"- Jesteś głodny Harry?
- No, jeszcze jak! – odrzekł, nagle zdając sobie z tego sprawę.
- Usiądź kochaneczku, zaraz ci coś podam.-(…) odpowiedziała pani Weasley, stukając różdżką w wielki, żelazny garnek, który poszybował w stronę kuchennego pieca, wylądował na nim z głośnym brzękiem i natychmiast zaczął bulgotać. (…)
Znowu stuknęła w garnek, który uniósł się w powietrze, pofrunął do Harry’ego i zawisł, przechylając się nad stołem; pani Wesaley zdołała jednak podstawić pod niego głęboki talerz, do którego wlała się gęsta, parująca zupa cebulowa.
- Chcesz chleba, kochaneczku?
- Bardzo proszę, pani Weasley
Machnęła różdżką przez ramię i na stole wylądował wdzięcznie bochenek chleba, a za nim nóż. Chleb ukroił się sam, garnek z zupą powrócił na kuchnię, a pani Weasley usiadła naprzeciw Harry’ego." *
* J. K. Rowling - "Harry Potter i Książę Półkrwi"
Kiedyś naprawdę nie lubiłam cebuli – w tandemie z czosnkiem. Z wiekiem przeszły mi te fanaberie. Teraz czerwona, surowa cebula mile widziana jest w sałatkach z pomidorami, biała w syropie albo czosnek w plasterkach na kanapce. Lubię też cebulę smażyć, czuć aromat, jaki z siebie wydobywa pod wpływem ciepła. A to, że podczas krojenia trochę się rozczulam, to już inna para kaloszy. Wczoraj właśnie ugotowałam taką aromatyczną i wrażliwą dla oka zupę.
Zuppa di cipolle – zupa cebulowa („Kuchnia włoska, wyd. Bellona, s. 278)
cebula biała i czerwona
łodyga selera naciowego
marchewka
oliwa
bulion wołowo - drobiowy
pieprz, sól
listki oregano
grzanki z chleba razowego
Na oliwie podduszałam pokrojone w piórka cebule, seler i marchewkę. Patelnię trzymałam na malutkim ogniu, aby cebula się nie przypaliła, ale udusiła, przy okazji często ją mieszając. Trwało to ok 20 minut, po tym czasie przyprawiłam solą i pieprzem i podlałam bulionem i gotowałam kolejne 20 minut dolewając jeszcze partiami bulion.
W miseczce na dnie położyłam grzanki, wlałam zupę i dodałam oregano z krzaczka (do zupy można jeszcze dodać pecorino).
Korzystając z antenowej chwili prywaty, serdecznie dziękuję za życzenia urodzinowe. A takich marchewkowych życzeń, jak na zdjęciu poniżej jak żyję nigdy wcześniej nie dostałam! ;)
***
Sis, cytat boski! Też zwracałam uwagę na takie teksty w HP. Zaraz mi sie buzia cieszyła, kiedy mowa była o jedzeniu ;).
OdpowiedzUsuńTwoja zupka wygląda przepysznie i pięknie:)
Ściskam Kochana:*
Wiedziałam Siostra, że kto jak kto, ale Ty nie przejdziesz obojętnie obok cytatu z HP ;)))
OdpowiedzUsuńhehe ;-)
OdpowiedzUsuńA no! :) Widzisz,jak mnie znasz?:)))
No ba! Siostro! ;)
OdpowiedzUsuń