Kiedy dopada gorycz, trzeba słodzić, słodzić mocno, słodzić bardzo, byleby zagłuszyć nieprzyjemny posmak. Ciasto? Dobra rzecz na podły humor, niezbędna zaś na święta.
Po pierwsze: Boskie seksowne sprofanowane kawą
Skład ten co zawsze, czyli ciasto na piątkę z plusem, wykonanie to samo jak tutaj z małym wyjątkiem – zamiast profanacji spierniczoną przyprawą nastąpiło doprawienie zaparzoną kawą (ilość jej uzależniona jest od tego, jak bardzo kawa ma przebijać smakowo przez czekoladę). U mnie wpadło pół filiżanki zaparzone z dwóch solidnych łyżeczek. Po raz kolejny stwierdzam, że profanacje seksownego wychodzą tylko na dobre :) Dość elastyczna smakowo bestia z tego brownies.
Po drugie: Senny sernik, czyli Poduszkowiec.
Miał swoje pięć minut na blogach jakiś rok temu. Sama wówczas też się na niego dałam skusić. Ale jak pokazałam ostatnio zdjęcia rzeczonego Najlepszej – nie było odwołania. Poduszkowiec musi być tu i teraz.... i basta! Cóż było począć?– upiekło się nam!
Za Grumkami
Ciasto:
5 jajek
220 g maki
180 g cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
125 ml oleju
3 łyżki gorzkiego kakao
125 ml wody
Masa serowa:
500 g quark-u (był prawie 1 kg sera wiaderkowego)
1 opakowanie budyniu waniliowego ( w proszku)
100 g cukru
Rozdzielić jajka. Żółtka ubić na puszysta pianę, dodać polowe cukru, olej i wodę. Białko ubić z pozostałą częścią cukru na sztywna pianę i wmieszać do żółtkowej masy. Przesiać mąkę, kakao i proszek do pieczenia do reszty, przemieszać. Blachę posmarować tłuszczem lub wyłożyć papierem, wylać na nią ciasto i równomiernie wygładzić. Masę serową przełożyć do woreczka, uciąć róg i wyciskać na kakaowe ciasto tworząc kwadraty. Piec w nagrzanym do 180 st. piekarniku, ok. 30-35 min. Ciężka masa serowa opadnie na dół, ciasto kakaowe się uniesie, tworząc w ten sposób "poduszki".
Po trzecie: Mak pod gwiazdami, czyli "Misiek mówi, że bez makowca nie ma świąt".
Makowców nie tykam prawie wcale, mogą dla mnie nie istnieć, za to brat nie wyobraża sobie bez rzeczonego świąt. Mi wystarczy barszczyk z uszkami i śledzik w oleju z cebulką – tylko tyle i już jestem kontenta.
Ciasto pół - kruche:
ok ½ kg mąki
½ kostki stopionej margaryny
1 szklanica cukru
3 jajca
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki śmietany
Wszystko się zagniata, schładza, wałkuje i trafia na blaszkę. Piecze dopiero z masą makową.
Część bogata, zwana makową:
Suchy mak (pół kilo) najpierw trzeba sparzyć wrzątkiem, potem przekręcić co najmniej dwa razy przez maszynkę (ale trzy razy jest bardziej pożądane) , potem wymieszać z jajcem i żółtkiem, cukrem, bakaliami (rodzynki, italiańskie – takie tam bzdety), olejkiem migdałowym, stopionym masłem, skórką pomarańczową (może być kandyzowana lub scukrzona), miodem i startym naocznie jabłkiem – proporcje oczywiście na oko i wedle własnego smaku. Trzeba próbować. Część można później podebrać do kluch.
Taki mak ląduje na kruchym spodzie – bez wcześniejszego pieczenia, a na wierzchu pojawia się z tegoż ciasta jeszcze kratka. Tym razem jednak oczko dostało przebłysku i zdecydowało za Najlepszą, że ciasto na kratkę można wymieszać z odrobiną makowej masy i na wierzchu powycinać gwiazdy, a potem je obsmarować jajcem jeszcze. Włala! Pieczenie – ok. 45 minut w 180 piekielnych stopniach.
Po czwarte: zżerająca zazdrość, czyli ciastka.
Tuż przed świętami Betsi i Małgoś uruchomiły w swoich kuchniach małe fabryki specjalizujące się w ciastkach. Pozazdrościłam i kiedy z części nadmakowej, czyli niedoszłej kratki, a ostatecznej gwiaździstej został nadmiar ciasta, zarządziłam: "nie wyrzucamy - robimy ciastka" No i wyszło jakieś... marne 30 sztuk. Piekły się max 15 minut w 180 stopniach, do lekkiego zrumienienia. Tym oto sposobem ciastka mam i ja! Ha! (i nawet można je zawiesić na choinkę :))
A co na to Lec? ---> "Podaję wam gorzkie pigułki w słodkim lukrze. Pigułki są nieszkodliwe, trucizna jest w tej słodyczy."




Uuu Oczko zaszalała... Pysznosci naprodukowała... chodzi za mną seksowne, chyba upiekę na Sylwka :)
OdpowiedzUsuńCzuję się baaardzo dosłodzona! Poduszkowiec podoba mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńto ja chcę taką kawową wersję seksownego :)
OdpowiedzUsuńAleż tego napiekłaś;-) Mi najbardziej podoba się makowiec, więc pozdrowienia dla brata;-) Dla Ciebie oczywiście też;-)
OdpowiedzUsuńMimo wielkiego przejedzenia świątecznego,kawowym bym nie pogardziła.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwow, naprawdę tego dużo:D mi też najbardziej się makowiec podoba :)
OdpowiedzUsuńPoduszkowiec bombowy!! Hmm..jeszcze takiego nie jadłam - wieelkie błąd!:))
OdpowiedzUsuńtrochę cukru na święta musi być , a jak jest w takiej postaci jak u Ciebie to lepiej , bo bardzo smakowicie
OdpowiedzUsuńWow , Siostra, ależ pyyyszności! :)))Te ciasteczka tak urocze, poduszkowiec przepiękny (pyszny, robiłam też kiedyś) , a seksowne z kawą - pyszności, też robiłam :))
OdpowiedzUsuńMniam,aleś dosłodziła i dobrze!
Buźka na drugi Dzien Świąt!:***
No proszę , prosze ile pyszności w jednym wpisie:) Tego makowca, to bym chętnie spróbowała, bo gwiazdki bardzo mi sie na górze podobają:)
OdpowiedzUsuńWszystko fajne, fajne, fajne....a najfajniejsze te gwiazdeczki:))
OdpowiedzUsuńZnaczy się mak pod gwiazdami :P
OdpowiedzUsuńMad--->to weźże je zrób, bo się zmęczy tym chodzeniem ;)))
OdpowiedzUsuńGrażka--->ja właśnie pożeram ostatki :)
Princi--->dobra! to w kurniku kiedy tam się nam upiecze ;)
Andrzej--->podzieliłabym się, ale Misiek zeżarł do cna ;)
Kawusia--->no jakżeby tak, Kawusia kawowym miałaby gardzić. To się nie godzi! ;))
Viri--->pewnie wszystko przez te gwiazdy ;))
Goś--->bełkoty witają! Poduszkowca polecam jak najbardziej! :)
Margotku--->musi i już! :)
Siostra--->wiem, wiem - ubiegłaś mnie z tą profanacją ;)
Ati, Anula---> no mówię, gwiazdy Wam w głowie namąciły ;))
pozdr!