Poznałam się naocznie z Matką Polką Cukierniczą – więc nie mogło być inaczej: mus, nie mus, przyszedł czas na dziewicze wspólne słodkie pieczenie. Pierwotnie miałam się wyrobić z wszystkimi trzema propozycjami obecnej gospodyni - Goś, ale w tak zwanym międzyczasie nastąpiła wyprowadzka z Orzechówki, potem zlot babulonów był – więc potrójnie czekoladowe nadal czeka. Zwłaszcza, że nadal nie upolowałam białej czekolady. To chyba jakaś złośliwość – w kaufie, owszem była, ale z wanilią i bourbonem. A ja pożądam zwykłej, bez udziwnień. Nic to! Torcik marchewkowy upiekł się pysznie, a i mus schłodził wzorowo. Wszystko robiłam tak, jak przepisy nakazały – z jednym małym odstępstwem – do musu dorzuciłam jeszcze italiańskie. A potrójne czeka na popełnienie :)
A co na to Lec? ---> "Nie wrzucaj wszystkiego do jednego worka – nie udźwigniesz."

Chyba do jednego brzucha :D
OdpowiedzUsuńGenialny cytat! :)
Dziecię moja ja Matka Polka zaliczam na 6 :)
Marchewkowe i ja popełniłam a że mnie Połówkowy nawiedził to 3/4 mu oddałam taka dobra jezdem :)
Już jesteś Kochana na nowym? Jak Ci tam jest?
Siostra Słodząca, aleś nasłodziła i to jak pysznie! Marchewkowy robiłam, więc wiem, jaki pyszniasty, a mus..kusi oj, kusi... Może kiedyś?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zyczę miłego dnia :***
Ps. No właśnie, jak Ci tam jest ?
proszę Pani , jaka cukiernia , ho ho , pierwsza klasa
OdpowiedzUsuńMarchewkowe na 6, mus na 6+:) plusik za orzechy :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział, Oczko!:)
Pozdrawiam!
Oczko, ale poszalalas! Wspanialosci!
OdpowiedzUsuńOczko, pycha! I nareszcie coś do siebie, skończyłas ten serial, bo myslałam, że będzie tyle odcinków co Mody na sukces :)))
OdpowiedzUsuńA to dziwne, że nigdzie nie możesz złapać białej czekolady - mnie otacza zewsząd.
OdpowiedzUsuńJa z owej cukierni zdecydowałam się na owe potrójne, ale niestety coś pokićkałam i wyszło, jak wyszło - czyli że do pokazania się nie nadaje. Ale reszta propozycji bez wątpienia warta uwagi.
Cuda Ci wyszły! ;)
Nono, poszłaś na całość, mus i ciasto super!
OdpowiedzUsuńmus wykonałam - był pyszny :-)
OdpowiedzUsuńpolewałam go sobie pina coladą :-)
ale pucharek to za wielka porcja no ale dałam radę :D:D:D
marchewkowe takoż zrobię :-) a co jak szaleć to szaleć :D:D:D:D
No poszalałaś, a słodkości wyglądają przepysznie!
OdpowiedzUsuńto ja bym chciała troszku, da się?
OdpowiedzUsuńp.s. mam coś dla Ciebie, coś co przyjdzie w paczce ale dopiero jak wrócę, bo nie zdążyłam przed wyjazdem :*
A mi ten mus jakoś za ciężki się wydał, więc chyba jego lżejszą wersję zrobię :) Za to na zdjęciach prezentuje się pierwsza klasa, podobnie ciacho :)
OdpowiedzUsuńBuziak ciepły i baw się dobrze :*
O taaak ..
OdpowiedzUsuńsłodko, czekoladowo
to lubię:)
No, no, no!!! Zeżarłabym to i owo:))
OdpowiedzUsuńMarchewkowy też popełniłam i nie przyznałam się znajomym z czego:) Może marchewka za bardzo by im się z rosołem skojarzyła, więc nie ryzykowałam;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Siostra Mała a gdzie Ty jesteś Słoneczko tak długo? Tęsknie...
OdpowiedzUsuńJa upiekłam torcik i udał się pysznie, jest to mój pierwszy w historii wypiek marchewkowy, który rodzina bez szemrania i protestów gotowa była zjeść po raz drugi.
OdpowiedzUsuńA z białą czekoladą, znam to uczucie, chyba nawet kiedyś w przypływie desperacji zdecydowałam się na tego burbona.
Matko Polonio--->jużem w Nowalijce, ciepło mi tutaj, bo kaloryfery mocno grzeją. Uprzejmie Matce dziękuję za podsumowanie, jako wyrodne dziecko nie zarzuciłam sznurkiem do słodyczy, ale widzę, że Rodzicielka i bez tego sobie poradziła :)
OdpowiedzUsuńSiostro Miód Lejąca--->cmokam Cię słodko i powiadam, że mus to musowo do zrobienia - dobry jest :)
Alutka--->jaka Pani uprzejma, podziękowawszy! :)
Goś--->o rany! marzy mi się trzecia 6 ;))) Zrobię to czekoladowe - potrójnie. Tylko jeszcze nie wiem kiedy i gdzie. Ale popełnię i już! :)
Betsi--->dzięki, dzięki. Bo to wiesz - to jest tak: jak się oczko napatrzy na słodycze na blogach, to samej się chce, no! ;)
Grażka--->ojjj nie - zemdliłoby ;)))
Zajton--->ano widzisz! ten kauf to jakiś nieteges jest, bo ostatnio jeszcze pieprzu w młynku szukałam i mleczka kokosowego i też nie było. Ale zmieniłam już sklep na inny ;)Tam mają :)
Felicja--->nooo skoro mówi mi to sama Mistrzunia, to wierzę ;))
Zmora--->Ty to zaszalałaś - z tą pina coladą, haha. Ale... jakoś mnie to nie dziwi ;))
Ati--->cmokam w podzięce :)*
Princi--->spoksik! adresik znasz, jak kluczyk od skrzynki mam. Jak będę w L, to też się przejdę na PP
Lipka--->ciężki? Bynajmniej! Nawet nie zauważysz drgania wskazówki na wadze, jak po jego zjedzeniu zechcesz się zważyć :) Lekki jak piórko. Tylko trzeba w lodówce trzymać, bo jak się ciepły zrobi, to stroi fochy ;))
Ola---> ja też! Ja też! :))
Anula--->sie pani nie krępuje, tylko rękawy zakasuje :)
Llooka--->haha! ja tak samo ukrywałam skład tiramisu - niewiedza, że to z alkoholem i kawą powodowała, że deser był nad wyraz smaczny ;))
Sis--->a kuku! ;P
Karola--->ojj nie! ten burbon mi już pokazał swego czasu, co potrafi, a raczej czego nie - na polewę zdecydowanie się nie nadaje.
pozdr!