rozbełtane jajka (połączone z mlekiem)
przyprawy
Rozbełtane jajka połączyć z mlekiem, przyprawić. Maczać w tym kromki i smażyć je na patelni do zrumienienia.
A co na to Lec?--->"Kogut, który pieje już w jaju, nie nadaje się nawet na jajecznicę."
* malinową (Harry Potter - kto czytał uważnie, ten wie! ;))
Omlet jest pyszny, Panu R. wychodzi koncertowo, myślę, że powinien założyć omleciarnię ;) Śmiem nawet twierdzić, że weekendowe śniadanie bez omleta, to śniadanie stracone ;)
Ja go zwykle jadam z ulubioną konfiturą Dumbledora*, Młoda woli z sokiem malinowym, albo zapiekanego na słono tak jak tutaj, a Pan R... hmmm – on nie może już na niego patrzeć ;)
Innym ulubionym daniem jest jajecznica z serem pleśniowym. Do tego ser musi być porządny i bardzo (że się tak wyrażę) śmierdzący.
A kiedy zostaje lekko czerstwy chleb albo bułka, zawsze można zrobić nieśmiertelne grzanki w jajku.
A jajka wiadomo – najlepsze to te prawie jak dla informatyków – zera lub jedynki. Albo dodatkowo jeszcze feministyczne – od kur zielononóżek ;)

Omlet (przepis na oko, spisywany na gorąco patrząc Panu R. na ręce – z dedykacją dla Princess, która męczy mnie od kilku miesięcy o niego ;))
Spisałam na porcję 2 jajeczną, ale najczęściej proszę z 3 jajc. Aha! to nie jest to samo, co robi Roux.
2 jaja
mąka (po 1 łyżce na jajko)
cukier (po 1 łyżce na jajko)
mleko (ilość na oko)
ciutka soli
Białka ubić z cukrem jak na bezy, mąkę zmiksować z żółtkami i szczyptą soli dolewając mleko. Ciasto ma być kleiste, nie rzadkie, ale nie gumowate (tak mam w notatkach)
Białka połączyć z żółtkami, zamieszać - ale nie agresywnie; delikatność Twoim i omleta przyjacielem. Na patelni rozpuścić porządne masło (żadne tam miksy), wyprowadzić z miski jajka i piec na patelni pod przykryciem na wolnym ogniu. W międzyczasie można dodawać plasterki masła, bo omlet pije go trochę.
Jajecznica
masło
kiełbaska
ser pleśniowy (sól jest już wtedy zbędna)
jajca
pieprz
Na patelni rozpuścić trochę masła i wrzucić pokrojoną na kawałeczki kiełbasę, kiedy się fajnie obsmaży, wlać rozbełtane i doprawione pieprzem jajca. Mieszając robić ósemki łyżką, można też zdjąć z ognia (patelnia jest dość nagrzana, żeby jajca się ścięły), w międzyczasie dorzucić rozkruszony ser pleśniowy i rozpuścić go nieco w jajecznicy. Nie dodawać soli!!
Grzanki
kromki chleba
mleko
rozbełtane jajka (połączone z mlekiem)
przyprawy
Rozbełtane jajka połączyć z mlekiem, przyprawić. Maczać w tym kromki i smażyć je na patelni do zrumienienia.
A co na to Lec?--->"Kogut, który pieje już w jaju, nie nadaje się nawet na jajecznicę."
* malinową (Harry Potter - kto czytał uważnie, ten wie! ;))
wreszcie, już chciałam Ci nawbełkotać jak się spotkamy! Wielki R. dzia również :)
OdpowiedzUsuńTo se zrób tera, o! ;P
OdpowiedzUsuńuwielbiam chleb w jaju:D my jeszcze kładziemy ser na pierwszą przyrumienioną strone :D pyszota:)
OdpowiedzUsuńTakie omlety uwielbiam, chleb w jajku również, a jajecznicę z pleśniakiem koniecznie muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńNajlepsze omlety robi mój Tata. Ja nie wiem, jak on to robi, ale z minimum składników (jajka, sól, pieprz), potrafi wyczarować niepomiernie puszyste cudo, które rozpływa się w ustach. Podobnie zresztą ma z jajecznicą. Jajeczny czarodziej, że sobie pozwolę tak to ująć.
OdpowiedzUsuńA tej konfitury malinowej, to nie pamiętałam, choć kilka lat temu czytałam namiętnie, po wiele razy i bardzo uważnie. Czy duży odstęp czasowy może mnie usprawiedliwić? ;)I to, że sama jestem wielką takiej konfitury miłośniczką, szczególnie domowej?
Mniam.
o mniami, taki omlet jak lubię;)
OdpowiedzUsuńps: a co do grzanek pamiętam takie z dzieciństwa :)
Pozdrówka ślę!
hm , fajnie się u panienki jada
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego omleciarza :) Ja czasem dostaję tylko kawę do łóżka...
OdpowiedzUsuńCzyli generalnie w sobotę na śniadanie jajo? :-)
OdpowiedzUsuńOczko, na pierwszym zdjęciu (w prawym dolnym rogu) widelec to Ci się błyszczy jak w reklamie płynu do mycia naczyń, wow! :)))
Buziaków sto :)
Uwielbiam omlety:) To jedzenie mojego dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńWspaniale !:) Omlet, jajecznica, grzanki, cóż za śniadanko pyszne!:))
OdpowiedzUsuńA , i ja takie grzaneczki pamiętam moja śniadaniowa Sis:)
Buzia:*
Mmmm, ten omlet wygląda cudownie. Chyba zrobię w weekend :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam...
OdpowiedzUsuńA co do odliczania dni... Co to jest: trzeci dzień mi się nic nie chce???
ŚRODA! :(
mmm... omlet, jajecznica, grzanki... co za wspanialosci sniadaniowe:)
OdpowiedzUsuńNo taki omlet to puchotka. Moja Babcia kiedyś mi go robiła i nazywała grzybkiem. To taki polski omlet mmmm :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się Wasze śniadanka :)
Uściski dla obojga :*
Sandrula--->z serem jeszcze nie jadłam, a mamy taki dobry! :)
OdpowiedzUsuńShinju--->ja teraz czekam na kurki - jajecznica z kurkami też jest boska :)
Zaj--->to podobnie jak z Panem R. jajeczne rzeczy wychodzą mu rewelacyjnie (mi się nie udaje ugotować jajca na miękko - wychodzi na twardo ;))
Odstęp usprawiedliwia ;)
Olciaky--->mi tez grzanki kojarzą się z dzieciństwem :)
Alutka--->a pewnie! Się ma takiego fajnego Pana, to się smacznie jada ;)
Grażka--->też sobie zazdraszczam ;))
Żabciu--->generalnie tak :)
Czyste słońce świeciło, to i widelec jak umyty ;)
Ati--->ja też je wielbię :)
Sisi--->u Ciebie jajeczniczki, u mnie omletki ;) Ale jaja! ;)
Slyvvia--->nie żałuj sobie :)
Gutek--->a myślałam, że poniedziałek
Aga---> :))))
Madzia--->grzybek :)) ładnie :)
Omlety biszkoptowe to coś co śniadaniowe tygryski lubią najbardziej :)
OdpowiedzUsuńZe świeżymi truskawkami są mega!
Z truskawkami jeszcze nie testowałam ;)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej jedno jest już jasne - pierwsze było jajko, nawet dwa jajka. Tak wynika z notatek, Oczkowa.
OdpowiedzUsuń:)
Nie śmiem zaprzeczyć, skoro już taki dowód podsunęłam na forum ;)
OdpowiedzUsuń