Dotychczas jedynym koneserem tart był
Pan R. Pojawienie się Pana Kota spowodowało, że został
pozbawiony tego tytułu. Albo inaczej - musiał się nim podzielić
z niebieskim futrem. Bo otóż okazało się, że Pan Kot nie tylko
lubi swoją BARF-ową surowiznę, ale nie pogardzi również kruchym
ciastem. Stąd pojawiło się ogryzanie ciast i ciastek, a i chleby niewytłumaczalnie dostając skrzydeł z łoskotem spadają nagle z kratki do studzenia
na podłogę. Zmuszona więc jestem do zapobiegliwości - ciasta,
ciastka, tarty i chleby chowam skrzętnie do szafek i chlebaka. A Pan Kot i tak mnie kocha za pełną michę ;)
Tarta z czerwoną cebulą, porem i
kindziukiem (przepis własny)
Ciasto kruche:
150 g mąki
100 g masła
1 jajko
Masło posiekałam 2 nożami z mąką,
dodałam jajko i wyrabiałam na jednolitą masę. Wylepiłam
tortownicę (bez smarowania masłem) i podpiekłam (aby ciasto się
nie wybrzuszyło nakłułam surowe widelcem i piekłam obciążone
suchą fasolą). Na podpieczone dałam farsz i piekłam do momentu,
aż masa śmietanowo-serowa się ścięła.
Farsz:
olej
kindziuk pokrojony w paski
czerwona cebula pokrojona w piórka
por pokrojony w półkrążki
1/2 szklanki śmietany 18%
pół szklanki sera żółtego startego
na dużych oczkach
rozbełtane jajko
sól, pieprz, tymianek
Na oleju najpierw podsmażyłam
kindziuka, następne zeszkliłam cebulę, a na koniec dodałam pora i
dusiłam do miękkości. Zawartość patelni połączyłam z masą z
reszty składników. Farsz wyłożyłam na podpieczone kruche ciasto
i zapiekałam ok 20 minut w 180 stopniach. Podawałam z sałatką z
pomidorem, oliwkami i boczkiem.
Sałatka z pomidorem, oliwkami i
boczkiem (źródło: książeczka Poradnika Domowego „Tanie
gotowanie – jak urządzić przyjęcie małym kosztem , dodatek do
magazynu Kuchnia, s.7)
mix sałat
6 plastrów chudego wędzonego boczku
garść zielonych oliwek
mały świeży ogórek (pominęłam)
2 pomidory pokrojone w cząstki
czerwona cebula pokrojona w piórka
Sos:
4 łyżki oliwy
2 łyżeczki octu winnego
2 łyżeczki modu (u mnie faceliowy)
2 łyżeczki musztardy z całymi
ziarnami gorczycy (użyłam sarepskiej)
Boczek przesmażyłam na patelni,
połączyłam z pozostałymi składnikami i wymieszałam z sosem.
Mniam,ale pysznosci Siostra ! Smakowite foty.
OdpowiedzUsuńA Pan Kot jest piękny, dostojny. Widać, że dzielić to się nie lubi ;)
Pan Kot rozdziela za to hojnie miauki o poranku ;)
Usuńśliczny kot i tarta wygląda smakowicie. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też właśnie zerkam na Twojego futrzaka :)
UsuńPan Kot zdaje sie mowic: "Nie wiesz przypadkiem gdzie sie podziala moja tarta, he? Oddawaj bo jak nie to... " :)) Wcale mu sie nie dziwie bo tarta wyglada smakowicie :)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że jego wzrok mówi więcej niż tysiąc słów? ;)
UsuńJa też zdecydowanie się nie dziwię. Pan Kot wie co dobre. Tarta zapowiada się przepysznie.
OdpowiedzUsuńMuszę Cię rozczarować, ale Pana Kota z tarty to najbardziej interesuje kruche ciasto ;)
UsuńLola wcinała wczoraj biszkopt kakaowy :)))
OdpowiedzUsuńGosiu tarta wspaniała! A Pan Kot jest cudny :) Całusy dla Ciebie i głaski dla Kota :)
Z biszkoptem jeszcze nie miał okazji się poznać ;)
UsuńTarta wygląda super. a ten kot jest boski! :) Dodałam sobie Twojego bloga na moim do zakładek, mam nadzieje ze mogłam :P :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło z tego powodu i zapraszam jak najczęściej :)
UsuńMój kot tez lubi ciasto ! Świetne zdjęcie, ale charakterek :)
OdpowiedzUsuńA tarta obłędna , lubię takie smaki :)
A który jest koneserem? Typuję, że Nuki, bo wtedy się wpakował na kolana, jak siedzieliśmy przy stole na dworze ;)
UsuńZakochałam się w Twoim kocie! Jest przepiękny! - co to za rasa? Brytyjski czy rosyjski?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina
www.betweentranslations.co.uk
xx
Rosyjski niebieski. Ja też jestem w nim zakochana ;)
UsuńPan Kot piękny i tarta piękna :)
OdpowiedzUsuńZnaczy, że jest dobrze :)
Usuńnie tucz pana Kota ;p
OdpowiedzUsuńSam się raczy częstować ;)
UsuńNa szczęście nasz kot jeszcze lubi chłeptać zastępcze mleko dla kotów ;) Ale powoli wtyka nos w nasze talerze.
OdpowiedzUsuńTarta miodzio. Zjadłąbym.
Hmmm, dzisiaj przykolegował się jeszcze do pizzy...
Usuń