Bardzo lubię przełom sierpnia i września, lubię to, że nie ma już upałów, ale nie jest jeszcze zimno, lubię znowu gromady ludzi w zbiorkomie, który wozi mnie do i z pracy. Lubię wreszcie też ten sezonowy szał warzywno – ogrodniczy, nieco inny od wakacyjnego i czas dla rozgrzewających dań. Tylko szybszy zmrok i niżej położone na niebie słońce nie napawa już takim entuzjazmem. Całe szczęście jeszcze dużo zielonych liści uporczywie trzyma się gałęzi.
Dzisiaj dużo ciepła w kubkach – zielonego jak liście ;) Selerowa, to tzw. sprzątanie lodówki, brokułową zaś zrobiłam (pod koniec wakacji) z przepisu Bei.
Krem z selera naciowego z groszkiem, rukolą i pieczonym indykiem (przepis własny)
bulion wołowo – drobiowy
oliwa
kilka łodyg selera naciowego
groszek mrożony
świeża rukola
śmietana
czubrzyca, pieprz
pieczony indyk
Na oliwie poddusiłam chwilę seler w plasterkach i zalałam rozmrożonym bulionem dosypując czubrzycę. Pod koniec gotowania wrzuciłam groszek. Dodałam zahartowaną śmietanę i zmiksowałam z pokrojoną rukolą. Doprawiłam pieprzem i podawałam z pieczonym indykiem.
Kremowa zupa brokułowa z niebieskim serem (podaję łącznie z proporcjami za Beą, ja robiłam tradycyjnie "na oko")
2 łyżki oliwy
1 cebula
1-2 ząbki czosnku
500 g różyczek brokuła (teraz, poza sezonem można użyć mrożonych)
1 duży ziemniak (ok. 200g)
ok. 1 – 1,2 litra bulionu
sól, pieprz do smaku
spora garść (ok. 50 g) orzechów włoskich
niebieski ser pleśniowy (ok. 100-150g)
opcjonalnie : grzanki
Cebulę i czosnek obrać; cebulę drobno posiekać, czosnek zmiażdzyć. Ziemniak obrać, pokroić w kostkę, opłukać. Różyczki brokuła (świeże) opłukać.
Cebulę i czosnek udusić na rozgrzanej oliwie (kilka minut), dodać ziemniaki, zalać bulionem, zagotować i po ok. 5-7 minutach dodać brokuły. Gotować jeszcze ok. 8-10 minut (w zależności od wielkości różyczek), do miękkości (mrożone brokuły gotujemy nieco krócej niż świeże). Zupę zmiksować, doprawić do smaku (uwaga : nie solimy zbytnio zupy, ser bowiem nada jej odpowiedniego smaku).
Orzechy zrumienić na suchej patelni.
Każdą porcję zupy udekorować orzechami i kawałkami sera pleśniowego (opcjonalnie – możemy też przygotować w piekarniku grzanki z serem pleśniowym).
czwartek, 22 września 2011
Dwie zielone zupy - kremy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super zupki, smakowicie wyglądają
OdpowiedzUsuńSis, pyszne te Twoje zupki. Podobają mi się.
OdpowiedzUsuńJa jesieni nie lubię, ale taka pogoda jaka jest aktualnie jest cudna. Chciałąbym , aby jak najdłużej świeciło nam słoneczko. Bez słońca to mi jest zimno.
Sis, widzę,ze czytasz Julie&Julia. Jak Ci się podoba? Ja też czytałam.
A Millenium jak tam?
Buzia:*
Jedzonko Malucha--->ja po prostu uwielbiam zupy! :)
OdpowiedzUsuńSis--->całkiem niezła, czasami świetne spostrzeżenia, chociaż generalnie film jednak chyba był lepszy (ach ta sterta pokrojonej cebuli!).
Sis, mam jakiś problem z dodawaniem komentarzy na bloxie - własnie staram się to wyjaśnić. Tak piszę, gdybyś jakiś sernik wrzuciła, a ja nie będę mogła się poślnić ;)
pozdrawiam!
ale mi narobiłaś smaka na taką brokułową!
OdpowiedzUsuńoo u mnie też właśnie jest zielona zupa :D bardzo fajnie wyglądają w tych kubeczkach!
OdpowiedzUsuńJeju jeju czarodzieju, ale masz czadowe kubki! :) Fajnie wyglądają w nich zielone zupy, pasują kolorami.
OdpowiedzUsuńobie świetne, ale ta pierwsza do mnie... przemówiła :))
OdpowiedzUsuńYummy & Tasty
Monami--->już myślę o kolejnych ;)
OdpowiedzUsuńAkanak--->widziałam! :)
Kuchareczka--->kocur to mój ulubiony :)
pozdrawiam!
Małgo--->tak sobie myślę, że świeża mięta by nie zawadziła w niej jeszcze :)
OdpowiedzUsuńOczko,te zupki aż się proszą,żeby po nie sięgnąć!
OdpowiedzUsuńA naczynia urocze.
Świetnie jeść w takich te wspaniałe zieloności.
nie ma już upałów - Oczko drogie, nie grzesz, były one w ogóle!? :D
OdpowiedzUsuńNo ale zupy prima sort, czemu tak rzadko gotuję zupy?
Buziak! :)
I tak jedną po drugiej przyswoiłaś???
OdpowiedzUsuńSorki... Obie są pyszne, więc spoko! :)))
teraz będę śniła o takim kubku wypełnionym zielenią.. przez Ciebie! teraz będzie za mną chodziła ta zupa, aż sobie jej nie ugotuję.
OdpowiedzUsuńprzy następnym zielonym zupowaniu spróbuję z miętą! :) dziękuję za dobrą radę!
OdpowiedzUsuńSis, a mnie się chyba jednak książka bardziej podobała.
OdpowiedzUsuńA jeszcze bardziej "Moje życie we Francji" Julii Child. :) Polecam.
Na razie sernika niet;-).
Buziolki:*
świetny ten koci kubeczek!
OdpowiedzUsuńale ja niezupowa jestem ;)
Fajne zupki:) Ta brokułowa to mi się szczególnie podoba:) Ale powiem Ci, że ja nie lubię tego okresu, dużo bardziej odpowiada mi lipiec :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Amber--->ja po prostu lubię jeść krem w kubku ;)
OdpowiedzUsuńŻabciu--->oczywiście! jak wyjechaliśmy w Sudety :)))
Gutku--->nie inaczej ;)
Karotkowa--->smacznych snów ;)))
Akanak--->polecam się na przyszłość :)
Sis--->ja ma teraz na oku książkę J. C. - czekam właśnie na wypłatę ;)
Jswm--->mój ulubiony! :) Ale marzy mi się z kotem Simona, albo jeden z Koterii :)
Ati--->ale w tym roku mieliśmy lipcopad, a nie nie lipiec ;))
pozdrawiam! :)
Świetne zupy, szczególnie ta brokułowa, bo uwielbiam rozpuszczony niebieski ser.
OdpowiedzUsuńps. Dziękuje za przypomnienie o słodkim omlecie, muszę sobie zrobić niedługo :D
O tak! Omlet to jest to oczka lubią najbardziej w sobotni poranek! ;)
OdpowiedzUsuń