Jak podają synoptycy, obserwuje się wzmożony przypływ mas wyższego ciśnienia, spowodowanego oczekiwaniem na wiosnę. Zauważalne są jednak czarne chmury złego nastroju przez zalegającą na chodnikach brudną biel. Według naszych obserwacji wnioskuje się, iż ciepło będzie przychodzić falami – gotującej się zupy na gazie. Tym samym nieco wzrośnie również temperatura, a po napełnieniu żołądka poprawi się ogólne samopoczucie . W najbliższych dniach przewidywany jest kolor zielony i opady klopsów do rondli. Wszystko to prawdopodobnie ogrzeje atmosferę i zachęci nas w ciągu dnia do spacerów w poszukiwaniu odwilży. A poza tym pamiętajmy, że „w nocy jest ciemniej, a w dzień jest jaśniej” ;)
Przewaga zieleni nad bielą, czyli koperkowa... no i klops! (pomysł z głowy, inspirowany znalezionym kiedyś przepisem w jakiejś babskiej gazecie)
superancki
masło
pęczek koperku
mięso mielone z cielęciny
sól, pieprz, czarnuszka (zwana nigellą)
mleko kokosowe
Na maśle najpierw poddusił się krótką chwilę poszatkowany koperek, a później dostał towarzystwo superanckiego. Zupa pyrkała chwilę na gazie, a ja zabrałam się za klopsy. Mięso mielone pieprznęłam i mu przysoliłam, dorzuciłam czarnuszkę i mokrą ręką formowałam małe klopsy, które od razu wrzuciłam do zupy. Gaz zgasł wtedy, kiedy klopsy były jadalne, czyli po bardzo krótkiej chwili. Na koniec pamiętając o śniegu, dolałam nieco białego mleka kokosowego. Ale nie dużo, bo przecież czekamy na odwilż i bardziej pragniemy zieleni koperku, niż bieli mleka :) Lekka koperkowa wiosna z wciąż jeszcze sytą od klopsów zimą. Takie... przedwiośnie... Już jest cieplej :)
A co na to Lec? ---> „Ta brudna woda była białym śniegiem. Ominąłem ją pełen uszanowania.”
Ps. Wiosną przychodzi odrodzenie. A ponieważ do niej nie jest już wcale tak daleko, mam dla Was nowe – stare życie ---> zapraszam Was, Króliczki na zreaktywowaną i odmienioną Kosę :)
poniedziałek, 1 marca 2010
Odwilż, czyli na pohybel bieli
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ależ optymistyczny wpis, uśmiałam się, poczułam wiosnę zapragnęłam tej zupy:D
OdpowiedzUsuń"W nocy jest ciemniej a w dzień jaśniej" (zapisałam w notesiku)
"W najbliższych dniach przewidywany jest kolor zielony i opady klopsów do rondli" (to ja poproszę takie opady!:D)
Jednym słowem Oczku, takich wpisów więęcej, bo od razu jakby wiosny więcej!
Uściski!
P.S. Gratuluję reaktywacji, to będzie się działo teraz....
To już wiem, co zrobię na obiad w najbliższym czasie ! Super pomysł ! Oby ta zupka odegnała zimę na zawsze :)
OdpowiedzUsuńSłońce czuję w tym wpisie (chociaż za oknem raczej wietrznie i pochmurno)
OdpowiedzUsuńA co do tej zupy z klopsem - błogość wielka. Mam ochotę na taki talerz zupy... ale w pracy jestem i klops
strasznie mi się podoba ten wstęp
OdpowiedzUsuńi zupa oczywiście
u mnie tez zupnie. może wiosna szybciej przyjdzie.
Truflo--->cieszę się niezmiernie, że wywołałam uśmiech na Twoim obliczu ;)Teraz wesoła możesz oczekiwać wiosny ;)
OdpowiedzUsuńGrażka--->wiesz, fajne w tej zupie jest to, że nim się obejrzysz, a ona już gotowa ;) Nawet nie zdążysz się zniecierpliwić ;)
Cozerko--->wietrznie owszem, wiatr mnie dzisiaj chciał porwać, kiedy zjawiłam się na krótką chwilę w Piasecznie. Ale twarda baba jestem i się nie dałam.
Karotkowa--->dziękuję :) Masz zupę? - idę! :)
pozdr!
Siostra moja Mała, optymistycznie u Ciebie i radośnie:)
OdpowiedzUsuńZupka bardzo mi się podoba i juz widze,ze mi smakuje. :)
A z reaktywacji Kosy się bardzo cieszę:))
Buźka cieplutka:***
Siostro Optymistyczna, jakże pojaśniało moje oblicze na ten miód lejący od Cię. I niech tam chmury będą czarne i wiatr hulał za oknem - grunt, że jest uśmiech :)
OdpowiedzUsuńcmokam
Oczko , a co to jest superancki?
OdpowiedzUsuńBo wiesz ja sobie pomyślałam ,że go przerobie na moją modłę , tzn chce mi się jakiś klopsów ...
a wiesz masz rację- wiosnę widać choćby w tej czarnej bieli :D
Oczko kochane buziaczki
Alutka, ale serio pytasz? Masz braki w nauce, tyle Ci powiem, o! Superancki (za "Słownikiem Słów Niezrozumiałych") oznacza ni mniej, ni więcej jak bulion, względnie rosół. Podstawowe pojęcia! Wstydź się! ;))))
OdpowiedzUsuńAle... wykupiłaś się buziakami ;)))
Oczko, czy możesz do mnie napisać na meila, co jest z boku bloga? Chcę Ciebie o coś ważnego zapytać...
OdpowiedzUsuńJużem napisała.
OdpowiedzUsuńUwielbiam koperkowa!!! Czemu nic nie powiedziala, ze robila? Wpadlabym na obiad :) No i ta miesna wkladka...taka zachecajaca :)
OdpowiedzUsuńOczko, swietne spojrzenie przez aparat :) I co za tym idzie, zdjecia tez swietne :) A, i pomysl nowego bloga swietny. Oj bedzie sie dzialo :))
oj mam braki , oj to jakie i się wstydzę kochana ****
OdpowiedzUsuńwiesz na usprawiedliwienie napiszę, że mam też grypę (sama przylazła i nie wiem skąd)i trochę większą temperaturę niż przeciętnie
Maja---> no rzeczywiście, wybacz. Jakaś taka niegościnna byłam. A Ty jeszcze na dodatek taka miła, komplementami rzucasz. Głupio mi! ;)
OdpowiedzUsuńAlutka--->jesteś usprawiedliwiona wobec tego, a teraz idź i rozgrzej się superanckim.
(Ojjjj oczko! Idź już sobie do nauki!)
O... jak dobrze rzucić okiem na poprzednie komentarze, bo to ja chciałam z tym pytaniem o "superanckiego" się podłożyć. A tak - zrobiła to... Margot ;)
OdpowiedzUsuńOczyma duszy zobaczyłam deszcz klopsików. Hm...
Ach, koperkowa! Wiosnę czuć, wiosnę. I w koperku, i we wstępie. Optymistycznym. Bardzo!Pragnę klopsikowych opadów. ;))
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że u mnie w domu zupa koperkowa była jedynie oczko wyżej nad kompletnymi pomyłkami, czyli ryżową i grysikową. Chociaż ja osobiście lubię. Z lanym ciastem. A może i z klopsem.
OdpowiedzUsuńZCDCP to dla mnie świętośc, 95% znam na pamięc... szacunek ;)
OdpowiedzUsuńAn--->tiaaa, chorutka Alutka Cię uratowała. Ale tak czy siak - apeluję o edukację! hehe ;)
OdpowiedzUsuńZajton--->bo jak jest wiosna, to musi być optymistycznie :)
Karola--->biedna! jakże niedoceniana! tylko oczko wyżej? ehhh! ;)
Ania--->ja będąc smarkulą oglądałam to z bratem moim Miśkiem. I KOC jeszcze. A poza tym kiedyś było lepiej - tak myślę. Bo i Latający Cyrk Monty Pythona był i bajki lepsze. Zaś przyjaciel recytuje całymi scenami TEY'a. Było - minęło, a potem nadeszła era "wcale nie wielkiego brata"... cóż poradzić.
Och, dokładnie Siostro Mała tańcząca z klopsikami:)))
OdpowiedzUsuńHahaha! Och Siostro Radosna...! ;)))
OdpowiedzUsuńOczku mój Kochany!
OdpowiedzUsuńBądź na wieki wyściskany :)
Niech Ci dziatki rosną zdrowo
A życie płynie morowo! :)))))
jesteś NIEZIEMSKĄ babką którą UWIELBIAM :)
Że ja się nie wprosiłam na tą zupkę, no skandal normalnie :D Ty już wiesz, że mi się to mleko kokosowe w niej podoba :)
OdpowiedzUsuńBuziak i powodzenia :*
Się uśmiałam na dzień dobry.
OdpowiedzUsuńI Mann jeszcze na dodatek :)
Dziękuję Zemfiroczko za taki dobry początek dnia!
Jak ja dawno nie jadłam klopsików... Ech...
OdpowiedzUsuńPolcia--->nie zagalopowałaś się aby z tymi dziatkami? ;)))
OdpowiedzUsuńNo i gdzie zniknęła Pola ze zdjęcia?
Lipka--->no patrzaj, a to mleko tak samo z siebie wpadło, co by marnacji nie było ;)
Ama--->Cię proszę bardzo! :))
Ptasiowa--->a to klops! zrób zatem! :)
Klopsiki!
OdpowiedzUsuńUwielbiam (:
Ps: A u mnie wczoraj były szwedzkie, jami również:*
Ja też stwierdzam, że je lubię :)
OdpowiedzUsuńCudny kawałek prozy, Oczkowa.
OdpowiedzUsuńI cudny kawałek fajansu. Talerz, znaczy się :)
I zupa też fajowa, zasadzam się na klopsy już długo, długo.
Znalazłam przypadkiem, w szafce - ten fajans w sensie ;)
OdpowiedzUsuńCo u Ciebie Mała Siostro? Tańczysz czy śpisz?
OdpowiedzUsuńBuziolki:***
Żadne z dwojga - trawię ustawy ;)
OdpowiedzUsuńHmmm... znaczy się uczysz?
OdpowiedzUsuń:-)
A i owszem :)
OdpowiedzUsuńZnaczy się Sis znowu studiujesz? Bom nie w temacie, napisz mi m@łpiszona please...
OdpowiedzUsuńHi, hi, a wiesz, że ta "oczkowa" zbieżność to zupełny przypadek? Wcale nic złego na myśli nie miałam, tak sobie z głowy spłynęło na klawisze.
OdpowiedzUsuńHehe, oj dobrze już dobrze! ;) Nie płacz, bić nie będę. Ja jak baranek ;)
OdpowiedzUsuńto ja chcieć klopsa na rozgrzanie :)
OdpowiedzUsuńNo to uwaga! - Ty łapać klopsa! ;)
OdpowiedzUsuńMej gęby nie będzie na zdjęciu już :)
OdpowiedzUsuńJak na razie to klops, klops i jeszcze raz klops z tą wiosną! Ale widzę, że prognozy są optymistyczne :D
OdpowiedzUsuńOczko, ta zapowiedz pogody jest nieziemska! Smialam sie po pachy i jeszcze mi tylko przychodzilo na mysl: "na Baltyku sztorm" :-)
OdpowiedzUsuńPieknie zdjecie, ciesze sie ze zupy wrocily do lask.
A w zwiazku z tym ze w Szczecienie juz jest czawarty, a w superanckim nie ma wina polecam:
http://www.youtube.com/watch?v=NWLs1QsVHSM
Usciski :*
Polcia--->no nie bądź taka, pokaż oblicze jaśniejące blaskiem ;)))))
OdpowiedzUsuńKomarka--->nie jest tak źle - ostatecznie za 3 tygodnie mamy już wiosnę kalendarzową ;)))
Basia--->hyhy, oglądam i chichoczę ;)
i co dobre? wiesz, znam tego barmana na pamiec, a padam ze smiechu z kazdym razem gdy go widze :-)
OdpowiedzUsuńDobre, dobre, Basia! ;) Klasa normalnie ;)
OdpowiedzUsuń