Zamiast kanapek na weekendowe, nieśpieszne śniadanie zdecydowanie bardziej wolę omleta. Szczególnie, kiedy robi go dla mnie Pan R. Dzisiaj jednak zburzyłam cotygodniowy porządek śniadaniowy i za przygotowania wzięłam się ja. Oczywiście nie robiłam sobie jaj, bo w omletach najlepszy jest Pan R. Ja zwróciłam swoją uwagę w stronę bakłażana lub jak wolę go nazywać – oberżynie (gruszka miłosna – to również poprawnie używana nazwa).
Przy obmyślania włoskiego menu ta rodem z Sycylii sałatka (podaje się ją do wędlin i makaronów lub z pieczywem w roli samodzielnego posiłku) jako pierwsza zwróciła moją uwagę. Całkiem słusznie zresztą, bo jest naprawdę niezła: pożywna i aromatyczna. Dobrym dodatkiem, który sobie sama wymyśliłam, były grzanki (a nie jak rekomendowano – świeże pieczywo). Jeszcze tylko kawa i gotowe śniadanie na stole. Tak lubię :)
Sycylijska sałatka z bakłażanem, oliwkami i kaparami (źródło: „Kuchnie Świata – cz.1: Włochy, Francja, Hiszpania” – dodatek do „Gazety Wyborczej”, Warszawa 2008, s. 34)
2 małe bakłażany
oliwa
sok z połowy cytryny
skórka z całej cytryny
kapary z zalewy
zielone oliwki nadziewane papryką
świeża mięta z krzaka (to mój wymysł, bo przepis podawał zieloną pietruszkę)
jednodniowa bułka
Bakłażana pokroiłam w niezbyt duże kawałki, obsypałam solą i zostawiłam na 20 minut, aby aby warzywa puściły gorzki sok. Po tym czasie obmyłam z soli i dusiłam na rozgrzanej oliwie, mieszając od czasu do czasu, aż bakłażan był miękki (zajęło to ok 10-15 min). Przełożyłam do miski, połączyłam z sokiem z cytryny i skórką cytrynową, kaparami, oliwkami i pokrojoną miętą. Oprószyłam pieprzem i wymieszałam. Podawałam z grzankami (bułkę pokroiłam na kromki i trzymałam na rozgrzanej na patelni oliwie do czasu, aż się zrumieniły).
Ponieważ dość soli zawierały już oliwki i kapary – zrezygnowałam z solenia całej potrawy.
edit (30.10.2011 r.): Trochę sałatki nam zostało ze śniadania, więc w miseczce przeleżała przez noc w lodówce. Przegryzła się i następnego dnia smakowała jeszcze lepiej. Stwierdziliśmy, że na zimno jest smaczniejsza, niż na ciepło.
Sałatkę dodaję do akcji: i
sobota, 29 października 2011
Viva Italia! - Antipasti. Sycylijska sałatka z bakłażanem, oliwkami i kaparami
Wpis:
akcja kulinarna,
słony,
śniadanie,
warzywa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lubię bakłażana:) Fajna sałatka, wszystko w niej lubię.
OdpowiedzUsuńBuziole:*
Jakże by Siostra "włoszczyzny" nie lubiła? ;) Nie do pomyślenia nawet! ;))
OdpowiedzUsuńbuziak
Ale cudowne włoskie klimaty u Ciebie-pyszności:-)
OdpowiedzUsuńJudik--->cytryna i miętą pysznie podkręcają smak :)
OdpowiedzUsuńte rumiane grzanki.. ach, kusisz!
OdpowiedzUsuńi nazwa miłosnej gruszki mi się podoba mocno.
Prawda? Miłosna brzmi bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńnie lubię kanapkowych śniadań. ostatnio namiętnie robię szybkie koreczki (ogórki kanapkowe i gorgonzola). Leżymy w łóżku i objadamy się zielonkawymi koreczkami. Pyszności.
OdpowiedzUsuńA bakłażan? Zalega u mnie w kuchni i czeka aż zrobię makaron z nim w roli głównej i pomidorami w roli drugoplanowej!
:)
A dzisiaj na przegryzkę była bardzo aromatyczna cukinia :)
OdpowiedzUsuńOj, pyszna sałatka - super śniadanie :)
OdpowiedzUsuńKumo, polecam! :)
OdpowiedzUsuń