Po
pierwszym blogerskim zlocie babulonów u Tilii, umówiłam się z Karolą, że
wiosną pójdziemy na spacer z ciastkami w plecaku. 2,5 roku
upłynęło nim do tego doszło. A wczorajsze spotkanie było tym
milsze, że spotkałyśmy się również z Moniką, która w
Warszawie zrobiła przystanek w drodze z Krakowa do Szczytna. I tym
sposobem 3 osoby z nieformalnej blogerskiej grupy Kumy z Koszelewa
usiadły przy jednym (ale nie przaśnym ;)) stole :) Dzięki
Dziewczyny!
Do
domu wróciłam z prezentami. Karola obdarowała nas torebką z
drobiazgami. To takie miłe, kiedy otwiera się pudełko ze wstążką,
a tam kryją się: papryczki „pakowane w październiku, gdy za
oknem sypie pierwszy śnieg”, sól aromatyzowana domowym sposobem i
cynamon z kardamonem przywiezione z ciepłej Kenii. I jeszcze
foremkowe róże, słodka tasiemka w groszki i kot ! :) Małe rzeczy,
a tak cieszą :)
A
ponieważ spotkanie miało być pod hasłem „ciastka”,
przywiozłam ze sobą małe pakunki kruchych ciastek z rodzynkami i
rozmarynem z przepisu znalezionego u Gospodarnej.
Kruche
ciastka z rodzynkami i rozmarynem (źródło: Gospodarna Narzeczona,blog Na kruchym spodzie)
100g mąki pszennej chlebowej – użyłam pszennej szymanowskiej
76g mąki kukurydzianej
67g cukru - polecam dać mniej
67g koryntek (bardzo drobne rodzynki) – użyłam sułtanek
2g świeżego, posiekanego bardzo drobno rozmarynu - polecam dać więcej
95g masła
1,5g ekstraktu z wanilii – zeskrobałam ziarenka z wanilii
22g żółtek (1 żółtko)
Roztarłam
w dłoniach obie mąki i cukier z masłem na „piasek”. Dodałam
rodzynki, rozmaryn, ziarenka wanilii i żółtka. Wyrobiłam na
jednolitą masę, uformowałam wałek, owinęłam w folię spożywczą
i odłożyłam do zamrażalnika na 15 minut, aby ciasto było
twardsze i łatwiej się kroiło. Wałek ciasta kroiłam w plasterki
i układałam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piekłam w
10 stopniach ok 20 minut do zezłocenia spodów.
cała przyjemność po mojej stronie. mam nadzieję, że kolejne spotkanie będzie w niedalekiej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńNo jaka zachłanna, no! - bierze całą przyjemność ;))P
Usuńps. ja też mam taką nadzieję, @ już krąży, a i ciastka upiekę dzień wcześniej, a nie jedną blaszkę na ostatnią chwilę.
no ciastka i koty i jestem ugotowana:D, a tu jeszcze foremki :D
OdpowiedzUsuńMuszę Alutka zrobić wreszcie stado ciastek przy użyciu wszystkich kocich foremek ;)
Usuńa no dobry pomysł , tylko niech się okaże ,ze ja nie mam jakiego kota foremkowego co ty masz to już gorzej :D
UsuńNie oddam! ;)PP
Usuńno wiem i mim. dlatego gorzej :P
UsuńAlutka, ale znając Cię - pewnie i tak masz wszystkie ;)
UsuńKochane Oczko , oby :D
Usuńze składu wynika, że musiały być pyszne. no i nie trzeba ich wycinać, super! ;)
OdpowiedzUsuńP.S.
kot niezmiennie przecudny
No nie trzeba, choć Monia podobno zamiaruje ;)
UsuńPolecam dać jednak więcej rozmarynu.
Dziewczyny - jeszcze raz wielkie dzięki :)))
OdpowiedzUsuńA te ciacha Oczku są (tzn. były bo już wyjszły wzieły.. ;)) przepyszne :) Oskubię Mamie rozmaryn i upiekę :)
No i ten błękitny.. :)
Skub, skub!
UsuńBłękitny jest dzisiaj w bardzo zabawowym nastroju, więc bryka po całym domu głośno miałcząc ;)
Ciacha pysznie wyglądają! Prezenty super!
OdpowiedzUsuńBa! Część prezentów nawet pięknie pachnie :)
UsuńAle piękności! Paczuszka i ciacha. Wszystko :)
OdpowiedzUsuńZ Tobą też bym się znowu chętnie spotkała. I nawet wiem, gdzie szukałabym przepisu na ciastka dla Ciebie ;)
UsuńSuper prezenty, masa radości - i ja tak bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńA ciasteczka porywam,bo mnie kuszą :)
Porywaj zatem! Polecam więcej rozmarynu, bo jest ciekawy w słodyczy, a w tej partii czuć go było dość minimalnie.
UsuńCudnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńI smakowały :)
Usuń