Na wstępie ustalmy jedno: wątróbka ma albo zdeklarowanych wielbicieli albo takich samych wrogów. Na nic się zdają peany na jej cześć i próby przekonywania o walorach smakowych w kierunku tych drugich – nie ma co się oszukiwać, nie docenią smaku. Pan R. też tylko się wzdrygnął kiedy powiedziałam, co sobie położę na talerz. Nie chcesz? Ależ nie szkodzi! Więcej dla mnie! ;)
2 lata temu u Ptasi wypatrzyłam wątróbkę z jabłkami. Zrobiłam – była pyszna. Ale kiedy znalazłam w środku zimy ten przepis poniżej – postanowiłam go zapamiętać, gdy przyjdzie jesienny sezon na śliwki i większy wybór jabłek. Trochę musiałam poczekać. Ale warto było! Jeżeli lubisz wątróbkę, a rzeczona z jabłkami, ze śmietaną, z pomidorami, z dżemem malinowym, a także z rodzynkami i cynamonem już za Tobą – skuś się na tę ze śliwkami i jabłkiem. Pycha!
Pieczona wątróbka z jabłkiem i śliwkami (przepis z Ugotuj.to)
50 dag wątróbek kurzych (na jedną porcję zrobiłam z 30 dag wątróbki indyczej, ale wystarczy z 20 dag – danie jest naprawdę syte)
1 cebula (średniej wielkości cebula czerwona)
10 węgierek
duże jabłko (lekko kwaskowe)
sól
pieprz kolorowy
majeranek
Śliwki umyć, przekroić na pół, ale tylko tak, by wyjąć pestkę. Jabłka obrać, pokroić na cząstki. Cebulę pokroić w grube krążki (pokroiłam w piórka). Wątróbkę umyć, oczyścić (pokroiłam na niezbyt małe kawałki). W naczyniu do zapiekania układać wątróbkę, śliwki, jabłka. Można posypać kminkiem (pominęłam), majerankiem (polecam). Zapiekać pół godziny w temperaturze 160 st. C. (posoliłam dopiero po 20 minutach pieczenia i zostawiłam na jeszcze 10 min)
Uwaga! Nie dodaję tłuszczu, owoce stworzą pyszny sos (rzeczywiście tak było).
Dzień Jabłka u Tatter:
i jeszcze: oraz
środa, 28 września 2011
Dzień Jabłka: pieczona wątróbka z jabłkiem i śliwkami
Wpis:
akcja kulinarna,
mięso,
owoce,
wątróbka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ach Sis, jak ja lubię wątróbkę!:) U mnie to tylko synek jest przeciwnikiem wątróbki.
OdpowiedzUsuńZe śliwkami nie próbowałam, z jabłkami owszem.
Pyszności serwujesz Kochana:)
Ja należę do zdecydowanych przeciwników! I chociaż Twoja wygląda pysznie, to chyba bym się nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńjestem wielbicielką.
OdpowiedzUsuńze śliwkami jeszcze nie próbowałam. czas to zrobić :D
wszędzie śliwki teraz atakują wykorzystać to muszę.
a czy po takim czasie w piekarniku ta wątróbka jest krwista? średnio? czy wcale?
Dla mnie wątróbka od zawsze z jabłkami. I kaszanka też!
OdpowiedzUsuńŚliwki też mi pasują a jakże. Morele?
Sis--->A u mnie ja jestem jedyną fanką. I dobrze mi z tym ;)
OdpowiedzUsuńAgnieszko--->pamiętaj, że smak się zmienia kilka razy w całym życiu, zrób kiedyś podejście :)
Karolino--->w zasadzie wcale, zaledwie jeden kawałek był zo bardzo lekko krwisty
Gospodarna--->morele pewnie też, jak przetestuję, to powiem :)
pozdrawiam!
Zemifroczko, na taką wątróbkę to bym się skusiła! Jadam ją od czasu do czasu, podsmażoną z cebulką. Ale taka z jabłkami... pycha!
OdpowiedzUsuńEve, polecam. Jeżeli lubisz wątróbkę, to z jabłkiem powinna Ci posmakować. pamiętaj o dodaniu majeranku :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
aj a ja lubię taką nieprzesmażoną. ;>
OdpowiedzUsuńale i tak pewnie spróbuję bo odkąd przeczytałam chodzi mi temat po głowie :D
no z samym jabłkiem , to lubie bardzo, ale u Ciebie to jakiś pełny wypas:) koniecznie muszę sobie kiedyś przygotować :)
OdpowiedzUsuńKarolino--->jeżeli wolisz nieprzesmażoną, to po prostu piecz o jakieś, ja wiem... 10 min krócej :) Ja jednak wolę mniej krwistą.
OdpowiedzUsuńAti--->póki śliwki jeszcze są! :)
pozdrawiam!
chętnie bym spróbowała..fajny pomysł na wątróbkę
OdpowiedzUsuńReve, bo wątróbkę jak się okazuje, można jeść na wiele sposobów :)
OdpowiedzUsuńa wiesz ze się skuszę :)
OdpowiedzUsuńA pewnie! Ja myślę o tej z bananami ;)
OdpowiedzUsuńWitaj "nałogowcu" wątróbkowy" ;)
OdpowiedzUsuńSerio?! Zasłużyłam na tytuł? ;))
OdpowiedzUsuńo. a ja wypróbuję Twoją wersję. Mam nakaz jedzenia wątróbki raz w tygodniu, przepis jak znalazł!
OdpowiedzUsuńNina, no to się wymienimy ;)))
OdpowiedzUsuńto wymiana ;)
OdpowiedzUsuńLubię :-) Ostatnio robiłam taką Kręglickiej bodajże, z granatami, Twoja ze śliwkami podoba mi się bardzo Oczku!
OdpowiedzUsuńBuziak :)
P.S. A wiesz że Ty mi się "kulinarnie" nawet bardziej z wątróbką niż z zupami kojarzysz? :-)
Princi--->czemu nie! ;)
OdpowiedzUsuńŻabciu--->o wow! z granatami też nieźle brzmi!
Naprawdę bardziej? A czemuż? :)
buziaki
Ooooo! Z pewnością wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńW to nie wątpię, wątróbkożerco! ;)))
OdpowiedzUsuńZemifroczko, robiłam i polecam. Potwierdzam, że to dobre danie. Wątróbka jest wyjątkowo miękka (choć z zewn różowa i wydawać by się mogło, że jeszcze potrzebuje podpieczenia). Sliwki mi się nie rozpadły, więc następnym razem chyba jest rozdrobnię w malakserze przed pieczeniem. Niestety nie dałam rady zrobić zdjęć.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że smakowało. Ja niestety z wątróbeczką będę musiała się rozstać ze względów zdrowotnych :(
OdpowiedzUsuńZrobiłam:) Jest ekstra!
OdpowiedzUsuńTo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńZrób jeszcze większy komunikat o cookies
OdpowiedzUsuń