Już niedługo jesienne ciepło nie będzie nas rozpieszczać. Przyjdą deszcze, wiatr i ogólnie będzie zimno i nieprzyjemnie - jak co roku. Małymi krokami próbuję się do tego przygotować i zbojkotować długi czas zimna, który jest już tuż tuż przed nami. W kuchni doskonale sprawdzają się do tego rozgrzewacze – zupy na ten przykład.
Zupa z pieczonych warzyw (źródło: „Kuchnia grecka”, wyd. Parragon, str.50)
2 bakłażany
4 pomidory (dałam 2)
2 czerwone papryki (dałam zieloną i żółtą)
2 cebule w łupinach (czerwone)
2 ząbki czosnku w łupinach
4 łyżki oliwy
gałązka świeżego oregano (dałam suszone)
sól, pieprz
1,5 litra bulionu (drobiowy)
Wszystkie warzywa umyłam. Bakłażanom ścięłam zieloną część i nakłułam widelcem. Papryki przekroiłam na pół, wydrążyłam. Na blaszce ułożyłam wszystkie warzywa i piekłam 30 min w 180 stopniach, wyciągnęłam pomidory, włożyłam do miski, którą przykryłam, a resztę pozostawiłam jeszcze w piekarniku, a potem dołożyłam do pomidorów i również przykryłam, aby warzywa się „spociły”, co ułatwiło usuwanie skórek. Warzywa pokroiłam.
Do garnka wlałam oliwę i chwilę poddusiłam pokrojone warzywa. Podlałam bulionem i podgotowałam. Zmiksowałam, doprawiłam solą, pieprzem i oregano. Podałam z surową cukinią i pikantnym salami.
czwartek, 6 października 2011
Zupa z pieczonych warzyw
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O rany jak czytałam Twój wstęp, to aż mi się zimno zrobiło;)Dobrze, że do tego taka rozgrzewająca zupa:) Pysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńSis,nareszcie zupki u Ciebie :))
OdpowiedzUsuńPychota, taka rozgrzewająca zupa w jesienny zimny dzień jest jak najbardziej wskazana.
U mnie właśnie teraz wiatry i deszcze. Czyżby juz sie zaczęło?:(
Superrozgrzewająca zupka! To jest plus jesieni!
OdpowiedzUsuńpieczone warzywa nabierają cudownej słodyczy a zupy lubię prawie wszystkie, ta na pewno będzie mi smakować
OdpowiedzUsuńO tak - najwyzsza pora na takie rozgrzewajace zupy! A z pieczonych warzyw biore w ciemno! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Oczko!
Uwielbiam zupy. Dla mnie dzień bez zupy to jakby dzień stracony. Zupa rozgrzewa, syci. A Twoja wygląda super i jest dla mnie nowością, bo z pieczonych warzyw. Fantastyczna zupka:-)
OdpowiedzUsuńPyszna zupka, ja z pieczonych jeszzce nie robilam, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńAti--->niedługo w kuchni będziemy produkować same rozgrzewacze, stety lub niestety
OdpowiedzUsuńSis--->planuję kolejną ;)
Grace--->jakieś plusy pośród minusów (również niebawem tych na termometrze) trzeba szukać :)
Pyza--->zapewne tak! :)
Beatko--->zgadza się, już czas :)
Gosiu--->ja też uwielbiam zupy :)
Kumo--->pewnie, nie żałuj sobie! :)
pozdrawiam!
Czekam.
OdpowiedzUsuńNa wpis? ;) Może jutro :)
OdpowiedzUsuń"Przyjdą deszcze, wiatr i ogólnie będzie zimno i nieprzyjemnie"- wypluj te słowa! natychmiast ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę! - stało się ;)
OdpowiedzUsuń