Pora na kolejną przystawkę, która będzie dobra na domowe śniadanie. W książce wydawała się niepozorną, ale w rzeczywistości w smaku była rewelacyjna i bardzo aromatyczna – szczególnie dla tych, którzy lubią czosnek (ale nie polecamy jej jako śniadanie do pracy, chyba, że ktoś pracuje w domu, albo jest małomówny ;)).
Przystawka lubi marynować się przez całą noc w lodówce, bo „oddaje wtedy Tobie co kryje najlepszego w sobie” (zupełnie jak w reklamie). Pamiętajcie tylko, że oliwa musi być naprawdę dobra - kiepskiej jakości popsuje cały smak. Voila!
Zucchine grigliate con menta fresca e aglio – opiekana cukinia ze świeżą miętą i czosnkiem (źródło: „Kuchnia włoska”, wyd. Bellona, s. 76)
cukinia
oliwa
starty czosnek (albo przeprasowany)
pokrojona świeża mięta z krzaka
zielona pietruszka (pominęłam)
sól
pieprz
pieprz cytrynowy (mój dodatek)
2 papryczki piri piri z zalewy (mój dodatek)
ciabatta
Cukinię pokroiłam w plastry (robiłam przystawkę dwa razy: za pierwszym razem była pokrojona w paski, za drugim razem pokroiłam ją w niezbyt grube plastry) i opiekałam na suchej patelni, aż się nieco miejscami przypaliła. W misce wymieszałam resztę składników i włożyłam do niej opieczone plastry cukinii. Marynowałam w lodówce przez całą noc. (zalecane przynajmniej 2 godziny)
edit 01.11.2011: zapomniałam dodać, że dobrze jest mieć na podoorędziu jeszcze ciabattę, bo taka oliwa z bułą to jest naprawdę delicja! :)
Dodaję do akcji:
poniedziałek, 31 października 2011
Viva Italia! - Antipasti. Opiekana cukinia ze świeżą miętą i czosnkiem
Wpis:
akcja kulinarna,
śniadanie,
warzywa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zdaje mi się, że takie śniadanie przekonałoby mnie skutecznie do cukinii ;-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zapisuje przepis! Musiała być naprawdę pyszna:)
OdpowiedzUsuńno bardzo mi się podoba, chociaż ja to chętniej bym zjadła na obiad niż na śniadanie;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna przystawka. Lubię takie potrawy.
OdpowiedzUsuńalez smakowicie to wyglada.............
OdpowiedzUsuńArven--->a nie lubisz cukinii? Oj, to się skuś koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńBurczy mi w brzuchu--->była! naprawdę :)
Ati--->też może być, ale wtedy zalecana jest większa porcja. Na śniadanie wystarczy jedna cukinia.
Haniu--->i ja lubię :)
Gosia--->aha! :) mi też się, przyznam nieskromnie - podoba ;)
pozdrawiam
Pysznie Oczko!
OdpowiedzUsuńPodobnie robiłam bakłażany.
Dla mnie to cały obiad.
Masz rację! Bakłażany też się świetnie sprawdzają w takiej kombinacji smaków! :) Panu R. bardzo się spodoba ten pomysł :)
OdpowiedzUsuńNIe dla mnie. :D W pracy nie jestem małomówna. :D
OdpowiedzUsuńOczko, a tak naprawdę pyszności pokazujesz! Uwielbiam takie przystawki. Robię dość podobnie (na każdej domowej imprezie się pojawia i nikt nie narzeka, w końcu wszyscy wioną czochem :D), ale u mnie nigdy nie było w wersji grillowanej, tylko surowa cukinia. Ale kiedyś się pokuszę na taką wersję jak u Ciebie. :)
Haha, "wszyscy wioną czochem" - rozbawiłaś mnie Małgoś :)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa! Mogłabym zionąć czosnkiem, ale zrobiłabym to na obiadek raczej:).
OdpowiedzUsuńBardzo pysznie wygląda, a połączenie kochanej cukinii z przepysznym czosnkiem daje wspaniały aromat. Uwielbiam:)
Buziaki Sis:*
Fantastyczne! Zrobię na kolację...! Można też na kolację, o ile nie jest romantycznym wieczorem, prawda? :)
OdpowiedzUsuńOczko! Pyszne rzeczy u Ciebie! Ja mogłabym je jeść o każdej porze dnia;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sisi--->ooo! aromat jest jak trzeba! :)
OdpowiedzUsuńKasia--->aha! ;)
Aniu--->nawet z tym czosnkiem? ;)))
pozdrawiam!
Tak, nawet z czosnkiem:)!
OdpowiedzUsuńHehe! Odważna! ;)
OdpowiedzUsuń