Gulasz węgierski to jedna z pozycji, które są/były do zrobienia na naszej liście. Na swoją kolej czekają jeszcze m. in. musaka, burrito i pączki.
Wracając do dzisiejszego obiadu – cóż... szybko to się on zdecydowanie nie robi, ale przecież taka uroda gulaszy. Za to smak jest naprawdę znakomity.
Ja zjadłam go z małymi plackami ziemniaczanymi, Pan R. zaś z dużym plackiem, czyli po zbójnicku.
Ów gulasz to dobry punkt wyjścia do innych, pełnych garnków dobra. Mamy już w planach kolejny - baaardzo paprykowy :)
Bogracz – gulasz węgierski (przepis Roberta Makłowicza z moimi dodatkami)
50 dag wołowiny/ ew. wieprzowiny (u nas wołowina)
2 łyżki smalcu (słonina z boczku i kapka oleju)
1 świeża ostra papryka lub suszona suszka (3 ostre papryczki peperoni)
2 świeże słodkie papryki (3 – żółta, zielona i czerwona)
1-2 pomidory
60 dag ziemniaków
2 cebule
1 ząbek czosnku
40 dag marchwi i pietruszki (i seler naciowy)
1 łyżka słodkiej papryki w proszku (i sproszkowane: wędzona z Esplette i chili)
kminek (pominęłam)
sól, pieprz
Do kociołka zawieszonego nad ogniskiem włożyć pokrojoną słoninę i smalec. (na patelni podtopiłam słoninę i dodałam nieco oleju) Dodać pokrojoną w kostkę cebulę i ją zeszklić.
Dodać zmieloną paprykę (sproszkowane: chili, wędzona z Esplette słodka łagodna), zmiażdżony czosnek i dokładnie wymieszać.
Dodać mięso pokrojone w kostkę i dusić około 2 minut.
Dodać wody tak by mięso dusiło się we własnym sosie.
Dusić aż mięso będzie prawie miękkie (ok. 40 minut).
Dodać pokrojoną paprykę, pomidory, marchewkę, pietruszkę, seler naciowy, papryczki peperoni i dusić około 15 minut.
Dodać wody (gdy trzeba), pokrojone w kostkę ziemniaki, posolić, popieprzyć i dusić aż ziemniaki będą miękkie (ok. 10 minut).
(Na koniec lekko zagęściłam mąką rozrobioną w zimnej wodzie.)
Placki ziemniaczane (lub duży plac - jak kto woli)
ziemniaki
jajo
mąka
sól, pieprz
olej do smażenia
Starte na średnich oczkach ziemniaki odcisnąć z nadmiaru płynu, dodać jajco, nieco mąki i przyprawy. Smażyć na dobrze rozgrzanej patelni.
sobota, 25 czerwca 2011
Bogracz. Placek po zbójnicku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O super Sisi! :)) Placek po zbójnicku to mi się tak miło z Zakopcem kojarzy. Pyszności serwujecie:)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
no w sumie dawno nie jadłam cza zrobić :-)
OdpowiedzUsuńStrasznie mam teraz na to ochotę:)
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię takie placki po zbójnicku - chętnie zjadłbym dziś taki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ostro, widzę, lecicie! Tyyyle papryczek palących język. Pysznie! ;))
OdpowiedzUsuńi makaron czeka na liście do zrobienia ;)
OdpowiedzUsuńOj,Oczko ale mi smaka narobiłaś ! Zrobię taki i to niedlugo :)
OdpowiedzUsuńSisi--->następny szykuje się fajniejszy :)
OdpowiedzUsuńZmora--->ba! papryki w bród tera
Burczy--->ja też! ;)
Kuba--->mi też smakowały :)
Zaj--->aha!! :)
Princi--->makaron jak najbardziej! :))
Grażka--->ja zrazy planuję, w tym celu znowu zapanuje w domu sezon ogórkowy ;)
pozdr!
strasznie lubiłam oglądać Makłowicza! robił proste i takie "codzienne" potrawy. mniam!
OdpowiedzUsuńTak, program był dobry.
OdpowiedzUsuńOj, uwielbiam! :) Placki ziemniaczane w kazdej postaci!
OdpowiedzUsuńSmakowicie wygląda
OdpowiedzUsuńPan R. zbójować zachciał?
OdpowiedzUsuńKuchareczka--->tylko ziemniaków ścierać na tarce nie lubię...
OdpowiedzUsuńAgnes--->nie tylko wyglądało ;)
Princi--->aha! A teraz właśnie zjedliśmy gulasz zwany paprykarzem. Wyszedł bombowo! :)
pozdr!
Ale mi się zamarzyły placki ziemniaczane mmmm i do tego taki sosik mmmm kusisz Mała, kusisz :)
OdpowiedzUsuńJaki ładny złoty placuch!Ja zbójnickie w Kmarze jadam - to bar mleczny w Gdańsku, całodobowy :)
OdpowiedzUsuńPlacki... :)
OdpowiedzUsuńA pojawi się coś nowego ... choć może być dalej ten bogracz i placki, szczególnie placki :)
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie Mała :*
http://kuchniaszczescia.pl/2011/08/cos-o-mnie-i-cos-na-wynos-czyli-cos-na-szybko/
Czy placek po zbójnicku to to samo co po węgiersku? Bo to dla mnie placek po węgiersku. Bardzo korzystne zmiany, no i sosik pikantny, super!
OdpowiedzUsuńTen gulasz wcale nie taki malo urodziwy. Mi sie podoba. :) I lubie te placki z gulaszem, ale do gulaszku z plackami juz nie daje ziemniakow. :) Pozdr!
OdpowiedzUsuńMadzia--->pewnie, że pojawi :)
OdpowiedzUsuńTruskawka--->całodobowy? a to Ci dopiero! :)
Aurora--->też masz ochotę? :)
Nobleva--->w naszym słowniku domowym - tak! ;)
Karolina--->nasz w pierwotnym zamyśle nie miał być z plackiem, więc był z ziemniakami. Ale że Pan R. zamarzył potem o placku to już insza inszość :)
pozdr!
Placki po zbójnicku to chyba moja ulubiona potrawa :) Zawsze jak gdzies jestem na wakacjach to musze spróbować ich w tym regionie w którym jestem :) A co do gotowania to mnie ostatnio zainteresowała ta idea gotowania na herbacie http://klub.dilmah.pl/blog/2011/07/21/gotujemy-na-herbacie-1/
OdpowiedzUsuńAnonimie--->na herbacie kiedyś piekłam ciasto - dobre było :)
OdpowiedzUsuń