sobota, 13 marca 2010

"Nieznośna lekkość bytu"

Jestem jak marzec, który nie potrafi się zdecydować, czy chce być jeszcze zimą, czy może już wiosną. Odczuwam dysonans. Marzę o ramionach, przytulam poduszkę. Byłam żoną, zostałam koleżanką. Chcę wyjść, muszę siedzieć. Mam ochotę na książkę, chłonę ustawy. Wolę spodnie, ale zakładam spódnicę. Czekam na list, odbieram spam. Mam ochotę na earl grey’a, a opijam się miętową z limonką. Spieram się z patelnią i smażę placki. Gdzie w tym jakiś sens?


Placki cukiniowe z imbirową nutą (przerobiony przepis na ziemniaczane)

cukinia
jajco
mąka
sól, pieprznięty
kawałek kłącza imbiru

Obraną cukinię rzuciłam na wzrok tarki, która rozmieniła ją na drobno (jeżeli byłby z tego jakiś sok, pewnie bym go odcisnęła). Mniejsze oczy zajęły się tarciem imbiru. Do startych dorzuciłam jajco i mąki na tyle, aby konsystencja ciasta była gęstsza niż na naleśniki. Przysoliłam, pieprznęłam i rzuciłam na żar patelni. Smażyłam krótko – do zrumienienia, bo przecież z patelnią się nie lubię. A potem zjadłam* – z anyżkową konfiturą z karmelizowanej czerwonej cebuli, którą uszczęśliwiła mnie Lipka. A później? Później oddałam się. Nauce.


A co na to Lec? ---> "Słowa są nekrologami myśli."

* za pierwszym razem, kiedy je smażyłam wieki temu, jeszcze w czasach wrocławskich, a i drugi raz już w zacisznej – do ciasta dorzucałam świeży koperek i serwowałam z jogurtem czosnkowym. Też było dobrze.

43 komentarze:

  1. ale placuszki i ta konfitura

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest Oczko jest. Bo zaraz będzie kwiecień.
    A placuszki cudne. Zazdroszczę tym bardziej, że mi cukiniowe wychodziło dotąd dość wodniste.

    OdpowiedzUsuń
  3. Placki super, ale z konfiturą bym ich po dobroci nie zjadła :) Już prawie połowa marca minęła, będzie lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak tylko zobaczyłam tytuł to z lekkim strachem wchodziłam na stronę bo za takimi słowami oczekuje pewnej kwintesencji smaków ciała i duszy i się nie zawiodłam :-), zwłaszcza że ja od wczoraj chodzę z pypciem anyżowym !!!!!!!!!! Ale coś w tym jest co napisałaś o marcu w odniesieniu swojej osoby bo niby święta wielkanocne za pasem a mnie bierze na słodycze bożonarodzeniowe zwłaszcza anyżowe :D i piernikowe. Jak to mawia moja koleżanka: Jajek pod choinę :P

    OdpowiedzUsuń
  5. kurczę, ja mam 'nieznośną ciezkość bytu...' i może tez dziś wolałabym być koleżanką...?
    Ta konfitura to jak smakuje? Bo placki to kupuje w ciemno :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe przeróbki, ładne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś tak bywa w tym życiu. ;-) A zdjęcia super!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Alutka--->marzą mi się znowu. Chyba przeproszę się z patelnią ;) A tak w ogóle to między innymi przez Ciebie wzięłam się za placki. Jakaś fala Was ogarnęła i zaczęłyście smażyć. To sobie pomyślałam: "hmm, ja też mogę!" ;)))

    Kabamaiga--->wodniste powiadasz? Mam na to 3 teorie:
    1 - cukinia była ścierane na najmniejszych oczkach i puściła sok (u mnie jest na największych)
    2 - sól wyciągnęła sok
    3- za mało mąki.

    Felicjo--->nie lubisz czerwonej cebuli, czy anyżku? A może wszystko razem? ;)

    Michrówku--->z tym anyżem to ja się kocham od dzieciństwa. Pamiętam jeszcze takie cuksy w przezroczystych foliach. Nigdzie ich teraz nie ma.

    Mafi--->konfitura smakuje...dobrze :) Tak, wiem! Dużo Ci to mówi ;)) Jest słodka z wytrawnym akcentem i mocno wyczuwalną nutą anyżu.

    Any...(trudny nick ;))--->witam na Bełkotach! :) I dzięki za komplementa :)

    Krokodillo--->bo raz jest zima, a raz lato. Po prostu :)


    pozdr!

    OdpowiedzUsuń
  9. Takiej pogody to ja nie lubię,ale placuchy jak najbardziej tak, zwłaszcza, że jest w nich zielone:))
    Anyżek powiadasz? Jakoś tak mało go u mnie, mam gwiazdki ,ale jeszcze nawett do zdjęc nie wykorzystane;)

    Ps. Kupiłam syrop miętowy:)

    OdpowiedzUsuń
  10. lubię cukiniowe placki, szczególnie z koperkowym sosikiem i parmezanem, często je robię w sezonie na cukinie, teraz za drogo ;D

    ale może się na bakłażana skuszę w przyszłym tyg, ciut tańszy się wydawał :]

    pozdrawiania ciepłe na skołatane myśli ślę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny cytat z Leca.
    I Twoja słowna przeplatanka też, Oczko.

    Cukinia w marcu? Ty burżuju! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Siostra--->ciastka zrób! z anyżkiem! (a potem możesz mi wysłać ;)) O miętowym już czytałam :) Też sobie na niego zapoluję :)

    Viri--->parmezan? Dobra myśl! Ożenię go następnym razem z placami :)

    Truskawka--->Lec chyba przeczytał moje myśli ;)))

    No i okrzyczały mnie, że rozrzutna jestem, eh!

    OdpowiedzUsuń
  13. nie pozostaje ci nic innego jak stworzyć Twoje cuksy :P:) może i ja skorzystam :-) pzdr

    OdpowiedzUsuń
  14. Hehe :) Obawiam się, że temu wyzwaniu nie sprostam ;) Będę więc dalej marzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. A on taki dobry, tak się stara być aromatycznym... ;) Chyba go nie doceniasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. będę musiała spróbować wg Twojego przepisu, bo mi nawet placki cukiniowe dotąd nie wychodziły...
    Ta komfitura wygląda tak, że mi się ślina zbiera w paszczy :) skąd taką wziąć jak się nia ma takiej Lipki?

    a co do początku wpisu - zwaliłabym to na przesilenie wiosenne ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Skąd? Pojęcia nie mam. Chyba trzeba by zapytać o to Lipkę. Ale wiesz? - wpadła mi do głowy taka myśl, że można się pokusić o samodzielne zrobienie tej marmelady ;)))

    OdpowiedzUsuń
  18. ja oczywiście na to nie wpadłam - bo gdzieżbym ja potrafiła marmeladę zrobić? Ale za Twoją radą wygooglałam jakiś przepis i już mi się podoba - dodaje się porto :) Dawno go nie piłam, a warto po nie sięgnąć póki jeszcze zima za oknem, czyż nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pewnie, pewnie! Trzeba się dogrzewać. Sama chętnie bym się dosiadła do tego porto. Jakoś się nie złożyło, żebym się z nim zapoznała wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  20. jeśli dobrze pamiętam smak to jest jakby gęstsze i słodsze - o ile dobrze pamiętam to polecam! :)

    Może warto spróbować placki z marmeladką popijane porto?

    OdpowiedzUsuń
  21. Z tą popitką to całkiem niezła myśl! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Ech, Oczko, 4 słowa zmienię i mogę się dziś pod Tobą podpisać.. I jeszcze śnieg leży, znowu - ten marzec..
    Ale placki fajne, druknę żeby na lato zapamiętać :-) Ten na drugim zdjęciu wygląda jak taki ludzik okrągły z gry albo reklamy, packman czy jakoś tak ;-)
    :-)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Hehe! Zauważyłam to dopiero, jak zrzuciłam zdjęcia do laptoka ;))

    OdpowiedzUsuń
  24. Placuszki pierwsza klasa, tylko ten cytat od Leca troche niepokojacy:)
    Usciski.

    OdpowiedzUsuń
  25. Lec? Lec postawił kropkę...pod znakiem zapytania.

    OdpowiedzUsuń
  26. Uwielbiam takie cukiniowe placuszki - pycha :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja też, tylko...nie lubię ich smażyć :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Oczku, mnie rozwalil Lec dzisiaj u Ciebie. Z oddawaniem sie tez nie gorsze!

    Anyzek - cos sie nie lubimy, ale i tak bym sie na placuch z konfitura taka wprosila :-) A duzo sie do tych placuchow daje maki?

    OdpowiedzUsuń
  29. Basia, to zleży. Od tego ile tej cukinii, jak ją ścierasz (duże , małe oczy) i jak duże jajco jest. U mnie na niecałą cukinię (na dużych) i małe jajco było jakieś niecałe 2 łyżki. Wiesz, konsystencja taka gęstsza ma być, coby się nie rozlewało ciasto po całej patelni. Jak na ziemniaczane - mniej więcej.

    OdpowiedzUsuń
  30. Dziekuje Oczku, tom juz zrozumiala. A odcismnac ta cukinie pewnie i lepiej?
    Buziak niedzielny!

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak jest co odciskać, to pewnie, że lepiej. Ja miałam na dużych oczach, więc odciskać nie miałam co. Dlatego od razu zabrałam się za bełtanie na zjednoczenie.

    ściskam (i dziękuję za "pustą akcję dla oczka ;)) hehe )

    OdpowiedzUsuń
  32. Oczku, no musimy jakos myslec o Tobei i Twej nalewce, znajomosc zobowiazuje, a nie?

    Sciskam cieplo :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. Oczko oj ja takie placuszki to bym zjadła oj zjadła bom jest wielką fanką cukini :):)

    A co do marca mam go dość - rano pięknie świeciło słonko a teraz co sypie, że hej.

    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Oczkownico...
    wiosna na horyzoncie, mimo iż za oknem tona śniegu.
    z każdym dniem będzie lepiej, ju noł!
    :)

    cium cium:*

    OdpowiedzUsuń
  35. Basia--->no jak nie, jak tak, hehe :)) Słodziaki z Was, że tak się troszczycie o moją przyszłą nalewkę ;)))

    Ewelka--->Och! jak dobrze, że piszesz. Wiesz, mam mały kłopot. Zapomniałam hasła do Ciebie i się zalogować nie mogę, a odzyskiwanie hasła nie działa, buuu! A ja maszkarony widziałam i chciałam deczko postrzępić klawiaturę o nich. Ech! Pech!

    Karolu--->aj noł! Ale ten śnieg to mógłby już sobie dać na wstrzymanie. Ciumkam! :)**

    OdpowiedzUsuń
  36. Oczko kochana ja Cię poratowałam - zaraz @ skrobnę :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Lubię takie cukiniowe.

    I jakoś tak się ucieszyłam, gdy przeczytałam o czasach wrocławskich :)

    Sens. Czy wszędzie i zawsze musi być sens?

    OdpowiedzUsuń
  38. cudnie to napisałaś
    naprawdę cudnie

    i na placki smaka narobiłaś,o

    OdpowiedzUsuń
  39. Oczko, jak ja rozumiem Twoje marcowe dylematy !
    Placki podobają mi się bardzo, jak wszystko, co z imbirem :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ewelka--->mam m@upę! Dziękuję! :)

    Amarantka--->całe cztery lata się mieszkało we Wro :) Bo ja w ogóle niezbyt daleko Wro się urodziłam - tak bajdełejem. Wracając - fajnie było, bardzo mile wspominam tamte czasy :)

    Karotkowa--->ale mnie dzisiaj chwalisz :)) A ja widzę nową miniaturkę :)

    Grażka--->cieszę się, że mam odczuciowego sojusznika ;)))

    OdpowiedzUsuń
  41. Ale tym Lecem przywaliłaś, to tak żeby było zgodne klimatem z marcową pogodą, rozumiem. Zaś nieznośna lekkość bytu jak wiadomo w rzeczywistości bywa raczej przyciężkawa (zresztą ja się z Kunderą nie zgadzam, ale pewnie ze względu na czasy lepiej było pielęgnować w sobie nihilizm).

    A przechodząc na weselszą stronę rzeczywistości i przestając się wymądrzać, to się przez te Twoje placki głodna zrobiłam i przez konfiturę jeszcze bardziej, bo kiedyś zrobiłam taką cebulową, bez anyżku wprawdzie, ale już dawno jej nie ma i to jest dopiero dramat.

    OdpowiedzUsuń
  42. Z tym Lecem, Karola, to jest dziwna sprawa. Bo kiedy się go czyta, to się doznaje olśnienia: "rzeczywiście! tak jest!". Kiedy przeczytasz, to wydaje się takie oczywiste, ale zanim nie przeczytasz, to możesz na to nie wpaść. Za to go lubię :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...