Skąd o tym wiem? Opowiadał o tym
Wilson Chung – Australijczyk tajskiego pochodzenia, główna postać
warsztatów kulinarnych i naczelny kucharz marki Blue Dragon.
Warsztaty z kuchnią azjatycką odbyły się w czwartek 11.10.2012 r.
w Warszawskiej Akademii Kulinarnej na pl. Szembeka.
Spotkanie składało się z 3 części:
teorii, praktyki i... smakowania ;) Najpierw Wilson Chung opowiadał
o poszczególnych wyróżnikach kuchni azjatyckiej: wąchaliśmy i
smakowalismy sosy: sojowy ciemny, jasny i japoński, sos rybny,
ostrygowy, ocet ryżowy, olej sezamowy i mirin oraz odgadywałyśmy
po zapachu pieprz syczuański, pastę tamaryndową i fermentowaną
soję.
Nareszcie dowiedziałam się, czym
różni się sos sojowy ciemny od jasnego. Przyznaję się bez bicia
- nie wiedziałam, że ciemnego używamy do gotowania i marynowania,
a jasny z uwagi na to, że bardziej słony nadaje się głównie jako
dodatek do wykańczania dania. Nowinką był dla mnie sos sojowy
japoński – zwykle produkowany bez udziału pszenicy.
Z innych ciekawostek: sos ostrygowy
nadaje się głównie do wołowiny, a sosu rybnego w tajskiej kuchni
używamy w miejsce soli.
Acha! I pamiętamy o 2 złotych
zasadach stir fry: po pierwsze – wszystko przygotowane pod ręką,
po drugie – bardzo wysoka temperatura smażenia.
A jeżeli pretendujemy do roli kucharza
w azjatyckiej restauracji, niech nas nie zdziwi na dzień dobry
zadanie przyrządzenia smażonego ryżu. Po tym, jak go wykonamy, być
może przyszli pracodawcy dowiedzą się i ocenią, czy my znamy się
na kuchni i czy dobrze rokujemy jako potencjalni pracownicy.
Wróćmy jednak do azjatyckich
warsztatów, ale na warszawskiej ziemi. Po części teoretycznej
podzieliśmy się w pary lub w 3 osobowe grupy i rozpoczęła się
część praktyczno-manulana. Każda grupa przyrządzała inną
potrawę. Finalnie powstały:
- Wołowina w sosie Teryaki
- Tajski ryż smażony
- Łosoś aburi w galarecie z cytrusów
- Wietnamska sałata z kurczaka z dressingiem „Nuoc cham”
- Słodko – pikantna wołowina z sezamem - tę gotowałam z Princess
- Zupa Tom yum
- Steki z bakłażana z pastą miso
- i jak dla mnie absolutny hit warsztatów – Mięsne kulki z kurczaka obtoczone wiórkami kokosowymi podawane z sosem Satay.
Następnie gładko przeszliśmy do punktu trzeciego: to wszystko, co powyżej - oczywiście po tradycyjnym, jak to bywa na kulinarno-blogerskim spotkaniu, obfotografowaniu - zostało zjedzone.
Chętnie zaprosiłabym Was do
obejrzenia materiału z tego spotkania, bo wszystko nagrywała ekipa
Dzień Dobry TVN, ale migawka, która była do obejrzenia wczoraj
rano w telewizji, pojawiła się na stronie internetowej pod tym tutaj adresem:"Olubińska uczy się gotować pod okiem Czarnego Smoka", ale niestety dość szybko zniknęła. Szkoda.
Edit: Okazuje się, że można go obejrzeć na profilu FB Blue Dragona - zapraszam tutaj :)
Edit: Okazuje się, że można go obejrzeć na profilu FB Blue Dragona - zapraszam tutaj :)
(kadr z materiału DDTVN)
Zapraszam też do obejrzenia zdjęć na profilu na FB Kamila Zielińskiego, który w trakcie warsztatów podzielił się z nami
trickami i spostrzeżeniami w temacie fotografii kulinarnej.
Z tego miejsca serdecznie dziękuję
organizatorom za zaproszenie i wszystkim blogerkom za miłe
spotkanie. Do zobaczenia? ;)
To każdy miał swoje smaczne danie na warsztatach :) dla mnie zdecydowanie bakłażan choć w sumie wszystko co spróbowałam było przepyszne...chętnie pojechałabym tam po raz kolejny i dobrała do tych smakowitości :)) miło mi było Cię poznać choć i tak nie wiem która z was to aga a która oczko haha
OdpowiedzUsuńA ja nawet nie wiedziałam, że Ty to Ty ;) Oczko to ta mniejsza ;)
UsuńOczko, uwielbiam twoje zdjęcia powyjadanych talerzy - nic tak nie oddaje smakowitości dania :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to opisałaś - i ja jestem z warsztatów bardzo zadowolona, i ze spotkania z Wami również :)
Jeżeli talerz jest pusty, znaczy, że było dobre ;)
Usuńps. mam nadzieję, że kolejne spotkanie będzie już szybciej niż do tej pory :)
Oj tak, kulki były przepyszne (choć wspomniany przez Małgosię bakłażan też był bardzo smaczny i z pewnością przyrządzę go w domu). Bardzo przyjemne były te warsztaty :)
OdpowiedzUsuńOj były. Kolejne zresztą też ;)
UsuńAjjj i dla takich chwil tak bardzo żałuję, że mnie z Wami nie ma buuuu!
OdpowiedzUsuńTo co... może jednak... wrócisz? ;)
Usuńaferę mi zrobiłaś, że nie przeczytałam relacji a Ty w niej o mnie pisałaś, a tu raz o mnie wspomniałaś, co to ma być, co to za promocja mej osoby, no wiesz Ty co! ;)
OdpowiedzUsuńp.s. cmokasy :*
Widać za mało zapłaciłaś i na większą kampanię już nie starczyło środków, haha ;)P
OdpowiedzUsuń