Nie przepadam za owsianką. Właściwie jeszcze kilka lat temu było to danie dla mnie zupełnie niejadalne. Wszelkie zupy mleczne piorunowałam wzrokiem, jak już kasza manna to tylko na słodko. Owsianka doskonale wpisywała się wtedy w ten sam schemat. W łaski wkupiło się praktycznie tylko gorące mleko z kożuchem lub kakao. Płatki owsiane przekonały mnie dopiero całkiem niedawno i nie w takim stopniu, abym jadała je często i z wielkim entuzjazmem. Wprawdzie nadal nie rozumiem miłości Princess do owsianki, ale potrafię już docenić dobroczynne działanie płatków owsianych dla zdrowej diety.
Jak polubić płatki owsiane na śniadanie? To proste - można je uprażyć na patelni i podać z owocami, albo upiec chleb zawierający oprócz siemienia lnianego, ziaren dyni i słonecznika - płatki owsiane i owsiane otręby.
Prażone płatki owsiane z owocami (źródło: Good Food Magazine: Wegetariańskie dania 101 sprawdzonych przepisów, s. 204)
(proporcje dla 4 osób) – moje uwagi pogrubionym tekstem
50 g masła
100 g prażonych płatków owsianych
6 łyżek cukru trzcinowego
4 łyżki wiórków kokosowych (i płatki migdałowe)
2 banany, pokrojone w kawałki
2 obrane i pokrojone na kawałki, dojrzałe mango (zastąpiłam kiwi)
200 g ananasów z puszki
obrane i pokrojone
świeży krem z jajek lub śmietanka do polania (zrezygnowałam)
Płatki:Roztopić 2/3 masła, dodać 2/3 porcji cukru i uprażyć płatki owsiane i wiórki kokosowe (oraz płatki migdałowe) od czasu do czasu mieszając aż do złocistego koloru. Przełożyć do miseczki.
Owoce: wg przepisu z książki: roztopić pozostałe masło, dać owoce oraz pozostałą część cukru; dusić na patelni aż zmiękną i się skarmelizują.
Ja natomiast uprażone płatki wymieszałam ze świeżymi owocami i zjadłam bez dodatku kremu z jajek lub śmietanki. Na upartego można oblać jogurtem naturalnym.
Najlepszy czyli chleb pszenno - żytni wieloziarnisty (za: Basią z Makagigi; pierwowzór to przepis od Natki, która dostała go od swej sąsiadki)
(Jest to rzeczywiście najlepszy chleb na zakwasie z wszystkich, które dotąd piekliśmy, wracamy często do tego przepisu, zmieniamy w nim tylko proporcje ziaren i otrębów lub ich rodzaj. Zwykle zakwas wyciągam z lodówki rano, aby się ogrzał, wieczorem go dokarmiam, rano robię ciasto i piekę po przyjściu z pracy pod wieczór tego samego dnia.)
2 szkl maki żytniej razowej (typ 2000)
1 szkl maki jasnej maki pszennej (szymanowska typ 480)
1/4 szkl pestek dyni
1/4 szkl słonecznika
1/4 szkl siemienia lnianego
1/4 szkl płatków owsianych
1/4 szkl otrąb (daję różnie, w zależności jakie mi wpadną pod rękę, tym razem otręby owsiane)
plaska łyżka soli
1 3/4 szkl letniej wody
3/4 szkl zakwasu na mace zytniej razowej (100% hydracji)
Do misy wsypuję mąkę, dodaje sól, ziarna, otręby, płatki owsiane, mieszam. Dodaję zakwas, wlewam letnią wodę i dokładnie mieszam, tak ze 2 minuty, nie dłużej. Ciasto wkładam do natłuszczonej i wysypanej mąką (otrębami) blaszki (keksówki, 11x30cm), wygładzam wierzch chleba łyżką zanurzaną w wodzie, pozostawiam do wyrośnięcia: ma niemal podwoić objętość (3 godziny, w temp. 24st C.). Piekę w temp. 175 st. C przez 80 minut. Wystudzić całkowicie przed pokrojeniem.
Śniadania dodaję do akcji:
środa, 28 grudnia 2011
Owsiany zapach zimy: śniadania
Wpis:
akcja kulinarna,
chleby i bułki,
owoce,
śniadanie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja podzielam miłość Agi :) Chlebek śliczny, aż mam ochotę.
OdpowiedzUsuńPewnie nie Ty jedna :) A chlebek bardzo polecam, jest rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Oj to prawda - znam go i ja. Od niego zaczynałam, ale bynajmniej nie opuściłam idąc w piekarnictwie krok dalej. Twój wygląda lepiej od schulstata musli :)
OdpowiedzUsuńOwsiankę wolę chyba jednak tradycyjną, tak sobie myślę. Ba! To jedno z moich śniadań ulubionych. Ale chlebek prezentuje się wyśmienicie. Wilgotnie. Tak, jak lubię najbardziej w chlebkach. ;>
OdpowiedzUsuńA ja kocham owsiankę, choć jem bardzo rzadko. Jednak uwielbiam. I kaszkę mannę i ryż na mleku. Mniam:).
OdpowiedzUsuńA chlebek droga Sis, wygląda pięknie, pysznie. Idealny.
Uściski:*
Płatki ciekawe a chlebek rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńMonika--->jego nazwa mówi prawdę - najlepszy :)
OdpowiedzUsuńZaj--->ja m.in. dlatego lubię zakwasowce :)
Si--->a ja chyba owsiankę sobie jednak zrobię - skoro zjadłam brukselkę, to może i ta mi już przejdzie przez gardło? ;)
Kumo--->u mnie na liście wciąż oczekuje ten z suszonymi tomatami ;)
pozdrawiam!
Oooo, chcę ten chleb!
OdpowiedzUsuńNo i ciacha z postu wyżej... :)
Wszytskiego dobrego w 2012, Oczkowa!
Nie może być - nie piekłaś Basiowego najlepszego? To koniecznie musisz to nadrobić. Jest... naprawdę najlepszy :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
zestaw śniadaniowy wygląda cudnie, a chleb mnie zachwycił. Właśnie takiego szukałam, spróbuję na pewno!!!!
OdpowiedzUsuńGosiu, jestem przekonana, że Cię zachwyci. My go pieczemy co kilka dni i jeszcze się nam nie znudził :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Oczko, nawet nie wiesz jakze mi milo czytac, ze to jest rzeczywiscie najlepszy chleb na zakwasie!! A napewno latwy. Wlasnie rosnie u mnei w piekarniku, musialm sie wiec odezwac, ze nie tylko reklamuje ale tez czasem uskuteczniam :-)
OdpowiedzUsuńSciskam Was :*
Basia, cieszę się, ze się cieszysz :) A teraz powiem Ci w sekrecie, że właśnie piję czaj z suszoną szałwią ;)))
OdpowiedzUsuń:)) Oczku!
OdpowiedzUsuńPS. Odnosnie sloneczek i masla, dziwne ze sie to ciasto kruszylo :(
Ostatecznie jednak wyszły: i z piekła i w ogóle ;)
OdpowiedzUsuń