"- Pachnie ładnie - z uznaniem pociągnął nosem – nie przeszkadza pani moja gadanina?
- Skoro przyszedł pan tu pomóc, to proszę pomagać – wyjęła z piekarnika drugą formę – o, niech pan poodwraca wszystkie ziemniaki, żeby się równo zarumieniły.
Bryan ochoczo zabrał się do dzieła.
- Czy to wszystko pichciło się tu, kiedy byliśmy na rozprawie? A gdyby się przypaliło?
- To zupełnie nieprawdopodobne. W piekarniku jest regulator temperatury.
- Taki mózg elektryczny, co? Zgadza się?
Lucy rzuciła na niego okiem:
- Właśnie. Proszę teraz włożyć blachę do piekarnika (…) Na dół. Góry potrzebuję na Yorkshire pudding.
Bryan posłuchał, ale w pewnej chwili wrzasnął.
- Oparzony?
- Tylko trochę. Nieważne. Cóż to za niebezpieczna zabawa – gotowanie!
- Pan chyba nigdy sobie nie gotuje?
- Przeciwnie – dosyć często. Ale nie takie wspaniałości. Umiem ugotować jajko, jeśli nie zapomnę spojrzeć na zegarek. Umiem też zrobić jaja na bekonie. I wiem, jak włożyć do grilla stek i otworzyć puszkę." *
* (Agatha Christie - "4.50 z Paddington")
Nie od dziś wiadomo, że lubię gotujących mężczyzn. I nie mam tu tylko na myśli umiejętnego zagotowania wody na herbatę. I chociaż Pan R. zarzeka się, że gotować nie lubi i nie potrafi, to i tak jego weekendowy omlet zawsze jest znakomity. A w miniony weekend na urodzinowy obiad ugotował mi boeuf stroganoff.
Ja zrobiłam kopytka.
Ja zrobiłam kopytka.
500 g mięsa (wołowa karkówka lub polędwica)
ok 300 g pieczarek
duża żółta cebula pokrojona w piórka
2 szklanki passaty pomidorowej
500 ml bulionu warzywnego (lub wołowego)
1 szklanka śmietany 18%
2-3 łyżeczki ostrej musztardy (sarepska, kozacka)
3-4 ogórki kiszone pokrojone w słupki
pieprz, papryka słodka, sól
Mięso pokroił w pasemka wzdłuż i obsypał czarnym młotkowanym pieprzem. Na rozgrzanym oleju w woku mięso podsmażał do zamknięcia porów. Odłożył do garnka. W tłuszczu po mięsie zeszklił cebulę. Dodał do mięsa. Dolał bulion i gotował. Po ok 10 minutach dodał passatę pomidorową ,i następnie kolejne produkty w kolejności czasu, jaki potrzebują do rozgotowania: ogórki, pieczarki. Kiedy sos nieco się zredukował, dodał musztardę i zahartowaną śmietanę. Na koniec przyprawił papryką i pieprzem. Pieprzu powinno być sporo. Serwował z moimi kopytkami.
Kopytka (źródło: Pozytywna Kuchnia)
1 kg ugotowanych dzień wcześniej ziemniaków
2 szklanki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
jajko
pół łyżeczki soli
Ziemniaki ugotowałam dzień wcześniej i utłukłam (lepiej byłoby przecisnąć jeszcze ciepłe przez praskę lub w maszynce do mielenia). Wymieszałam z resztą składników i zagniatałam na gładkie ciasto (jeżeli się lepi, należy jeszcze podsypywać mąką). Ciasto podzieliłam na trzy porcje. Z każdej utoczyłam rulonik, który spłaszczałam i kroiłam skośnie kopytka. Wrzuciłam do osolonego wrzątku, delikatnie przemieszałam drewnianą łyżką i gotowałam ok 4 min licząc od czasu wypłynięcia.
Gosiu,
OdpowiedzUsuńurodziny Twoje?
Wszystkiego szczęśliwego!
A Stroganoff to piękny prezent od mężczyzny.
I te kopytka.
Pyszny duet.
Zazdroszczę...
Moje :) Były. W sobotę :)
UsuńA mężczyzna prawda, że kochany? :)
pozdrawiam!
Oczku, to sto lat jeszcze raz, choć cieszę się strasznie, ze mogłam życzyć Ci osobiście :)))
OdpowiedzUsuńPrezent cudowny, no i jakie "nie umie" gotować, toż widać że umie doskonale :) I z sercem! :)
Buziaki :)))
I ja tobie, Żabka :)
UsuńOczko , wszystkiego najlepszego !!! I spełnienia marzeń , nie tylko kulinarnych ! :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję :)
UsuńGotuje wspaniale, przecież to widać! :)
OdpowiedzUsuńKochana, wszystkiego najlepszego :* . Spóźniłam się okrutnie ,wiem, mam nadzieję, że wybaczysz:**
To, co napisałm w sms-ie to najprawdziwsza prawda ;)
Usuń:*
UsuńNajlepszego! Mężczyzna bardzo się postarał :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo tak! :)
UsuńNajlepszego! Ty to masz dobrze wiesz...ale i ja nie moge narzekać bo i mój R. gotuje tylko on już nie jest taki skromny jak Twój R. :))
OdpowiedzUsuńBo on pewnie liczy na to, że mi się w końcu znudzą te omlety ;))))
UsuńGotujący mężczyźni są znacząco bardziej intrygujący i interesujący :) Najlepsze życzenia :):)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w całości :)
UsuńOczko, ale masz dobrze !
OdpowiedzUsuńI ściskam mocno urodzinowo :)))
Wiem, że mam dobrze i bardzo się z tego cieszę :)
UsuńWszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńAniu, ślicznie dziękuję :)
Usuńja wciąż czekam na tego omleta, kiedy będę mogła go skosztować co? ;)
OdpowiedzUsuńJak w końcu znajdziesz dla nas trochę czasu i wpadniesz do Gawry.
Usuń