niedziela, 4 marca 2012

Obiad zimowy. Gulasz korzeniowy

Zima kalendarzowa jeszcze chwilę potrwa, chociaż słońce, które świeciło w ten weekend mówiło, że wiosna jest bliżej niż dalej. Oby! bo ja kozaki schowałam już do pudełka z myślą, że przypomnę sobie o nich dopiero w grudniu.
Nie opuszcza mnie nadal jeszcze chęć na zimowe syte obiady. Gulasze i gęste zupy to wciąż pożądany obiad na stole. Zwłaszcza, że na nowalijki troszkę musimy poczekać. Dlaczego więc nie wykorzystać warzyw korzeniowych?

Nosiłam się z pomysłem na ten niżej gulasz z jakieś dobre 2 miesiące. Aż w końcu zakupiłam w większej ilości pietruszkę, selera, marchewkę, rzepę i pamiętałam o buraczkach. Wykorzystałam też nieco wina, które otworzyliśmy kilka dni wcześniej, aby wysączyć go po kieliszku wieczorową porą. Do tego kawałki mięsa, aromat przypraw i oto proszę! :)



Zimowy gulasz z warzyw korzeniowych (pomysł własny)

olej słonecznikowy
gulaszowe mięso wieprzowe
marchewka
pietruszka
seler korzeniowy
czarna rzepa
ziemniaki
buraczki
mieszanka przypraw (papryka słodka, oregano, rozmaryn, natka pietruszki, chili, lawenda, lubczyk, goździki, mięta)
liść laurowy
sól, pieprz
bulion
czerwone wino wytrawne
trochę mąki wymieszanej w zimnej wodzie - do zagęszczenia sosu

Na oleju podsmażyłam kawałki mięsa, aż pozamykały się pory. Następnie dodałam wszystkie (oprócz ziemniaków) pokrojone w kostkę warzywa, podlałam bulionem i winem, dodałam przyprawy i liść laurowy. Gotowałam do miękkości mięsa i warzyw. Pod koniec, kiedy były już prawie ugotowane dodałam ziemniaki. Doprawiłam solą i pieprzem i wmieszałam małą ilość rozpuszczonej w zimniej wodzie mąki, aby zrobiła się w gulaszu lekka zawiesina z sosu.






Gulasz dodaję do akcji Neoflam w kategorii: W marcu jak w garncu, czyli dania jednogarnkowe



Oraz akcji na Durszlaku:

,

11 komentarzy:

  1. Gosiu,a ja kozaki wyrzuciłam już do śmietnika,więc jak wróci zima,zgłaszam się do Ciebie!
    I mam ochotę na Twój gulasz.Ogromną!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie chce już zimy Sis.
    A Twój zimowy obiadek to mi się podoba.
    Ściskam cieplutko:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, jak aromatycznie doprawiony ten gulasz.. Pycha!

    OdpowiedzUsuń
  4. selera w wiekszej ilosci zakupiłaś? coś się szykuje? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Amber--->mam nadzieję,że obie nie będziemy musiały z nich już korzystać :)

    Sis--->ja też nie chcę :)

    Magdo--->dodatek wina i przypraw dał dużo dobrego :)

    Princi--->a jak myślisz? ;) Po coś w końcu ten seler jest ;)

    Ati--->nie przeczę :)

    Kumo--->wiem! sprawdziłam organoleptycznie ;)


    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam gulasze :) Twój zapowiada się super, nigdy nie dodawałem rzepy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie zabrałam się do robienia gulaszu, zawsze wydawało mi się, że to znacznie bardziej skomplikowane niż szybka pasta. Twoje zdjęcia wyglądają bardzo zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super pomysł z tymi korzeniami ;) I nawet nie wygląda tak "cięzko" jak węgierski :) To raczej taki leciutki, warzywny gulaszyk, pychotka :) A zima niech już ucieka, sio! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kermeet--->skoro tak, to zerknij na najnowszy wpis :) Gulasze i ja bardzo lubię i pewnie niebawem zrobię jeszcze jeden :)

    Marto--->ja też myślałam, do momentu, kiedy sama zrobiłam :)

    Paulino--->dietetyczny to on nie jest, ale smaczny owszem :)


    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...