Zachciało
mi się gęstego, aromatycznego dhalu i jednocześnie chciałam w
końcu uszczuplić zasoby zielonej fasolki mung. Przeszukałam
książkę „Kuchnia Kryszny”, ale nic tak naprawdę nie wpadło
mi tam w oko. Skorzystałam więc z usług wujka Google, a ten
zaserwował m.in. poniższy przepis. Pomyślałam: „czemu nie?
Wszystko mam, żółtą zamienię na zieloną i będzie gites”. Tak
też zrobiłam, ale finalnie okazało się, że zbyt rozgotowałam
fasolkę, więc dhal nie był już dhalem, a jedną wielką papką.
Więc co? - może jednak zupa krem? Nie namyślając się długo
ugotowałam ziemniaka, papkę wymieszałam z bulionem, zmiksowałam
wszystko razem i podawałam obsypane curry. Wyszło niezłe. A jak
ktoś nie chce zupy, to niech pierwotną papkę potraktuje jak pastę
do chleba – też dobrze smakuje.
Zielona zupa z fasolki mung z vagar (źródło: Kuchnia ajurwedyjska - dhal z fasolki mung, kuchnia.zwierciadło.pl)
1
szklanka żółtej fasolki mung (w połówkach – „Split yellow
mung dal”) - zamieniłam na zieloną
3
szklanki wody
2
cm świeżego imbiru drobno pokrojonego
1
łyżeczka soli morskiej lub himalajskiej – użyłam himalajskiej
1/3
łyżeczki kurkumy
Fasolkę
najpierw namoczyłam 3 godziny, a następnie ugotowałam z resztą
składników. Pod koniec wymieszałam z Vagar i jeszcze zagotowałam.
Wlałam świeżo rozmrożony na gazie gorący bulion warzywny i
ugotowanego ziemniaka. Zmiksowałam na krem. Podawałam posypane
curry.
Vagar:
1
łyżeczka ghee lub oliwy – użyłam oliwy
1
łyżeczka kminu rzymskiego
1
łyżka świeżego imbiru drobno pokrojonego – starłam na małych
oczkach
1
łyżeczka soli morskiej lub himalajskiej – użyłam himalajskiej
1/3
łyżeczki kurkumy
1/2
– 1 papryczka chili (opcjonalnie) – użyłam całej
Na
patelni rozgrzałam oliwę. Dodałam nasiona kminu i podsmażałam
przez pół minuty. Następnie sól oraz imbir i chwilę podsmażałam.
Na koniec pozostałe przyprawy i podgrzewałam przez 30 sekund. Gotowy
Vagar zmieszałam z dhalem.
Dodatkowo:
ugotowany
ziemniak
bulion
warzywny
curry
Dodaję do akcji:


Dale dobre są w każdej postaci, czy rozgotowane czy nie - smakują dobrze.
OdpowiedzUsuńMoja papka bardziej mi się kojarzyła z zupą-krem, niż z dhalami, które miałam okazję jeść. Stąd ta zmiana :)
UsuńPozdrawiam
Cudny ma kolor :D Nie wiem czemu ale nabrałam ochotę na groszek zielony z puszki :D
OdpowiedzUsuńKolor do Ciebie przemówił ;)
UsuńA wiesz, że ja nigdy jako takiej fasolki mung nie używałam... Kiełki owszem, makaron z fasoli mung również, ale samych fasolek nigdy. Chyba będzie to trzeba nadrobić, bo taka zupa jest z gatunku takich jakie lubię.
OdpowiedzUsuńNo to super. W planach mam jeszcze coś jednego z fasolką, jak zrobię, to zapodam.
Usuńbardzo fajny pomysł ;) curry zaliczam jako dekorację, aby móc zupke dodac do akcji - pozdrawiam i dziękuję za udział
OdpowiedzUsuńUf! ;) Bo curry to istotnie była posypka :)
UsuńJa ostatnio często robię zupy -kremy . Pysznie to wykombinowałaś :)
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio znowu często robię zupy ;)
Usuńimprowizacja zawsze wychodzi najlepiej ;) jestem ciekaw mi by wyszło
OdpowiedzUsuńNakarm swoją ciekawość i zrób :)
Usuńbym makaronu dodała, tak do przegryzienia ;)
OdpowiedzUsuńE nie! Nie pasowałby.
Usuńteż ostatnio robiłam z fasolą mung według książki ajuwerdyjskiej , dodałam tylko dodatkowo paprykę zieloną, zupy jeszcze nie robiłam, na pewno spróbuję.
OdpowiedzUsuńZ zieloną papryką myślę, że też by mi smakowało. A tutaj dodałąbym jeszcze mleczko kokosowe :)
Usuń