A gdyby tak wczorajszy kawowy sos nie zjeść do końca z ciastem i domieszać ociupinę więcej mąki ziemniaczanej? Zrobi się z tego niezły kisiel :) Którego można zjeść, polawszy uprzednio likierem czekoladowym, tudzież polewą z rozpuszczonej czekolady – biała mi się widzi. Albo zredukować wodę i dolać mleko – zrobi się budyń. A może jeszcze inaczej? – mały rzut żelatyny i galaretka jak ta lala, albo śmietankę jeszcze i panna wyjdzie. Będę eksperymentować. Na razie poprzestaję na mało zwartym (bo nie dorzuciłam więcej ziemniaczanki) kisielku z zastygniętego sosu :)
A wczoraj pan listonosz przyniósł mi paczkę :) Kochany Mikołaju*, dziękuję :)* Naprawdę już zaczynałam wierzyć, że tym razem nie zasłużyłam na prezent.
Bo jedyne co mogę powiedzieć o właśnie mijającym roku to przede wszystkim to, że czuję ulgę, mając w świadomości, że on właśnie finiszuje. To nie był dobry rok – bilans strat zdecydowanie przewyższył jakiekolwiek zyski. Nie, to nie tak, że było tylko źle. Wszak kilka postanowień się urzeczywistniło: upiekłam urodzinowego torta, po raz pierwszy zmierzyłam się z rolowaniem sushi (to raczej kwadraty wyszły, ale też było dobre)**, no i piekłam chleby na zakwasie. Wprawdzie Bliźniaka już nie ma, bo spoczął bez mojej wiedzy i przyzwolenia w koszu na śmieci (uczcijmy to minutą ciszy), ale nie boję się już ani zabawy z drożdżami, ani zakwasem. I myślę sobie po cichu, że może Lipkowa Matuszka znowu się kiedyś rozklonuje ;) Więcej postanowień nie pamiętam, bo wypisałam je rok temu na Historiach, które też skończyły żywot i nie mam już jak rzucić okiem na literki. Towarzysko też było sympatycznie – wszak do grona naocznego poznania Lipki i Princess dołączyły Siostra zwana Dużą, tudzież Uśmiechniętą ;), Małgoś, Ptasia i Felicja. Miło mi było Was poznać :) A to jeszcze nie koniec, bo niedługo szykuje się niezły babiniec :D
Bilans strat? Przede wszystkim przewaga łez nad uśmiechami, zawiedzone nadzieje, rozczarowanie sobą i lekki strach o nową przyszłość. A poza tym wszystkim - koniec Historii Kuchennych i Kosy w talerzu. Całe szczęście więcej złego już w tym roku się nie wydarzy, bo za kilka godzin odkreślę go grubą krechą, uff! A potem będzie styczeń, a on akurat jawi się bardzo sympatycznie i tchnie nadzieją, że od teraz będzie już lepiej i dojrzalej. Ten sylwester będzie zupełnym przeciwieństwem mijającego roku: spokojny, krótki i bez niespodzianek. Z głębokim oddechem wzniosę więc toast białym winem*** za to, że zły rok się kończy, a pełen nadziei rok następny - zaczyna.
Wam też życzę, aby Nowy Rok był lepszy od mijającego. Bawcie się dobrze, a potem gotujcie, pieczcie, smażcie i pitraście, i dzielcie się smakiem – smakiem życia też :)
A co na to Lec? ---> "Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija."
* czerwony płaszcz i brodę wdziała Ewelosa :))) Jeszcze raz buziaki, takie prezenty hand- made lubię najbardziej, a jak są kulinarne, to już w ogóle miodzio :)))
** i jak dotąd jedyny , ale mam wszystko w szafce do produkcji – oprócz łosia i awokado, rzecz jasna, więc to jeszcze nie koniec
*** nieśmiertelne ruskoje igristoje poszło w odstawkę haha, bo****
**** odmiana nawet w rodzaju wznoszonego toastu jest potrzebna, a poza tym dałam się omamić etykiecie. Zupełnie jak dziecko – to nic, że wino może okazać się sikaczem, najważniejsze, że jest KOT! ;) A poza tym wino w ostatecznym rozrachunku nawet jeśli nie podejdzie i tak będzie mniejszym rozczarowaniem niż ten nieszczęsny 2009 ;) No to siup w ten głupi dziób!

Kochana Sis, Ty jesteś kochana wiesz? Mówiłam Ci juz? mła:* mła:* mła:* (grypy nie mam,całować można) :)
OdpowiedzUsuńCzytam tak sobie i myslę, że ja nie lubię robić podsumowań i postanowień, ale czytać je owszem:)
U mnie więc podsumowań nie będzie :)
Kofana, a Ty nie wiesz nawet jak mi było fajnie zobaczyć wśród tłumu dwie małe istotki, jedną mniejszą od drugiej i ta najmniejsza to Ty - moja Siostra :)
Buźka Słonce :**
I za tą usmiechniętą, masz wielkiego buziaka o młaaaaaa :******
Hyhy :))) Jak zawsze lejesz miód na moje serce :)*
OdpowiedzUsuńOczko ależ mi się buzka śmieje iż mogłam się przyczynić do uśmiechu na Twojej twarzy :)
OdpowiedzUsuńI w nadchodzacym roku samych pomyślności i hlap by było mniej strat :)
A bo miodu ci u mnie dostatek :)) A Ty Maleńka na miodzik zasługujesz w każdym tego słowa znaczeniu :))
OdpowiedzUsuńPs. Ja od Ewelki też prezencik dostałam jeszcze przed świetami - buteleczkę z ekstraktem waniliowym i bardzo mi się przydał. Ta Ewelka to normalnie Mikołaj jest :)
A mało co bym się wczoraj z panem listonoszem nie minęła, nadeszłam w samą porę do domu, bo się do domofonu dobijał ;)))
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze dziękuję Ci, Słońce :)**
No wiecie co - ja Mikołaj ? ależ skąd hahaha
OdpowiedzUsuńJakby cuś to Mikołajka :)
Siostra---> dobrze mówisz, tylko ten mikojał bez brody chodzi ;)))
OdpowiedzUsuńDrobiazg :)
OdpowiedzUsuńBo to Mikołajka :))
OdpowiedzUsuńNiech będzie! Spierać się nie będę - Mikołajka! :)
OdpowiedzUsuńSmakuje pysznie ;) No i ten zapach, mmmm! aromatyzację normalnie można uskuteczniać tą żurawinką ;)))
Oj, Oczko, ale Ci sie zebrało na podsumowania...
OdpowiedzUsuńDuża buźka na nadchodzący rok i oby był o wiele lepszy :)))
Wzajemnie Grażka! :))
OdpowiedzUsuńps. po nitce do kłębka od Princess, wdepnęłam wczoraj do Ciebie na n-k ;)P
ojej a u mnie był ten sam Mikołaj i też mam taki słoiczek z zawartością cenniejsza niż złoto
OdpowiedzUsuńDosiego Nowego Roku
Wszak Mikołaj co roku obskakuje wiele kominów ;)
OdpowiedzUsuńSiostra he he he ;))
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roczku Kochana Mała Sis!
I dla Was Też! :)
OdpowiedzUsuńTo winko jest całkiem niezłe, też się kiedyś skusiłam ze względu na kota ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego - kończy się nie tylko rok, ale i dekada, a wszyscy, dla których ma to jakieś znaczenie powinni wierzyć, że teraz już będzie tylko lepiej. Trzymam za ciebie kciuki.
Trzymaj mocno! I Tobie niech też się szczęści :)
OdpowiedzUsuńHa! Nie tylko ja dałam się podebrać na kota ;) Ale skoro mówisz, że nie najgorsze, to dobrze - za kilka godzin sama się przekonam.
O i się wydało gdzie i u kogo Mikołaj urzędował :) Ale jeszcze parę kominów ma oj ma hehehe
OdpowiedzUsuńOczko, wszystkiego dobrego na ten Nowy 2010 przyszłam Ci życzyć - żeby był lepszy, tak jak piszesz, żeby w kolejnym podsumowaniu pozytywów było zdecydowanie więcej niż negatywów, żeby słodko było, zdrowo i radośnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne :)))
ja to bym najchętniej śmietanki dodała by pannę stworzyć :)
OdpowiedzUsuńsmaczny prezent Ci się trafil Froczko;)
Dużo lepszego NOwego Roku życzę CI:)
buziak
Ewelka--->cóż... nikt nie mówił, że Mikołaj ma lekkie życie ;))
OdpowiedzUsuńMoni--->odwzajemniam się serdecznościami :)
Viri--->Froczka tak sobie myśli, że też najchętniej jednak zmierzyłaby się z panną ;)
Najlepszego 2010! :)
A jaki ładny masz kieliszek:)
OdpowiedzUsuńZemfi,
niech ten 2010 będzie 2 razy lepszy od poprzedniego!
Najlepszego:D
Ten kieliszek i jego pięcioro braci już nie jeden nowy rok szampańsko powitali ;)))
OdpowiedzUsuńOlu! i dla Ciebie niech nowy rok on będzie radosny :)
Oczko, w takim razie życzę Ci zmian, zmian i jeszcze raz zmian oczywiście na lepsze :)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam buziaka i do przeczytania w Nowym Lepszym Roku 2010.
Aga
Do przyjemnego i wesołego przeczytania! :))
OdpowiedzUsuńKochana szczesliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńKisielek piersza klasa! Jestem zaszczycona, ze dolaczylas do kawowego grona :))
OdpowiedzUsuńNiech ten Nowy Rok zaskoczy Cie samymi dobrymi chwilami, niech spelnia sie Twoje marzenia a poczucie humoru nigdy Cie nie opuszcza. I niech moc bedzie z Toba :)))
Buzka!
o jakim babińcu piszesz? pochwal się co?
OdpowiedzUsuńNo właśnie Siostra, opowiadaj!:)
OdpowiedzUsuńIwonko--->Wam też wszystkiego dobrego życzę :)
OdpowiedzUsuńMajeczko--->jako sprowadzona na kawową drogę, nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności :)
Princi, Siostra--->nooo takim z kobiet złożonym ;))
oj to wiemy, ale moze więcej szczegółów my w końcu też kobietki ;P
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuńOczko kochane, i ja zycze ci by ten Nowy Rok byl juz zdecydowanie lepszy od poprzedniego!
OdpowiedzUsuńA co do Mikolaja, to jestem pewna, ze on jeszcze gdzies krazy, tylko nie do wszystkich udaje mu sie dotrzec na czas ;)
Buziaki! :*
I szczesliwego :)
Dziękuję Betsi :) Tobie przede wszystkim zdrówka życzę i rychłego końca unieruchomienia :)
OdpowiedzUsuńDzien doberek w Nowym Roku!:)
OdpowiedzUsuńA witam, witam Moją Noworocznie - wesołą Siostrę :)))
OdpowiedzUsuńNie wierzyłam w to, że ie zasłużyłaś na żaden prezent. I proszę, jest.
OdpowiedzUsuńWszystkeigo dobrego w 2010, Oczko. Niech Ci się już wszystko układa...
Kisiel kawowy? Poproszę!!
OdpowiedzUsuń:)
Życzę samych dobrych chwil i tak twórczych deserów:))
Truskaweczko---> no tak, to byłe miłe :)
OdpowiedzUsuńGoś--->Tylko poczekaj, wmieszam więcej ziemniaczanki następnym razem, bo ten kisiello nieco kapryśny był, pewnie dlatego, że nie planowany. Chyba się z tego powodu obraził ;)
Oczko, a ja wierzę, że ten zły rok jeszcze w coś dobrego się obróci, bo ja nie wierzę w takie grube kreski jednego czasu od drugiego - czas to czas, jak rzeka - niby na mapie ma swój koniec i początek, ale nikt wodzie granic nie postawi. Co było złe i dobre razem w nas i tak pozostaje, a my idziemy dalej bogatsi :) Też wzniosę toast tym kocim winkiem, a jak z niego się jakiś sikacz okaże, to można go zaprawić przyprawami, naleweczką i grzańca na biało zrobić - widzisz, wszystko da się smacznie doprawić :* Ściskam Cię Mała i tęsknię już do naszego zlotu :***
OdpowiedzUsuńA Matuszka bardzo chętnie Ci kolejną dziatwę wyprodukuje :) Właśnie ją reanimuję, by mi jeszcze długo służyła chętna do pracy :D
Racja! Bogatsi w wiedzę na przyszłość, ja chyba się wybitnie wzbogaciłam przez ostatni rok, więc może w końcu zaprocentuje? (ale nie winem? ;))
OdpowiedzUsuńJak matuszka chętna do prokreacji, to tylko wypada się cieszyć. Może będę miała okazję do opieki nad jej dziecięciem jak nie teraz to później ;))
Oczku, chyba nie zyczylam Ci Dobrego, lepszego, by zyski przewyzszyly straty, by przewyzszyly z naddatkiem, za ten rok! Sciskam Cie mocno i byle do spotkania :*
OdpowiedzUsuńPS.Alez kawowo sie u Ciebie zrobilo... Kisiel kawowy, wlasnie przegladalam Nele i piesze o kisielach i swych ulubionych smakach, z kawowym oczywiscie swrod nich - ja kisielowe lewe rece mam, no moze kiedys sie odwaze ;-)
I Tobie Basiula najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńA jak się już odważysz na kisiel, to polecam żurawinowy :)
zapamietane, zurawinowy! A wiesz na kawowy sie troszke napalilam... Ale trzeba sluchac autorytetow! :D
OdpowiedzUsuńBłahaha! Daaaaleko mi do autorytetu, no chyba że mówisz o Neli - to już insza inszość ;))
OdpowiedzUsuńw kwestii kiszlu to jestes, nie wymiguj sie :-) moj ostatni kisiel byl w 2giej klasie LO i bylo to wieki temu i do tego z torebki :D
OdpowiedzUsuńAleż to prostsze niż... speculas :) Wystarczy tylko dobrać odpowiednią ilość mąki ziemniaczanej, która zagęści - jak na razie nigdy nie trafiłam za pierwszym razem ;))) Zawsze dorzucam po trochu w trakcie ;DDD
OdpowiedzUsuńCzyli da sie dodawac w trakcie, tak? Widzisz ze nie gestnieje i po porstu walisz wiecej?
OdpowiedzUsuńPS. O diecie nie mysle, ale chyba by sie przydala :-)
Tak właśnie - i walisz więcej. Tylko trzeba dobrze zrobić zamieszanie, co by się grudki nie zrobiły i żeby się rozpuściła ziemniaczanka.
OdpowiedzUsuńtak tez uczynie jak juz mi kiszlu sie zachce :-) rozpuscic ziemniaczanke, cudnie to brzmi!
OdpowiedzUsuńOch! Świetnie! :) Jestem ciekawa eksperymentu ;))
OdpowiedzUsuńNa życzenia to już za późno, ale wcześniej nie znałam bloga - tak mi się zdaje... Chociaż gdybym miała je składać, to byłyby to życzenia, których sama sobie życzysz ;) Czyli wszystkiego najlepszego w głowie upragnionego! W tym roku i w każdym kolejnym.
OdpowiedzUsuńA weszłam tu ze względu na wino. Ciekawa jestem jak białe, ja piłam czerwone i muszę powiedzieć, że jakość w stosunku do ceny bardzo mi odpowiada :) Oczywiście kupione ze względu na kota... Kot się jednak okazał dobrą wskazówką :)
Tak sobie czytam powiadomienie w @ i myślę: "o co chodzi? jakie wino?!" hehe. Jakaś pomroczna jasność chyba ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki! i Tobie najlepszego. Pierwszy kwartał jest całkiem niezły.
A kot? Chadza swoimi ścieżkami, i czasem dobrze je wydeptuje ;)Było nawet przyjemne - to wino, nie- wydeptywanie ;)
Wiesz Oczko, tez dostalam te komentarze via @ i pomyslalam "coz sie dzieje", ale widze Ciebie tez zaskoczyl :-)
OdpowiedzUsuńHehe! Ano! Ale już gra gitarra :)
OdpowiedzUsuń