Czas na obiady, które na stół trafiają z gorącego piekła. Przy okazji mają jeszcze jedną wspólną cechę – oba zawierają w sobie pyszny beszamel.
Na początek makaron. Fakt, o którym dalej napiszę Was zapewne nie zdziwi, dla nas jednak był małym zaskoczeniem. Otóż zwykle jak już używamy mięsa mielonego, to zawsze to było mięso indycze. Ostatnim razem zrobiliśmy jednak wyjątek i kupiliśmy mięso wieprzowe. Jedna część trafiła jako nadzienie do krokietów, druga natomiast do cannelloni. O ile krokiety to był mój kulinarny debiut i nie miałam porównania z innym nadzieniem, o tyle w cannelloni zauważyliśmy organoleptycznie zmianę smaku. Jak się bowiem okazało, mięso wieprzowe smakowało w cannelloni zdecydowanie lepiej, niż indycze, którym nadzialiśmy jakiś czas temu poprzednie rurki. Pysznym dopełnieniem był wierzch z beszamelu. Poprzednie rurki nie były tak dobre.
Dzisiaj natomiast z piekła wyjechała zapiekanka ziemniaczana. Ważne w niej jest, aby ziemniaki przed pieczeniem były dobrze ugotowane. Następnym razem wbrew przepisowi rezygnowałabym z posypki z bułki tartej i wiórek masła kosztem żółtego sera. Mozzarelli też dałabym mniej, bo zapiekanka zamiast być jednym zwartym kawałkiem na talerzu przez ten ser nieco się jednak rozlała (co doskonale widać na drugim zdjęciu).
edit (07.11.2011 r.) - być może Anthony ma rację, że powinnam dłużej odczekać zanim zacznę kroić? Może rzeczywiście nie dałam szansy mozzarelli się zestalić? Do sprawdzenia następnym razem! :)
Primi Piatti: Cannelloni z mięsem pod beszamelem (inspiracja: „Makaron – biblioteka smakosza", wyd. Parragon, s.101)
rurki cannelloni (suche)
sos pomidorowy
sos beszamelowy
ser żółty (starty)
(czas pieczenia 30 minut w 200 stopniach, po 20 minutach wierzch posypany żółtym serem)
nadzienie:
oliwa
0,5 kg mięsa mielonego wieprzowego
4 pomarańczowe pomidory
cebula biała i czerwona
tymianek
pieprz, sól
Na patelni podsmażyłam cebulę, następnie dodałam mięso i pokrojone pomidory. Pod koniec dodaliśmy tymianek, sól i pieprz. Gotowym farszem zostały nadziane suche rurki i ułożone na sosie pomidorowym. I posypane sosem beszamelowym. Na dziesięć minut pod koniec pieczenia wierzch został jeszcze obsypany startym żółtym serem.
sos pomidorowy:
oliwa
czerwona cebula (pokrojona w kostkę)
żółta papryka (pokrojona w kostkę)
2 pomidory
puszka pomidorów
sól, pieprz
Na oliwie najpierw została podduszona cebula z papryką, następnie świeże pomidory i z puszki. Sos został doprawiony i nieco odparowany.
sos beszamelowy: (składniki na oko, podobnie jak tutaj)
mąka
masło
mleko
pieprz, gałka muszkatołowa
Z beszamelem jest jedna ważna zasada: ciepłe do zimnego, albo zimne do ciepłego. U nas była wersja druga, czyli: najpierw zasmażka z mąki i masła, a potem partiami dolewane zimne mleko, a wszystko na bieżące mieszane trzepaczką. Potem chwilę na ogniu do zgęstnienia, na koniec pieprz i gałka muszkatołowa.
Secondi Piatti: Patate gratinate con prosciutto e noci – ziemniaki zapiekane pod beszamelem z szynką i orzechami włoskimi (źródło: „Kuchnia włoska”, wyd. Bellona, str. 634)
1 kg ugotowanych ziemniaków
sos beszamelowy (jak do cannelloni)
drobno pokrojona szynka (u mnie niestety nie było to prosciutto)
orzechy włoskie (zmiażdżone lekko w moździerzu)
duża kula mozzarelli (następnym razem zalecana połowa porcji)
bułka tarta, wiórki masła, pieprz
Najpierw ugotowałam ziemniaki, a przestygnięte pokroiłam w plastry, którymi szczelnie przykryłam dno posmarowanego masłem naczynia żaroodpornego. Ziemniaki zostały pokryte częścią beszamelu, którego produkcją zajął się Pan. R. Na beszamel ułożyłam szynkę i orzechy włoskie. Przykryłam kolejną partią plastrów ziemniaków, polałam beszamelem i ułożyłam mozzarellę z plastrach. Znowu przykryłam plastrami ziemniaków, polałam resztą beszamelu, lekko obsypałam bułką tartą, pieprzem i wiórkami masła. Piekłam 25 minut w 180 stopniach.
Dodaję do akcji:
Obie propozycje bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńJeżeli miałabym wybierać, to chętniej zjadłabym cannelloni niż ziemniaki :)
OdpowiedzUsuńTo ja wybieram cannelloni :).
OdpowiedzUsuńJednak z mięskiem indyczym poproszę:)
Pycha Siostro!
Buzia:*
bardzo lubię takie zapiekanki, a szczególnie, to mi się ta pierwsza podoba:)
OdpowiedzUsuńCanelloni uwielbiam, a co do drugiej propozycji, to bardzo mnie zainteresowała :) Ciekawy przepis ;)
OdpowiedzUsuńSiostra--->ja do tej pory jakoś nie byłam przekonana do wieprzowego, ale naprawdę pasuje :)
OdpowiedzUsuńAti--->ja też lubię :) i lasagne też! :)
Lovelykate--->polecam jednak mniej mozzarelli i ser żółty na wierzchu
pozdrawiam
Podawalas te ziemniaki zaraz po zapieczeniu? Super gorace? jesli tak to nie dziw sie ,ze mozzarella sie rozlewala. tego rodzaju zapiekanki po wyciagnieciu z pieca zostawia sie okolo 20 minut do przestygniecia i wtedy kroi. Sprobuj kiedys wlasnie tak zrobic a nic sie nie bedzie rozlewac. Je sie je cieple nie gorace. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMmmm. Poproszę :D
OdpowiedzUsuńmasz rację, nadszedł czas beszamelu
OdpowiedzUsuńAnthony--->nie, trochę przestygnięte, bo gorące raczej jeść by się nie dało. Pewnie masz rację, że powinnam odczekać jeszcze dłużej.Niemniej chyba i tak jednak można śmiało dać mniej mozzarelli.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, chyba Cię ściągnęłam myślami do siebie, bo dzisiaj będę częstować ciastem na białkach ;)
Slyvvia--->częstuj się śmiało! ;)
Jwsm--->beszamelu i zup! :)
pozdrawiam!
Ja poproszę porcję cannelloni - to zdecydowanie moje smaki :)
OdpowiedzUsuńCzęsto używam indyczego mięsa, bo jest chudsze , ale czasem zamieniam je na wieprzowinę, bo jednak lepiej się sprawdza w takich zapiekanych potrawach :)
Abberko, no widzisz, my też indycze, ale rzeczywiście czasem inne mięso nadaje inny smak :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!