Przejrzałam zdjęcia obiadów i stwierdziłam, że jadamy na okrągło. I to wcale nie do końca o to chodzi, że objadamy się nieustannie, tylko po prostu – lecimy sobie w kulki. Zaś to drugie bynajmniej nie oznacza, że traktujemy jedzenie niepoważnie, ale zwyczajnie: chyba lubimy formę ideału ;)
Kolejne kilka wpisów będzie zatem krążyć wokół kuli ;)
Na początek – knedle ze śliwkami.
Propozycja została przyjęta z bijącym wykrzyknikami entuzjazmem Pana R. (za pomocą e-maila w czasie pracy).
Zastanawiałam się nad trzema przepisami, ale ponieważ knedle w zamówieniu miały być ziemniaczane bez dodatku sera – padło wobec tego na przepis Małgo z Yummy & Tasty.
Padło dobrze, bo ciasto po ugotowaniu było świetne. Trzeba tylko pamiętać, żeby w momencie składowania surowych jeszcze kul na talerzu przed gotowaniem - dokładnie każdą z nich obtoczyć w mące. Z prostej przyczyny - one, te kulki, lubią się do siebie wzajemnie przytulać i trzeba je potem odklejać.
Knedle ze śliwkami (cytuję za Małgo razem z proporcjami, bo ja robiłam tradycyjnie na oko)
500 g ziemniaków, ugotowanych
ok. 1 szkl mąki (może być 1 łyżkę więcej) + do podsypywania
1 jajko
ok. 750 g śliwek średniej wielkości
cukier
1-2 łyżeczki imbiru w proszku (zrezygnowałam)
Ziemniaki rozgnieć na puree. Dodaj do nich jajko i mąkę, wymieszaj. Ciasto powinno być miękkie i elastyczne, może się lekko lepić do rąk (ale nie za bardzo!) - w razie potrzeby dodaj łyżkę mąki.Zagotuj sporo wody w dużym garnku, dodając do niej 2 łyżki oleju.
Śliwki natnij wyjmując pestki. Tak przygotowane zasyp imbirem (nie posypałam) i wymieszaj. Nabieraj ciasto w wielkości ok. dwóch orzechów włoskich (ręce za każdym razem posypuj mąką), formuj placki o grubości 4-5 mm. Na środek każdego kładź śliwkę, do każdej sypiąc pół łyżeczki cukru (bez cukru). Zlepiaj placuszki formując kule i każdą oprószając mąką (mąki nie żałować).
Wrzucaj po kilka knedli na raz do wrzątku i gotuj 3-4 minuty, aż wypłyną na powierzchnię (po wypłynięciu jeszcze chwilę pogotowałam).
Podawaj posypane cukrem i cynamonem, najlepiej polane masłem z podsmażoną bułką tartą (zrezygnowałam z bułki).
wtorek, 11 października 2011
Gotowanie na okrągło: knedle ze śliwkami
Wpis:
gotowanie na okrągło,
słony
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
po prostu cudne! zrobię i ja póki jeszcze są świeże śliwki bo moi panowie bardzo lubią takie knedle :-)
OdpowiedzUsuńOch, też mam je w planie. :-)) Ubóstwiam! Piękne zdjęcia! :-)
OdpowiedzUsuńjeny.... dlaczego ja zawsze trafiam na takie cudeńka jak głodna jestem... pyszności :)
OdpowiedzUsuńPyzo--->to były moje pierwsze knedle od "niepamiętamkiedy" ;)
OdpowiedzUsuńZuza--->dziękuję :) Dobre światło miałam tego dnia ;)
Moje Pasje--->zauważyłam po sobie, że wieczorami nie powinno się wchodzić na blogi kulinarne ;)
pozdrawiam
Jesteście kulkomaniakami;-) Pyszne takie knedle:-)Zjadło by sie i to z wielką ochotą:-))
OdpowiedzUsuńDużo (jedzenia) na to wskazuje ;)
OdpowiedzUsuńBoskie okrągłe knedle Sis:) Ze sliwkami, jedne z najlepszych. Wieki nie jadłam.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :*
Wspaniałe. Ale mi narobiłaś ochoty ;)
OdpowiedzUsuńSis--->tak sobie myślę, że z morelami mi się zachciało.....
OdpowiedzUsuńSlyvvio--->ha! taki był mój niecny plan ;))
pozdrawiam
oj jakie pyszności
OdpowiedzUsuńostatnia fotka debest ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu palce lizac :) Normalnie aż samemu mi się zachciało coś takiego spróbować :)
OdpowiedzUsuńAlutka--->zgadzam się! :)
OdpowiedzUsuńGutku--->dziękuję :)
Marcinie--->jeszcze śliwki można kupić ;)
pozdrawiam
U nas kule mają też wyjątkowe znaczenie i nie chodzi o kulinaria. A knedle lubię owszem.
OdpowiedzUsuńCzyli lubicie ideał (żeby nie wspominać o perfekcjoniźmie :))
OdpowiedzUsuńSuper, ja mam zaplanowane na weekend lepienie knedli ;)
OdpowiedzUsuńJa bym zjadła jeszcze, ale chyba na razie lepienia mi starczy ;)
OdpowiedzUsuń