piątek, 30 marca 2012

Zamiast kamienia. 3 zupy z tajską nutą

Tadeusz Pióro w swoim felietonie w magazynie Pani wspomniał o zupie z kamienia z książki "Brewiarz śródziemnomorski", w której chorwacki filozof Predrag Matvejević podaje przepis na ten nieco enigmatyczny obiad:

"Z odpowiedniego miejsca, gdzie morze jest czyste i gdzie nie sięga odpływ, bierze się dwa, trzy kamienie, nie za duże i nie za małe, pociemniałe od leżenia na dole. Gotuje się je w deszczówce dopóty, dopóki nie wyjdzie wszystko, co w nich jest. Dodaje się liść laurowy, gałązkę tymianku, a na koniec po łyżeczce octu winnego i oliwy. Jeżeli wybraliśmy odpowiednie kamienie, które dość długo leżały w morzu i zostały nim przesiąknięte, potrawy nie trzeba dosalać".

Może to jest organoleptyczna ciekawostka, ale raczej nie nadaje się na nią deszczówka zbierana w metropoliach.
Dlatego ja pozostaję przy tradycyjnym bulionie warzonym w domowym garnku. Tym razem wzbogacił się on trzykrotnie o tajską nutę.

Pierwsza zupa – z mięsem mielonym i ryżem powstała w woku, gdyż to w nim świetnie podsmażało się mięso. Przepis wskazuje na mięso wieprzowe. Wykorzystałam mięso mielone z indyka - odstępstwo nie ugodziło za bardzo w smak zupy. Od siebie dodałam jeszcze garść mrożonych warzyw z mieszanki chińskiej. Jajko zaś przepis pozwala wykorzystać w dwójnasób – może być rozbełtane i ścięte w zupie lub usmażone osobno na patelni i pokrojone w paski dorzucone do zupy.

Zupa druga – kukurydziana z krewetkami również nie była gotowana ściśle według przepisu. Krewetki bowiem zastąpiły białe mięso z krabów. Rada Kucharza do tej zupy poleca doprawić ją winem ryżowym. Ja zaś chyba następnym razem dodam do niej ryżowy ocet.

Trzecia zupa zaś to zupełna fantazja, która była efektem rozważań nad połączeniem tapioki z zupą. Tapioka, gotując się, oprócz tego, że nieznacznie „rośnie”, to jeszcze lekko się żeluje, co mogło sprawić, że bulion będzie bardziej syty. I rzeczywiście tak się stało. Smak bulionu zaś został dopełniony zieloną pasty curry, mleczkiem kokosowym i sosem rybnym.



Zupa ryżowa z mięsem mielonym i jajkiem (źródło: „Kuchnia tajska”, seria „Z kuchennej półeczki”, wyd. Parragon, s.58)

olej z pestek winogron
starty czosnek
mięso mielone z indyka (przepis poleca mięso wieprzowe)
ostra papryczka (dałam piri piri)
bulion warzywny
ugotowany ryż
sos rybny
garść warzyw mrożonych do chińszczyzny (mój dodatek)
rozbełtane jajko

W woku rozgrzałam olej, wrzuciłam mięso i czosnek i smażyłam chwilę, aż mięso się rozpadło. Dodałam papryczkę i bulion. Zagotowałam, dodałam ryż, sos rybny i warzywa. Po 2 minutach delikatnie wlewałam rozbełtane jajko ciągle mieszając.




Zupa kukurydziana z jajkiem i krewetkami (źródło: „Kuchnia tajska”, seria „Z kuchennej półeczki”, wyd. Parragon, s.52)

olej słonecznikowy
starty ząbek czosnku
starty imbir
bulion warzywny
kukurydza z puszki
sos rybny
rozbełtane jajko
ugotowane krewetki
opcjonalnie: świeża kolendra, wytrawne sherry lub wino ryżowe

W garnku rozgrzałam olej i podsmażałam na nim chwilę starty ząbek czosnku, ciągle mieszając. Dodałam imbir, bulion i kukurydzę. Po chwili doprawiłam sosem rybnym. Ściągnęłam z ognia, lekko zmiksowałam, ponownie postawiłam na ogień i wlewałam rozbełtane jajko ciągle mieszając. Na koniec dodałam ugotowane osobno krewetki.



Zupa z tapioką, mleczkiem kokosowym i pastą curry (pomysł własny)

zielona pasta curry
starty imbir
bulion warzywny
sos rybny
tapioka
mleczko kokosowe
ugotowane krewetki

W bulionie rozpuściłam łyżeczkę pasty curry i doprawiłam imbirem i sosem rybnym. Dorzuciłam tapiokę i gotowałam, aż tapioka napęczniała i zmiękła. Wlałam mleczko kokosowe i bulion, w którym osobno gotowały się krewetki. Podawałam z krewetkami.



Zupy z jajkiem dodaję do akcji Neoflam w kategorii: Danie z jajkiem w roli głównej




Zupy z krewetkami dodaję do akcji:



niedziela, 25 marca 2012

Ryby mają głos. 3 sposoby na rybne śniadanie

Była taki okres w moim życiu, że przez 10 lat z mięs wszelakich jadałam tylko ryby, do których swoją drogą, musiałam się przekonać. I dobrze, bo gdyby nie ta fanaberia, może nadal na ryby patrzyłabym krzywo. A dzisiaj? Proszę bardzo – rybne śniadania zjadam ze smakiem :)


Sałatka - Kuskus z awokado i tuńczykiem, to pomysł na przekąskę, który wymyśliłam kilka lat temu na poczekaniu, kiedy dojrzałe awokado nie chciało na mnie już dłużej czekać z dojrzewaniem. Sałatka obowiązkowo musi być doprawiona solą czosnkową lub solą z roztartym czosnkiem. Wierzcie mi, lub nie – tak smakuje najlepiej. Można też dla urozmaicenia dodać świeżą miętę lub zieloną pietruszkę.

Pasta z makreli to dziecięcy smak kolacyjnych kanapek z obowiązkowym wtedy kubkiem gorącego kakao. Pasta, oprócz czasu wybierania ości, robi się ekspresem, gotową smaruje na kanapki, a niewykorzystaną do końca – przechowuje w lodówce. Swoją drogą, przy okazji gotowania jajek na twardzieli, wykorzystałam patent Karoliny z wyłączeniem gazu i 10 minutami. Polecam ten sposób. Jajka świetnie obierają się ze skorupki.

Zaś chlebek rybno – kokosowy to efekt przeglądania książki. Spodobał mi się w przepisie pomysł łączenia ryby z mleczkiem. Nie trzymałam się sztywno proporcji z książki - dałam mniej mleczka i bułki tartej, a więcej ryby. Po upieczeniu trzymałam w piekarniku, aż rzeczony ostygł całkowicie. Sam chlebek natomiast najlepiej kroić, kiedy trochę poleży, aby się zestalić. W przeciwnym wypadku zamiast kroić się w ładne plastry, będzie się niesubordynowanie rozwalał. Przepis poleca podawać na zimno z pikantnym sosem pomidorowym, ale Pan R. rozgniótł go na kanapce i taki sposób również poleca.



Sałatka - Kuskus z awokado i tuńczykiem (pomysł własny)

kuskus
dojrzałe awokado
puszka tuńczyka w sosie własnym
sól czosnkowa (lub sól i roztarty ząbek czosnku)

Kaszę zalałam wrzątkiem i zostawiłam do napęcznienia. Następnie rozmieszałam widelcem, połączyłam z awokado, tuńczykiem i doprawiłam solą czosnkową.




Pasta z makreli (przepis rodzinny)

wędzona makrela
2 ugotowane na twardo jajka
drobno posiekana biała cebulka (lub szczypiorek)
pieprz do smaku

Z makreli usunęłam ości, a mięso rozgniotłam widelcem. Połączyłam z drobno posiekanymi jajkami i cebulką. Doprawiłam pieprzem do smaku.




Chlebek rybno – kokosowy (źródło: „Dania niskotłuszczowe – najlepsze przepisy z całego świata”, wyd. Parragon, s.102)
podaję proporcje z książki, moje w nawiasie

225 g surowego fileta z brzany morskiej (240 g mintaja)
2 wydrążone i pokrojone w kostkę małe pomidory (1 średni, cały pomidor)
2 drobno pokrojone zielone papryki (połowa dużej żółtej)
1 drobno posiekana cebula (ćwiartka białej cebuli)
1 drobno posiekana papryczka chili (pikantna suszona papryczka wędzona z Esplette)
600 ml mleka kokosowego (150 ml)
150 g bułki tartej (ilość taka, aby mieszanka była dość zwarta, trochę jak na mięso na mielone)
sól i pieprz

Rybę pokroiłam drobno i dodatkowo rozgniotłam widelcem. Dodałam resztę składników, wymieszałam i włożyłam do dwóch aluminiowych foremek (11x12 cm) wysmarowanych masłem.
Piekłam 1 godzinę w 200 stopniach, po tym czasie wyłączyłam piekarnik i trzymałam w nim chlebki do całkowitego ostygnięcia.




Wszystkie dania dodaję do akcji Neoflam w kategorii: Kuchenne połowy, czyli rybne specjały




Oraz akcji na Durszlaku:

,,


środa, 21 marca 2012

Żegnaj torebko! Budyń jagodowy, kisiel z tapioką i krakersy z waniliowym kremem budyniowym

Kiedy nachodzi ochota na kisiel lub budyń niekoniecznie trzeba biec do sklepu. Deser można zrobić samodzielnie od początku do końca, to nic trudnego.

Pierwszy kisiel zrobiłam kilka lat temu, kiedy sezon truskawkowy był w pełni, a ja szukałam innych sposobów utylizacji sporej ilości truskawek inaczej niż jako nadzienie ciasta, składnik sosu do makaronu lub jogurtowego koktajlu. I tak to się zaczęło. Potem, zimową porą przyszedł czas m. in. na kisiel żurawinowy i kawowy.
Wystarczy mieć pod ręką trochę owoców lub tylko sok, wodę i mąkę ziemniaczaną. Najpierw doprowadzić do wrzenia owoce z płynem (i cukrem), a potem połączyć z wymieszaną w zimnej wodzie mąkę ziemniaczaną.

Stosuję proporcje owoców z wodą lub sok do wymieszanej z wodą mąki ziemniaczanej około 5:1. Wszystko oczywiście zależy od owoców i od tego jak bardzo rzadki lub gęsty ma być ostatecznie kisiel.
A potem można go połączyć z pasującą do kisielu żelującą się tapioką.

A gdy wodę zamieni się na mleko – wtedy zamiast kisielu wychodzi nam budyń :)

Kisiel i budyń, które widzicie na zdjęciach poniżej zrobiłam z jagodami z sokiem ze słoiczka, który dostałam od rodzicielki. Mama zawsze w jagodowym sezonie, kupuje część owoców specjalnie po to, aby je potem wpakować do słoików na zimę. Świeże jagody zasypuje w słoiczku cukrem. Cukier sprawia, że owoce puszczają sok, dzięki temu słoik skrywa dwa dobra w jednym pojemniku. Proporcja cukru do owoców wynosi ok 1 szklanka cukru na 1 litr owoców.

A kiedy budyń jest gotowy, można zrobić tartę z kremem budyniowym. Ale jeszcze lepiej pasują krakersy. Słodki budyń z aromatem wanilii (z przepisu Marty Gessler) świetnie komponuje się z lekko słonym smakiem ciastek. Zresztą – sami spróbujcie :)




Kisiel jagodowy z tapioką (pomysł własny)

sok z jagodami ze słoiczka
woda
mąką ziemniaczana
tapioka
cukier

W rondelku zagotowałam z odrobiną wody sok jagodowy z owocami. Kiedy zawrzało dolałam wymieszaną w zimniej wodzie mąkę ziemniaczaną (ok 1/5 wody z mąką do zawartości płynu w rondelku). Szybko wymieszałam i potrzymałam na ogniu ok 30 sekund.

Tapiokę namoczyłam i zagotowałam w osłodzonej wodzie. Była gotowa, kiedy kulki stały się szkliste, miękkie i wchłonęły wodę.




Budyń jagodowy (pomysł własny)

sok z jagodami ze słoiczka
mleko
mąka ziemniaczana

W rondelku zagotowałam z mlekiem sok jagodowy z owocami. Kiedy zawrzało dolałam wymieszaną w zimnym surowym mleku mąkę ziemniaczaną (ok 1/5 wody z mąką do zawartości płynu w rondelku). Szybko wymieszałam i potrzymałam na ogniu ok 30 sekund.




Krakersy z kremem waniliowym kremem budyniowym (przepis na krem autorstwa Marty Gessler, źródło: Wysokie Obcasy z 30. lipca 2011 r.)

0,5 litra mleka
120 g cukru (sugeruję dać ok 80-100 g, bo krem wychodzi bardzo słodki)
po 2 łyżki mąki pszennej i ziemniaczanej
200 g masła
laska wanilii

2/3 mleka zagotowałam z cukrem, a 1/3 zimnego mleka wymieszałam dokładnie z obiema mąkami. Do wrzącego mleka wlałam mleko z mąką i mieszałam. Następnie mieszając dodawałam pokrojone w małe kostki masło i zeskrobane ziarenka wanilii. I zostawiłam na ogniu na ok 30 sekund.
Gotową masę wylałam na słone krakersy i przykryłam kolejną warstwą ciastek. Schłodziłam deser w lodówce.




Desery dodaję do akcji Neoflam w kategorii: Domowy kisiel lub budyń




sobota, 17 marca 2012

Warzywa na koniec zimy. Risotto na czerwonym winie z buraczkami w occie balsamicznym i pecorino

Termometr wskazuje u mnie dzisiaj 18 stopni ciepła. Marzenia o wiośnie zaczynają się nareszcie spełniać, zresztą - jak co roku. Już myślę o przyszłych rzodkiewkach, botwince, szparagach i wysypie owocowo – warzywnym. I cieszę się, że będzie ciepło i słonecznie, bo nie lubię zimy.
Kulinarnie jednak i zima ma swój urok. Wszak wtedy najwięcej korzystać można z dobrodziejstw warzyw korzeniowych. Jak również najbardziej się je wtedy docenia. Na przykład burak: gulasz z nim jest niezły, ale risotto można z nim pożenić nie tylko smakowo, ale i kolorystycznie.
Dotąd risotto przygotowywałam na białym winie, ale została mi w butelce reszta czerwonego, więc go wykorzystałam. Zwłaszcza, że bardzo mi pasowało do buraków. I tak właśnie wpadł mi do głowy pomysł na przepis, który widzicie poniżej.



Risotto na czerwonym winie z buraczkami w occie balsamicznym i pecorino (pomysł własny)

masło
szalotki
ryż arborio
czerwone wino wytrawne
bulion warzywny
ugotowane buraki
ocet balsamiczny
ser pecorino

Na maśle poddusiłam najpierw szalotki. Następnie dodałam suchy ryż i przesmażałam dopóki stał się przezroczysty. Podlałam winem i gotowałam ok 3-5 minut aż ryż wchłonął płyn, a następnie podlewałam wrzącym bulionem (garnek stał cały czas na małym płomieniu) i (co jakiś czas delikatnie mieszając) gotowałam do momentu, kiedy ryż będzie miękki. Wyłączyłam gaz, dodałam trochę masła, wmieszałam w ryż i zostawiłam pod przykryciem 5 minut. Wyłożyłam do miseczki i podawałam z pokrojonymi buraczkami macerowanymi (przez czas gotowania ryżu) w occie balsamicznym i oprószonym pecorino.



Risotto z buraczkami dodaję do akcji Neoflam w kategorii: Wegetariański przysmak, czyli warzywa w roli głównej



Oraz do akcji na Durszlaku:



wtorek, 13 marca 2012

Kuskus: 3 sałatki

„Smaczne posiłki to najlepsze uzupełnienie, jakie przychodzi mi do głowy, jeśli chodzi o liczne przyjemności, które ma do zaoferowania miłość.”*
*Giulia Melucci - „Miłość, zdrada i spaghetti”


Dwa ostatnie weekendowe śniadania przygotowane dla Pana R. upłynęły pod hasłem „kuskus”.

Pierwsza to mała interpretacja arabskiej sałatki tabuleh. Drobne kuleczki kaszy połączone ze świeżymi warzywami, czarnymi oliwkami dopełnił lekki dressing cytrynowy.

Druga z suszonymi morelami i orzechowym posmakiem, który nadały wiórki kokosowe została doprawiona sokiem z pomarańczowo - miodowym z ziarnistą musztardą, który smacznie podkreślił smak całej potrawy.

I wreszcie trzecia, lekko arabska, z fenkułem, daktylami, suszonymi morelami, świeżą miętą i ugotowaną ciecierzycą na początku była lekko mdła. Jednak dodatek soku ze świeżo wyciśniętej pomarańczy sprawił, że sałatka uplasowała się na podium.


Sałatki podawałam na śniadanie, ale świetnie sprawdzą się też jako lekka kolacja z białym winem.
A skoro już jesteśmy przy trunkach - zapraszam Was do przeczytania dużej recenzji pewnego „kobiecego” wina, które degustowałam, wraz z innymi blogerkami. Degustacja była przedsięwzięciem, które zorganizował blog winiarski Do trzech dych.


(z lewej - sałatka z oliwkami, z prawej - sałatka z wiórkami kokosowymi)

1. Kuskus ala tabuleh (źródło: wycinek z mocno archiwalnego magazynu „Claudia” sprzed kilku lat)

kasza kuskus
bulion
pomidor
czerwona papryka
czarne oliwki
czerwona cebula (pokrojona w piórka)
dressing: oliwa, sok z cytryny, starte ząbki czosnku, sól i pieprz

Kaszę zalałam bulionem i przykryłam do napęcznienia. Następnie połączyłam z pokrojonymi warzywami i wymieszałam z dressingiem.
Sałatka najlepiej smakuje po kilkugodzinnym leżakowaniu w lodówce.


2. Kuskus z suszonymi morelami i wiórkami kokosowymi (źródło: „Dania niskotłuszczowe – najlepsze przepisy z całego świata” , wyd. Parragon, s.307)

kuskus
suszone morele
wiórki kokosowe
cynamon
świeża mięta
dressing: oliwa z oliwek, świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy, starta skórka z pomarańczy, ziarnista musztarda, miód

Kaszę zalałam lekko osolonym wrzątkiem, a następnie wymieszałam zresztą składników i doprawiłam dressingiem



3. Kuskus z fenkułem, daktylami i ciecierzycą (wycinek z mocno archiwalnego magazynu „Twój Styl” sprzed kilku lat)

kasza kuskus
ugotowana ciecierzyca
bulwa fenkułu (kopru włoskiego)
starta (na dużych oczkach) marchewka
suszone daktyle i suszone morele (pokrojone w paski)
zielona pietruszka
świeża mięta
dressing: oliwa, sok z cytryny i pomarańczy, sól, pieprz

Kuskus zalałam lekko osolonym wrzątkiem i przykryłam do napęcznienia. Następnie wymieszałam zresztą składników i doprawiłam dressingiem.




Sałatkę ala tabuleh i sałatkę z fenkułem dodaję do akcji Neoflam w kategorii: Wegetariański przysmak, czyli warzywa w roli głównej



A wszystkie trzy do akcji na Durszlaku:

,,

piątek, 9 marca 2012

Z kapusty kiszonej. Gulasz segedyński - Szegediner

Pamiętacie nasze domowe kiszenie kapusty? Była naprawdę pyszna. Część z niej użyliśmy do kwaśnicy. Najwięcej chyba jednak zjedliśmy prosto z naczynia. A z reszty, która nam została zrobiłam szegediner.
To gulasz, który jest w typie naszego bigosu, z tą jednak różnicą, że robi się go o wiele szybciej. Nie jest też tak bogaty w składniki, choć smakuje równie dobrze.
Na gulasz znalazłam trzy przepisy. Pierwszy zalecał dodać do środka w czasie gotowania dodatkowo koncentrat pomidorowy - z czego zrezygnowałam. Natomiast dwa pozostałe mówiły, aby gotowe danie podawać ze śmietaną. To też pominęłam. I wcale na tym nie stracił.

Danie jest z mięsem, więc daleko mu do postnego. Dlatego w ramach postu, który jednak niektórzy przestrzegają, odsyłam do przeczytania artykułu w Polityce.



Gulasz segedyński – Szegediner (źródło: "Podróże kulinarne Roberta Makłowicza")
dokładne miary w podlinkowanym przepisie, ja robiłam na oko

olej słonecznikowy
żółta cebula pokrojona w kostkę
wieprzowe mięso gulaszowe
kiszona kapusta (razem z sokiem)
bulion warzywny
mielona słodka papryka
wędzona papryka esplette
kminek
starty ząbek czosnku
pieprz do smaku

Cebulę poddusiłam na oleju, dodałam mięso i obsmażyłam do zamknięcia porów. Dodałam kapustę z sokiem, chwilę przesmażyłam, podlałam bulionem, dodałam przyprawy i dusiłam mieszając co jakiś czas do momentu aż mięso było gotowe.



Gulasz dodaję do akcji Neoflam w kategorii: W marcu jak w garncu, czyli dania jednogarnkowe



niedziela, 4 marca 2012

Obiad zimowy. Gulasz korzeniowy

Zima kalendarzowa jeszcze chwilę potrwa, chociaż słońce, które świeciło w ten weekend mówiło, że wiosna jest bliżej niż dalej. Oby! bo ja kozaki schowałam już do pudełka z myślą, że przypomnę sobie o nich dopiero w grudniu.
Nie opuszcza mnie nadal jeszcze chęć na zimowe syte obiady. Gulasze i gęste zupy to wciąż pożądany obiad na stole. Zwłaszcza, że na nowalijki troszkę musimy poczekać. Dlaczego więc nie wykorzystać warzyw korzeniowych?

Nosiłam się z pomysłem na ten niżej gulasz z jakieś dobre 2 miesiące. Aż w końcu zakupiłam w większej ilości pietruszkę, selera, marchewkę, rzepę i pamiętałam o buraczkach. Wykorzystałam też nieco wina, które otworzyliśmy kilka dni wcześniej, aby wysączyć go po kieliszku wieczorową porą. Do tego kawałki mięsa, aromat przypraw i oto proszę! :)



Zimowy gulasz z warzyw korzeniowych (pomysł własny)

olej słonecznikowy
gulaszowe mięso wieprzowe
marchewka
pietruszka
seler korzeniowy
czarna rzepa
ziemniaki
buraczki
mieszanka przypraw (papryka słodka, oregano, rozmaryn, natka pietruszki, chili, lawenda, lubczyk, goździki, mięta)
liść laurowy
sól, pieprz
bulion
czerwone wino wytrawne
trochę mąki wymieszanej w zimnej wodzie - do zagęszczenia sosu

Na oleju podsmażyłam kawałki mięsa, aż pozamykały się pory. Następnie dodałam wszystkie (oprócz ziemniaków) pokrojone w kostkę warzywa, podlałam bulionem i winem, dodałam przyprawy i liść laurowy. Gotowałam do miękkości mięsa i warzyw. Pod koniec, kiedy były już prawie ugotowane dodałam ziemniaki. Doprawiłam solą i pieprzem i wmieszałam małą ilość rozpuszczonej w zimniej wodzie mąki, aby zrobiła się w gulaszu lekka zawiesina z sosu.






Gulasz dodaję do akcji Neoflam w kategorii: W marcu jak w garncu, czyli dania jednogarnkowe



Oraz akcji na Durszlaku:

,

piątek, 2 marca 2012

Sałatkowy weekend. Zielona soczewica z rukolą

Zielona soczewica stała w zaciszu szafki dłuższy czas, aż do ostatniego weekendu. Wtedy też zrobiłam sałatkę, którą znalazłam któregoś razu przeglądając książkę przygotowaną przez zespół miesięcznika „Kuchnia”. I co się okazało? Nie dość, że sałatka jest nie tylko nieskomplikowana, ale również pyszna. Wyszło więc na to, że powtarzaliśmy ją przez jeden weekend 3 – krotnie. Tym samym znacznie spadły nam zasoby zielonej soczewicy ;) Swoją drogą zdążyłam już zapomnieć, że kiedyś bardzo ją lubiłam. Chyba czas zacząć częściej warzyć z nią zupy :)



Sałatka z soczewicą i rukolą (źródło: "Jesień/Zima" - książka przygotowana przez zespół magazynu "Kuchnia", s. 16)

ugotowana w lekko osolonym wrzątku zielona soczewica (albo odsączona soczewica z puszki)
garść rukoli
żółta papryka pokrojona w paski
pomidorki koktajlowe (albo większe pokrojone w kostkę)
czerwona cebula pokrojona w piórka

sos: 3 łyżki octu balsamicznego, 2 łyżki oliwy, 1 łyżka octu winnego z białego wina (albo sok z cytryny lub limonki), sól i pieprz do smaku – wszystko wymieszane razem)

Składniki sałatki wymieszać razem. I jeść :)






Sałatkę dodaję do akcji Neoflam w kategorii: Wegetariański przysmak, czyli warzywa w roli głównej



Oraz akcji na Durszlaku:

,

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...